Michał Lipka
-
GEOGRAFIA GWIEZDNYCH WOJEN
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... Tak zaczyna się najsłynniejsza kosmiczna saga w historii kina, licząca w chwili obecnej siedem filmów fabularnych (spin off na dniach zagości na ekranach kin), jednego animowanego, serialu, filmów telewizyjnych i niezliczonych książek, komiksów, gadżetów i gier. Ale gdzie tak naprawdę znajduje się ta odległa galaktyka? I co się w niej kryje? Chociaż na ekranach, jak również i kartach powieści (tak tradycyjnych, jak i graficznych) widzieliśmy całe multum światów, czy potrafimy je jakoś ulokować? Rozmieścić? Emil Fortune, wraz z pomocą rysownikac Tima McDonagha, postanowił zaprezentować nam atlas po kosmosie George’a Lucasa (i kontynuatorów jego serii), uwzględniając w tym film „Łotr 1”.
Archiwa Grafów to miejsce, które zajmuje większą część powierzchni księżyca Orchis 2. Czymże ono jest? To niekończące się regały pełne najcenniejszych dzieł sztuki, baz danych, tekstów, a nawet roślin i zwierząt z całej galaktyki. Zarządza nim AmelFortoon, który we wstępie wyjaśnia nam, że jeden z kustoszy odnalazł przypadkiem starożytne mapy sporządzone nie wiadomo przez kogo (chociaż oczywiście można podejrzewać o ich stworzenie artystę GammitaChonda, niestety do czasów obecnych nie zostało wiele informacji na jego temat), które przedstawiają znane miejsca, postacie i wydarzenia. Skupiają się jednak przede wszystkim na losach rodziny Skywalkerów...
Nie jest niczym niezwykłym prezentacja książki, jako dzieła popełnionego przez artystę fikcyjnego występującego w jej świeci – robiło tak wielu autorów i robi nadal, wystarczy wspomnieć choćby (ze względu na podbijający kinowe ekrany film) Rowling i jej „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć” – ale jednak stanowi to miły akcent. Może nie zwraca się na niego zbyt długo uwagi, nie mniej każda próba dodania realizmu światu przedstawionemu jest, przynajmniej przeze mnie, mile widziana. Ważniejsza jest jednak wartość takiego dzieła. Na szczęście w przypadku pozycji „Star Wars: Galaktyczny atlas” po prostu wszystko znakomicie ze sobą zagrało.
Pierwsze co rzuca się w oczy (po naprawdę dużym formacie, B3) to znakomita szata graficzna. Pełnoformatowe ilustracje przedstawiające konkretne miejsca, wraz z bohaterami ujętymi w niewielkie ramki, zostały wykonane starannie, realistycznie i bardzo przyjemnie także pod względem doboru barw. Tim McDonagh mógł pójść w generowane komputerowo efekciarstwo, bijące po oczach efektami świetlnymi i feerią barw, a tymczasem zdecydował się na stonowaną, wyraźną paletę i skuteczną prostotę. Każdy plener został przedstawiony na dwustronicowych rozkładówkach. Tekstu jest wprawdzie niewiele, ale wystarczająco do osiągnięcia celu. Fortune nie chce szczegółowo streszczać wydarzeń z filmów, zarysowuje je tylko. Do tego przedstawia chronologię i dzieje całej galaktyki w ogóle, a na poszczególnych ilustracjach prezentuje znane miejsca, zdarzenia i bitwy oraz postacie. I mimo, iż tekstu nie ma dużo, całość jest kompleksowa i bardzo ciekawa.
Poza tym znakomicie spełnia swoją rolę atlasu po galaktyce. Geografia starwarsowego kosmosu została ujęta tak, jak powinna. Wprawdzie w sposób odpowiedni przede wszystkim dla młodzieży (nie mamy więc typowych map, analiz ani faktów, a bardziej artystyczne ujęcie), spodoba się każdemu miłośnikowi gwiezdnej sagi. A że została przy tym pięknie wydana, przy okazji za atrakcyjną cenę, warto jest jej się przyjrzeć i przekonać na własne oczy co ma do zaoferowania. Dobra zabawa gwarantowana. Szczególnie jeśli macie kilka, kilkanaście lat.
Michał Lipka