Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Stalowe Szczury Tom 3 Königsberg

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 5 votes
Postacie: 100% - 5 votes
Styl: 100% - 4 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 4 votes

Polecam:


Podziel się!

Stalowe Szczury Tom 3 Königsberg | Autor: Michał Gołkowski

Wybierz opinię:

Uleczkaa38

Michał Gołkowski - to swoisty Leonardo da Vinci polskiej powieści akcji, który zasługuje na to miano zarówno ze względu na częstotliwość wydawania kolejnych wspaniałych książek, jak i również na ich różnorodność gatunkową, objawiającą jego wielkie talenty pisarskie:) Oto bowiem po post apokaliptycznej powieści z Uniwersum S.T.A.L.K.E.R, barwnej anielskiej fantastyce biblijnej i sensacyjnej opowieści o współczesnej Rosji, przyszedł czas na historię osadzoną w alternatywnych realiach Wielkiej Wojny, czyli kolejną odsłonę świetnego cyklu "Stalowe Szczury". Powieść ta nosi tytuł "Königsberg", i stanowi sobą trzecią część wyżej wymienionej sagi wojenno-szpiegowskiej, która raz jeszcze przeniesie nas do tych jakże barwnych, ale i ponurych czasów okresu I wojny światowej...

 

Fabuła najnowszej powieści Michała Gołkowskiego umiejscowiona została w pięknym mieście Königsberg, czyli w Królewcu. Tam oto latem 1917 roku przybywa na swój zasłużony urlop wypoczynkowy podporucznik Teodor Grossmann - bohater frontu. Tak naprawdę jednak za osobą niemieckiego oficera kryje się Fiodor Grigoriewicz Wielikow - doskonale zakonspirowany rosyjski szpieg, którego celem jest odkrycie znajdującej się na miejscu niemieckiej tajemniczej Wunderwaffe, wspominanej w ostatnich raportach zmarłego niedawno sowieckiego agenta. Na miejsca wita Teodora nie tylko ogromny przepych nadmorskiego miasta, ale także i jego serdeczny, wieloletni przyjaciel - fahnenjunker Gerhard Keller. I tak oto rozpoczyna się czas zabawy, przyjęć, romansów..., jak i również niebezpiecznej szpiegowskiej gry, którą to z jednej strony podejmie Teodor Grossmann, a z drugiej zaś wybitnie przebiegły, inteligentny i śmiertelnie niebezpieczny przeciwnik...

 

"Königsberg", to pełnokrwista powieść szpiegowska w klasycznym wydaniu, która to oferuje sobą wielką przygodę, intelektualną rozgrywkę pomiędzy różnymi stronami konfliktu, jak i również barwny i porywający romans, co akurat w przypadku twórczości Michała Gołkowskiego stanowi największe zaskoczenie:) Przede wszystkim jest to jednak książka zupełnie odmienna od poprzednich dwóch odsłon cyklu "Stalowe Szczury", które to tworzyły wojenną powieść akcji. Po pierwsze, stanowi ona coś na wzór prequelu, przenosząc nas swoją fabułą do wydarzeń z roku 1917, a więc najwcześniejszych ze wszystkich dotychczasowych odsłon. Po drugie zaś mamy do czynienia z czymś na wzór szpiegowskiego kryminału z elementami wojennej sensacji, w której to jednak główną rolę odgrywają nie żołnierze i ich broń, lecz logika, dedukcja, umiejętność kojarzenia faktów i gra kłamstw, w jaką to uwikłani są wszyscy bohaterowie tego dramatu. To miła, dość spokojna i zaskakująca odmiana, która mi osobiście bardzo przypadła do gustu:)

 

