Pani M
-
Zapewne pamiętacie z lekcji historii o tym, że szlachta w pewnym momencie zaczęła ogłaszać wszem i wobec, że wywodzi się od Sarmatów. Pozwólcie, że opowiem wam o książce, która obala związane z nimi mity.
Czasy sarmackie, Złota Wolność czy anarchia, która rozsadziła Rzeczpospolitą od środka. Kołtuneria mimo podgolonych łbów, czy złoty wiek kultury polskiej? W dodatku podobno w katolickiej Sarmacji nietolerancja panowała, zaś polskie Kresy były krwawą kolonią, na której Rusini eksploatowani byli jak Murzyni. Jak było naprawdę? Na to pytanie stara się odpowiedzieć Jacek Kowalski, historyk sztuki, wykładowca akademicki, poeta i pieśniarz. Autor zabiera nas w podróż w zapuszczone rejony naszej historii, ukazując unikatowość kultury sarmackiej, jej bogactwo i rozmach.
Kiedy byłam na studiach, Sarmacja zaczynała wychodzić mi uszami. Na literaturze staropolskiej wałkowaliśmy ją na okrągło. Wykładowczyni, która prowadziła z nami zajęcia, miała na tym punkcie bzika. Chciałam przekonać się, w jaki sposób Jacek Kowalski podejdzie do tego tematu.
Przyznam szczerze, że przez całe życie uważałam Sarmatów za zło wcielone. Dopatrywałam się w nich przyczyny upadku naszego państwa. Widziałam w nich wrogów królów. Takimi wizerunkami karmili mnie naukowcy, których książki czytałam. Czy oni naprawdę byli tacy źli? Nie powiedziałabym, chociaż musicie się o tym przekonać na własnej skórze.
Jacek Kowalski stawia w swojej publikacji dość odważne tezy. Mam tu na myśli chociażby tę, która dotyczyła Solidarności. O co dokładnie chodziło? Na mnie nie patrzcie, musicie przekonać się tego sami. Nie wiem, czy kojarzycie hasło z dawnej encyklopedii o tym, czym jest koń. „Koń jaki jest, każdy widzi”. Przez wiele lat ludzie wyśmiewali stworzone przez sarmatów książki. Okazuje się, że wcale nie były takie złe i miały pewną wartość.
Dzięki autorowi w zupełnie inny sposób spojrzałam na Sarmatów. Jacek Kowalski przedstawił ich w korzystniejszym świetle. Żałuję, że nie mogłam przeczytać tej publikacji gdy byłam na studiach. Wtedy przestałabym ślepo wierzyć w to, co inni sądzą na temat Sarmatów.
Język, jakim posługuje się Jacek Kowalski, jest prosty. Każdy czytelnik, nawet ten, który nie ma zbyt bogatego zaplecza historycznego, będzie w stanie zrozumieć, co autor chciał mu przekazać. Ta publikacja momentami bywa dość kontrowersyjna, ale warto się z nią zapoznać. Jacek Kowalski opowiada w bardzo ciekawy sposób i informacje, które przekazuje, są łatwe do zapamiętania. Nie zostajemy zasypani datami, autor nie szuka również taniej sensacji, by w ten sposób przyciągnąć uwagę czytelnika. Robi to za pomocą erudycji i humoru. Czytanie jego publikacji to czysta przyjemność. Z chęcią powrócę jeszcze kiedyś do tej publikacji.
Wydawca wykonał kawał dobrej roboty. Ciekawą treść zamieścił w pięknie wydanej publikacji. Czarno-białe ilustracje i zdobienia na stronach nadają jej niezwykłego klimatu. Wydawca zadbał o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Czułam się tak, jakbym przeniosła się w czasie.
Jacek Kowalski obala kolejne mity, przytaczając konkretne fakty. Nie robi tego na zasadzie, że pisze, że tak było i mamy mu uwierzyć. To wartościowa publikacja, po którą powinni sięgnąć głodni sarmackiej wiedzy czytelnicy. Opowieść Jacka Kowalskiego na pewno przypadnie im do gustu. Nie martwcie się, że będziecie znudzeni historią Sarmatów. Autor wam na to nie pozwoli. Książkę czyta się błyskawicznie, nie pożałujecie wyboru.