Michał Lipka
-
ŻYCIE I CZASY ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA
Powoli zbliża się najbardziej magiczny okres w roku, kiedy we wszystkich budzi się sentymentalna nuta, a nastrój, mimo zimna za oknami, staje się cieplejszy. Wtedy też, w przerwie między świątecznymi zakupami i im podobnymi zajęciami, ludzie chętnie sięgają po filmy i książki wpasowujące się w ten klimat. Nieodzowny „Kevin sam w domu”, „Opowieść Wigilijna”, coś Disneya z gwiazdką w tytule. A może by tak coś zmienić? Sięgnąć po coś nowego? Nowego a zarazem klasycznego, idealnie wpasowującego się w to, co już znamy? Macie ochotę na taką propozycję, a zatem sięgnijcie po „Chłopca zwanego Gwiazdką”, uroczą opowiastkę o tym, jak Mikołaj stał się Mikołajem.
Zacznijmy od tego, że niniejsza książka nie jest biografią historycznego Mikołaja z Miry żyjącego na przełomie III i IV wieku, którego dzień obchodzimy 6 grudnia, a tego popkulturowego. Jego następcę w kulturze masowej – staruszka z białą brodą, który (tradycyjnie ubrany na czerwono), jeździ saniami ciągniętymi przez latające renifery i dostarcza grzecznym dzieciom prezenty. Ten Mikołaj nie zawsze był z nami, nie zawsze też był stary. Wiemy że mieszka w Laponii, wiemy że pomagają mu elfy, ale co tak naprawdę wiemy o nim samym i jego przeszłości? Pora się tego dowiedzieć!
Finlandia, koniec osiemnastego wieku. Mały Mikołaj, ze względu na urodzenie w Święta nazywany Gwiazdką, jest dzieckiem jakich wielu, okolicznościami zmuszonym do życia w biedzie. Po stracie mamy, wychowywany samotnie przez ojca, mieszka w jednoizbowej chatce, nie mając za wiele do jedzenie, a za jedyną zabawkę posiadając wyrzeźbioną w starej rzepie lalkę. Tata ciężko pracuje, jako drwal, ale zajęcie to nie przynosi dużych pieniędzy. I nagle pewnego dnia zjawia się on, myśliwy, który proponuje ojcu Mikołaja wyprawę. Król chce wysłać ekipę na daleką północ, tam gdzie żyją elfy, by zbadali tę niezdobytą dotychczas krainę. Zapłata pozwoli im żyć w dostatku i szczęściu. Drwal decyduje się wziąć udział w ekspedycji, syna pozostawiając pod opieką okropnej i chciwej ciotki. Kiedy mijają trzy miesiące, a on wciąż – mimo obietnicy – nie wraca, chłopiec nie mogąc już dłużej wytrzymać ucieka z domu. Zmierza dotrzeć na daleką północ i odnaleźć tatę. Tak zaczyna się jego niesamowita przygoda.
Biografii Świętego Mikołaja było już wiele. Mieliśmy i te całkiem poważnie traktujące temat, jak i te ujęte w komediowe ramy. Mieliśmy wersje dla dzieci i dla starszych odbiorców. Co więc ciekawego ma nam do zaoferowania Matt Haig, brytyjski autor takich książek, jak „Ludzie. Powieść dla Ziemian” czy „Radleyowie”? Przede wszystkim uroczą, ciepłą i bardzo przyjemną w odbiorze opowieść. Podobną wprawdzie do znanych już wcześniej filmowych wersji, w których poznajemy dzieciństwo Mikołaja, ale bardzo sympatyczną i wprost idealną na świąteczny czas. Co warto zauważyć, „Chłopiec zwany Gwiazdką” mocno odnosi się też do popkultury – spójrzcie tylko na datę osadzenia opisanych tu wydarzeń. Wiek prawie dziewiętnaste, tak podaje sam tekst. A kiedy w kulturze pojawił się wizerunek Mikołaja, jaki znamy dziś? po raz pierwszy na początku dziewiętnastego stulecia, by po kolejnych pięćdziesięciu latach okrzepnąć w konkretnej formie. A to tylko jedna z takich rzeczy.
Na pochwałę w tym wypadku zasługuje także znakomite wydanie. W środku mamy urocze jak treść ilustracje, ale urzeka przede wszystkim edycja. Twarda oprawa, dodatkowa obwoluta, ładne kolory, a do tego niby drobiazg, a jednak świetnie budujący klimat – brokatowy śnieg zdobiący grafiki. Niewiele, a jednak robi wrażenie.
Dlatego podsumowanie nie powinno nikogo zdziwić: polecam gorąco. Na świąteczny czas to pozycja jak znalazł. Dla dzieci, które kochają takie książki i wigilijny nastrój, i dla dorosłych, którzy mają w sobie coś z takiego właśnie dziecka. Warto sięgnąć po „Chłopca...” i dać się zabrać w ponadczasową opowieść rozpalającą wyobraźnię i to przyjemne ciepło w sercu, sprawiające, że Boże Narodzenie jest tak niezwykłym okresem.