Jeśli miałabym opisać jednym słowem lekturę tej powieści, to brzmiało by ono - klimatyczna. Otóż każdą stronę tej historii wypełnia niezwykły klimat dawnego Królewca, spowitego z jednej strony w letniej beztrosce i zabawie, z drugiej zaś w świadomości i pamięci o tym, że gdzieś tam daleko odbywa się wielka i straszliwa wojna. To świat bogatych przedsiębiorców, wpływowych ludzi nauki, szlachetnie urodzonych arystokratów, pięknych kobiet i wysoko postawionych wojskowych po jednej szali, po drugiej zaś świat biednych pracowników, szeregowych żołnierzy i ludzi spod ciemnej gwiazdy, którzy bynajmniej nie kierują się w swym życiu prawem i moralnością. Ale klimat miasta i jego społecznej otoczki to jedno, gdyż jednocześnie uświadczymy tu niezwykle mrocznego, dusznego i gęstego klimatu szpiegowskiej atmosfery osaczenia i zagrożenia, która to towarzyszy kluczowym graczom tej misternej potyczki. I co by nie powiedzieć o Michale Gołkowskim, to pewne jest z pewnością to, że takiej książki w jego całym dotychczasowym dorobki pisarskim jeszcze nie było...

 

Fabuła "Königsberga" prezentuje się naprawdę bardzo okazale, co rusz nas czymś zaskakując, imponując nam swoją przewrotnością, intrygując z rozdziału na rozdział coraz bardziej. Już sam początek tej lektury wyjaśnia nam wiele, wykładając większość głównych kart prosto na stół. Kart, za którymi kryje się misja szpiegowska, jak i również sama osoba naszego głównego bohatera - Teodora Grossmanna vel Fiodora Grigoriewicza Wielikowa. Oczywiście, autor zostawia sobie na koniec swoistego "asa w rękawie", którym to częstuje nas wraz ze spektakularnym finałem. Kolejne rozdziały to już jego misja w Królewcu, która oferuje wielką przygodę, intelektualną zagadkę detektywistyczną, intrygujące przygody natury miłosno-erotycznej, jak i również główne danie tej opowieści, czyli konfrontację Teodora z głównym przeciwnikiem... A wszystko to, co pomiędzy tym, wypełniają nam barwne i emocjonujące retrospekcje w czasie, które odbywamy za sprawą dramatycznych wspomnień głównego bohatera z frontu... I choć nie ma tu być może tylu efektownych i spektakularnych scen, jak miało to miejsce w dwóch poprzednich tomach cyklu, to z całą pewnością lektura ta nie pozwoli nam się nudzić choćby przez krótką chwilę, gdyż dzieje się tu bardzo wiele, bardzo ciekawie i bardzo tajemniczo...

 

Co do owej ciekawości, to jest ona zasługą przede wszystkim głównej misji podporucznika Teodora Grossmanna, polegającej na odkryciu super tajnej niemieckiej broni, która może odmienić losy wojny. Oczywiście nie zdradzę co nią jest..., ale wspomnę jedynie to, że pomysłowość Michała Gołkowskiego w tym zakresie naprawdę bardzo mi zaimponowała, a przy tym i nie wykraczała poza granice zdrowego rozsądku, co akurat w tym przypadku było jak najbardziej potrzebne i wskazane. Ważne tutaj jest również to, iż do samego końca nie mamy pewności o tym, co kryje się za ową Wunderwaffe, zaś wszystkie nasze domysły okazują się nie do końca trafne... Szpiegowski aspekt tej historii stoi na bardzo wysokim poziomie, którego to z pewnością nie powstydziliby się sami mistrzowie gatunku, choćby z Ianem Flemingiem i Kenem Folletem, na czele.

 

Sercem tej opowieści są jej bohaterowie, którzy to naprawdę "udali" się Michałowi Gołkowskiemu. Na pierwszy plan wysuwają się postacie Teodora Grossmanna i Gerharda Kellera - dwóch przyjaciół, którzy po latach ponownie spotkali się w urokliwym Królewcu, Przyjaciół, których to lojalność zostanie wystawiona na próbę nie tylko ze zrozumiałych, wojskowo - politycznych względów, ale także i przez kobiety... Teodor to odpowiednik Hansa Klossa z naszego znakomitego serialu, co w moim mniemaniu jest jak największym komplementem dla tej postaci. Czarujący, intrygujący, tajemniczy dżentelmen i bohater narodowy na zewnątrz, w środku zaś przebiegły, bezkompromisowy i bezlitosny zabójca, który zrobi wszystko dla swojej misji. To taki człowiek zagadka, którego momentami lubimy, a za chwilę wręcz nie nienawidzimy i gardzimy nim... Z kolei Gerhard to młody, ambitny mężczyzna, bez pamięci zakochany w pewnej młodej damie, ale przy tym bynajmniej nie stroniący od zabawowego i hulaszczego stylu życia. Nie można o nim powiedzieć, że jest dobry z natury, bo z pewnością nie jest, ale nie należy nazywać go także bezwzględnym i złym... W mej ocenie jest to zwyczajny człowiek, o dość małej odporności natury psychicznej, który czasami ulega nazbyt gwałtownie silnym emocjom... Po drugiej stronie mamy zaś dwie urocze panie - Erikę i Jennifer, czyli wybranki serca, odpowiednio - Gerharda i Teodora. Erika to na pozór spokojna, wstydliwa i pokorna młoda niewiasta, która jednak pod tą warstwą kryje bardzo odważną i wyzwoloną osobowość... Jennifer - pół Niemka, pół Amerykanka, to piękna gwiazda estrady za którą oglądają się wszyscy mężczyźni, a do tego imponująca swoją bezpruderyjnością i otwartością na wszystko, co zakazane i gorszące ówczesny świat. Ponadto, jest to bardzo tajemnicza kobieta, która skrywa nie jeden sekret... Naturalnie poznamy tu także wielu innych ważnych i intrygujących bohaterów, którzy odegrają istotną rolę w tej szpiegowskiej intrydze.

 

Szczególne słowa uznania należą się Panu Gołkowskiemu za tak barwne, szczegółowe i realistyczne odzwierciedlenie Königsberga na kartach swej powieści. Otóż czytając o tych wszystkich zabytkach, pięknych lokalach, skwerach, ulicach, placach i mrocznych zaułkach miasta, niemalże ma się te wszystkie widoki przed swoimi oczyma, a i szum, zapach, duchota letnich dni, także stają się naszym udziałem. Wrażenie i emocje czytelnika to jedno, ale nie sposób nie docenić także wielkiej staranności i fachowości, z jaką to autor ukazuje nam to miasto. Prawdziwe nazwy ulic, gmachów, pobliskich wsi i miasteczek - wszystko to musiało kosztować bardzo wiele pracy autora, który z pewnością spędził wiele godzin nad materiałami źródłowymi poświęconymi dawnemu Königsbergowi. Co profesjonalizm, to profesjonalizm!

 

Książkę tę czyta się niezwykle przyjemnie, lekko i szybko, o czym niech świadczy ten oto fakt, iż lektura tych blisko 600 stron zajęła mi zaledwie trzy dni. Jest to zasługą nie tylko barwnej i sprawnie skonstruowanej fabuły, ale także i świetnego języka, stylu i warsztatu Michała Gołkowskiego, który jest po prostu doskonałym pisarzem. I przyznam szczerze, że naprawdę dawno już nie poznałam tak ciekawej i wciągającej opowieści szpiegowskiej polskiego autorstwa, jak "Königsberg". Klimat, przygoda, inteligencja i psychologiczne ujęcie charakteru człowieka żyjącego nie swoim życiem, lecz szpiegowską kreacją - oto największe plusy tej opowieści, które czynią ją świetną książką!

 

Powieść "Königsberg" stanowi dość zaskakujący, ale przy tym i bardzo udany kolejny tom cyklu "Stalowe Szczury". W mej ocenie jest to świetna odskocznia od wojny, jaka do tej pory dominowała w tej sadze, a przy tym jest to pozycja będąca swoistym ukłonem w stronę tych oto czytelników, którzy nad akcję przedkładają intelektualną rozgrywkę, wraz z wątkami natury obyczajowej, których tu z pewnością nie brakuje. Barwna, mądra, nieprzewidywalna i trzymająca w napięciu do samego końca lektura szpiegowska, która z pewnością zadowoli gusta nawet najbardziej wymagających czytelników. Polecam z pełnym przekonaniem!

Brzoza

Wystawna sala balowa rozbrzmiewa dziesiątkami głosów. Stoły uginają się od wykwintnych potraw, a ubrani w białe uniformy kelnerzy roznoszą szampana, wino i sznapsa. Oficerowie w galowych mundurach flirtują z damami w szykownych sukniach, dyplomaci rozmawiają z przedsiębiorcami o dostawach dla wojska, zaś wiele par beztrosko wiruje po parkiecie w rytm walca granego przez znajdującą się na podwyższeniu orkiestrę. Wszyscy są radośni, spokojni, upojeni nocą. Czy tak może wyglądać wojna?

 

W swojej ostatniej powieści Michał "Meesh" Gołkowski udowadnia, że tak. "Königsberg", bo o tej książce mowa, stanowi trzeci tom cyklu "Stalowe Szczury". Co ciekawe, nie jest to kontynuacja, ale prequel poprzednich części, dlatego czytelnicy, którzy nie mają za sobą lektury "Błota" i "Chwały" śmiało mogą zacząć poznawać alternatywną historię I wojny światowej właśnie od " Königsberga", zaś dla tych, którzy zdążyli już poznać Reinhardta i Kellera będzie to ciekawe uzupełnienie fabuły.

 

Po walce w okopach w "Błocie" oraz locie sterowcem w "Chwale" Autor zaprasza nas na salony i ulice Königsberga, gdzie toczą się zmagania nie mniej ważne od tych na froncie, ponieważ do miasta na zasłużony urlop przyjeżdża Teodor Grossman, niemiecki podporucznik, kawaler Krzyża Żelaznego i bohater frontu zachodniego. Jest to jednak przykrywka, pod którą kryje się Fiodor Grigoriewicz Wielikow, carski oficer wywiadu, którego zadaniem jest odkrycie niemieckiej Wunderwaffe. Na swojej (szpiegowskiej) drodze Grossman alias Wielikow spotka dawnego towarzysza broni fahnenjunkera Gerharda Kellera, genialnego naukowca Ludwiga Nemmersdorfa, tajemniczą Amerykankę Jennifer oraz całą plejadę agentów, dyplomatów i finansistów. Jaki wpływ wywrą oni na bohatera i czym w istocie jest niemiecka tajna broń? Nie zdradzając fabuły powiem, że przewrotność Michała Gołkowskiego i zwroty akcji potrafią solidnie zaskakiwać.

 

"Königsberg" wyróżnia się na tle pozostałych części cyklu "Stalowe Szczury". W przeciwieństwie do poprzedniczek to rasowa powieść szpiegowska. Akcja książki przypomina nieco grę w pokera. Na początku powolna, nastawiona na "rozpoznanie" umiejętności rywala wraz z biegiem rozgrywki i wzrostem stawki gwałtownie przyspiesza, a wtedy łatwo popełnić błąd. Główna intryga przeplatana jest równie istotnymi wątkami pobocznymi, które tworzą duszną, napiętą atmosferę podejrzeń i oskarżeń. Powieść angażuje czytelnika do tego stopnia, że sam zacząłem się zastanawiać, gdzie kończy się szpiegowska gra pozorów, a zaczynają prawdziwe uczucia. Duża w tym zasługa doskonale skonstruowanych bohaterów. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się jak w realiach I wojny światowej poradziłby sobie James Bond albo Hans Kloss macie ku temu doskonałą okazję, ponieważ Teodor Grossman dorównuje im sprytem i umiejętnościami. Nie jest przy tym postacią czarno - białą, ponieważ ciągłe udawanie kogoś innego, prowadzi go do kryzysu tożsamości, na który wpływa również zespół stresu pourazowego. Nie przestaje być przy tym szarmanckim, pewnym siebie dżentelmenem, przyciągającym piękne kobiety. A tych w Königsbergu nie brakuje, ponieważ zarówno fraulein Erika Scharfe jak i miss Jennifer Zoransky są grzechu warte...Bohaterowie drugoplanowi są również przedstawieni doskonale. Nie są to niemi statyści, bierni świadkowie wydarzeń, ale ludzie posiadający własną (choćby zarysowaną w niewielkim stopniu) historię oraz motywację. Osobnym bohaterem "Königsberga" jest...samo miasto. Parki i kawiarnie tętnią życiem, łudząc mieszkańców bezpieczeństwem i odległością koszmaru wojny, lecz konflikt jest obecny w życiu metropolii. Uliczne patrole, wojskowy szpital pełen okaleczonych żołnierzy, stacja nasłuchowa, skrytobójcze zamachy czy sekretne fabryki zbrojeń są tego dowodem. Pozostaje żałować, że cesarski Königsberg został zastąpiony sowieckim Kaliningradem.

 

Muszę przyznać, że rzadko zwracam uwagę na ilustracje umieszczane w książkach, ale tym razem uczynię wyjątek, ponieważ warto podkreślić pracę jaką wykonał Andrzej Łaski. Jego rysunki dobrze komponują się z treścią powieści, są klimatyczne i w "wizualny" sposób podkreślają wagę opisywanych wydarzeń. Równie ciekawe jest posłowie, w którym Autor przybliża historię rodzinnego Sochaczewa w latach Wielkiej Wojny.

 

Jedynym, podkreślam drobnym, zarzutem pod adresem "Königsberga" Michała Gołkowskiego jest fakt, że książka jest zaliczana do gatunku fantastyki. Poprzednie części "Stalowych Szczurów" opierały się na historii alternatywnej - wystarczy wspomnieć, że według nich I wojna światowa toczyła się jeszcze w 1922r. Tymczasem "Königsberg" przedstawia historię taką, jaka była naprawdę. Nie wprowadza genialnych, futurystycznych wynalazków, ani nie przedstawia zmienionej wizji dziejów. W niczym nie umniejsza to przyjemności z czytania, ani końcowej oceny książki, ale jako książka fantasy "Königsberg" zwyczajnie się nie sprawdza, zaś jako szpiegowska powieść historyczna zasługuje na ocenę celującą.

 

"Königsberg" dostarcza solidną porcję literackiej rozrywki na wysokim poziomie. Rozbudowana intryga okraszona ciętym poczuciem humoru Autora, ciekawi bohaterowie oraz zwroty akcji tworzą mieszankę wybuchową niczym pocisk "Grubej Berty". W przypadku tej powieści określenie "stalowy szczur" nabiera nowego znaczenia, kim bowiem, jeśli nie szczurami w ciemnościach są szpiedzy?

 

Morawski

Michał Gołkowski, to pisarz który czytelnikom kojarzy się głównie z serią ST.AL.K.E.R oraz z niecodzienną wizją końca świata czyli Komornikiem. Do tej pory przemierzaliśmy radioaktywne pustkowia oraz toczyliśmy bitwy na ziemi niczyjej, jak poczujemy się w magicznym mieście jakim jest Koningsberg ? Zapraszam do przeczytania recenzji.

 

Do tej pory dostawaliśmy karabin i wraz z przyjaciółmi z oddziału pędziliśmy na okop przeciwnika by przepchnąć front o kolejne kilka kilometrów. Czytelnik mógł również wejść na pokład sterowca i stać się asem przestworzy biorąc udział w pojedynku stalowych bestii, by w końcu trafić na przepustkę do Koningsberga, o którym zapomniała wojna. Wyprawa nie będzie łatwa, teraz walka będzie toczyć się w naszej głowie oraz na ciasnych uliczkach malowniczego miasta, które skrywa nie jedną tajemnicę i to od sprytu zależy, która strona zwycięży...

 

Wystawne sale, bankiety, piękne kobiety alkohol oraz intrygi godne Francisa Underwooda – House of Cards w czasach wielkiej wojny – takie coś mógł napisać tylko Michał Gołkowski – jednak tym razem ważą się losy świata, a nie wygrane wybory.

 

Autor do napisania tej książki przygotował się bardzo dobrze – szczegółowość w tej powieści zachwyca, przeczytamy tu o: przyjęciach, nastrojach społecznych, a nawet godzinie policyjnej i sekcjach zwłok.

 

Pierwsze 100 stron były dla mnie istną zmorą: nudziłem się i odkładałem książkę, by po chwili do niej wrócić i przeczytać kolejny rozdział. Doceniam dbałość o detale i stopniowe budowanie napięcia, ale Panie Michale, niektóre opisy były przydługie. Jedynie tajemnicze wstawki ratowały i zapowiadały to, co miało niedługo nadjeść...

 

...Po przebrnięciu tych stron akcja się rozkręca dostajemy: wielowątkową i głęboką fabułę trzymającą za gardło aż do ostatniej litery. Przez lata warsztat Gołkowskiego się zmieniał – Ołowiany Świt był dobry, ale sporo brakowało mu do ideału, podobnie było z pierwszą częścią Stalowych Szczurów dobra sensacja, prosta i szybka fabuła idealna na nudny zimowy wieczór. Tutaj wszystko jest dużo bardziej zawiłe, musimy się skupić i uważnie śledzić każdy wątek, Meesh jak Jo Nesbo lubi zaskakiwać w najmniej spodziewanym momencie. Aż prosi się o to, Bergsonistka przenieść na ekran tylko zamiast korzystać z najlepszych wynalazków kinematografii użyć starych taśm...

 

Książka sensacyjna więc muszę wspomnieć o postaciach, a tutaj Michał pokazał nam swój kunszt pisarski. Powieść śledzimy oczami Teodora Grossmana, a w zasadzie Fiodora Grigoriewicza Wielkowa – Rosyjskiego szpiega, który wraz z cofającym się frontem postawił przejść na Niemiecka stronę zdobyć zaufanie i niepostrzeżenie rozpocząć walkę o tajemniczy projekt. Bohaterowie powieści są z krwi i kości; wszyscy mają swoje myśli, wady i zalety. Nikt nie jest czarno biały. Brak podziału na dobro i zło, każdy gra tylko dla siebie, w końcu stawka jest wielka...

 

Przyjedź do miasta, napij się lokalnego piwa i przejdź się pięknymi uliczkami, ale uważaj nocą śmierć może czaić się za każdym rogiem, a każda próba nocnego spaceru może skończyć się posądzeniem o sabotaż.

 

Po skończeniu książki odczułem pustkę. Wszystko co wydarzyło się na kartach książki pozostaje jedynie literacką fikcją wymieszaną z wątkami historycznymi. Chciałbym przeczytać tą opowieść jeszcze raz i zobaczyć wszystkie wydarzenia oczami innego bohatera.

 

W ,,Błocie” i ,,Chwale” co jakiś czas dostawaliśmy ilustracje w wykonaniu genialnego rysownika – Pana Andrzeja Łaskiego. Koningsberg jest staje na podium jeżeli chodzi o rysunki – ilustracje nie są szczegółowe widzimy tylko pierwszy plan [podobnie jak nasi bohaterowie]. Każdy rozdział ma małe okienko z rysunkiem, które podsyca nas apetyt i zapowiada to, co niedługo może nastąpić.

 

Podsumowanie

Stalowe Szczury Koningsber to najlepsza książka Michała Gołkowskiego jaka ukazała się na rynku. Dopracowana w 100 % z dynamiczną akcją, świetnymi bohaterami, dużą ilością ciekawostek, a także magicznym miastem, które już nie powróci.

***

Odpowiem na pytanie, które może zastanawiać czytelników: Czy mogę sięgnąć po Koningsber nie znając poprzednich części? Tak, książka jest niezależna i nie zawiera większych spoilerów.

 

Myślę, że cykl Stalowe Szczury niesie ze sobą misję jaką jest próba uświadomienia nam jak bezsensowną rzeczą jest wojna.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial