TomG
-
W literaturze fantastyczno-naukowej wiele już razy przeróżni autorzy snuli wizje na temat przyszłości rodzaju ludzkiego. Literackie proroctwa na temat tego, w jakim kierunku rozwinie się rodzaj ludzki, jak będzie wyglądało codzienne życie człowieka i – co nawet ważniejsze – jak zmieni się otaczający nas świat, niejednokrotnie spędzały twórcom literatury fantastycznej sen z powiek i skłaniały ich do tworzenia coraz to oryginalniejszych, alternatywnych wizji nadchodzącej szybciej lub wolniej przyszłości. Mieliśmy okazję czytać już o niemal wszystkich jej wariantach: od tych najbardziej dystopijnych, mrocznych i postapokaliptycznych, aż do utopijnych, wyidealizowanych i przez to być może najmniej realnych. Obserwowaliśmy świat inny od teraźniejszego w powieściach Philipa K. Dicka, Orsona Scotta Carda, Davida Louisa Edelmana czy – jakżeby inaczej – Williama Gibsona, ale należy zaznaczyć, że nie tylko autorzy zza granic tworzyli (i nadal tworzą) wartościową literaturę fantastyczno-naukową. W naszym kraju nurt fantastyczny ma się równie dobrze, mamy przecież twórczość Stanisława Lema, mamy wielu młodych, utalentowanych i póki co mniej znanych autorów. Mamy również Marcina Sergiusza Przybyłka, twórcę o całkiem imponującym dorobku literackim, znanego na rynku fantastyczno-naukowym już od wielu lat.
Czym różni się proza Marcina Przybyłka od dokonań innych autorów parających się fantastyką? Przede wszystkim wykreowanymi światami, w których ten autor osadza fabuły swoich książek. Jego twórczość podąża ściśle określonym torem, a jedną z najbardziej znanych, wykreowanych przez Przybyłka postaci jest bez wątpienia gierczany detektyw, gamedec Torkil Aymore.
Gamedec. Granica rzeczywistości to kolejne już wydanie przygód Torkila Aymore, opatrzone wyjątkowo atrakcyjną okładką z grafiką Tomasza Marońskiego. Wydawnictwo Rebis uraczyło czytelników wydaniem poprawionym, prezentującym się bardzo ładnie w błyszczącej okładce ze skrzydełkami. Niektórzy z Was na pewno znają te przygody z pierwszego wydania z roku 2004, jednak trzeba przyznać, że wydanie II poprawione prezentuje się znacznie bardziej okazale, a dodatkowo zawiera także Żołnierza, opowiadanie bonusowe.
W środku znajdziemy teksty przez niektórych z nas już znane. Na całość składa się czternaście powiązanych ze sobą, futurystycznych opowiadań, których fabuła rozgrywa się w Warsaw City i cyfrowej rzeczywistości wirtualnych gier, domenie Torkila Aymore’a. Na końcu książki został także zamieszczony Słownik neologizmów i trudnych terminów, mający ułatwić czytelnikom poruszanie się w świecie wymyślonym przez autora. Jak widać, wydawnictwo postarało się, aby książka była jak najbardziej przyjazna czytelnikowi.
Wśród tekstów znajdują się między innymi: otwierająca całość Małpia pułapka, Syndrom Adelheima, tytułowa Granica rzeczywistości czy – najdłuższy – Ann. Wszystkie z nich opisują czytelnikowi świat, jaki może nadejść w nie aż tak dalekiej przyszłości: rzeczywistość opartą na innowacyjnych rozwiązaniach technologicznych, korporacyjnej władzy, dążeniu do realizacji marzeń jednostki i jednocześnie jej wyzyskiwania. Nie jest to wizja do końca tak różowa, jak mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka – wiadomo, że każdy kij ma dwa końce i tam, gdzie z wierzchu coś się błyszczy, w środku może być nieco skorodowane, pokryte rdzą ukrytą skutecznie, lecz nie niezauważalnie, przed wzrokiem potencjalnego obserwatora. Koniec XXII wieku nie gwarantuje świata idealnego, zapewnia natomiast władzę najbogatszym, a miasta-klatki chronią jednocześnie obywateli przez agresywnym ekosystemem. Wielu ludzi ucieka od świata realnego w wytworzone światy sensoryczne, pełne iluzji, ale intrygujące; w gry dające wrażenie realności i rzeczywistego uczestnictwa. Nie są to jednak światy tak do końca bezpieczne. Na nieostrożnych i niedoświadczonych czyhają liczne niebezpieczeństwa, z którymi jednak Torkil Aymore, gierczany detektyw, radzi sobie nad wyraz dobrze.
Proza Marcina Przybyłka jest do pewnego stopnia wymagająca, ale również z drugiej strony dość lekka w odbiorze. Czytając Gamedec. Granicę rzeczywistości czytelnik mknie przez treść książki szybko, mając wrażenie raczej dobrej rozrywki: świat Przybyłka jest przemyślany i opisany sprawnie, dlatego nawet najbardziej oporny fantastyce czytelnik nie musi tutaj zbytnio wysilać szarych komórek, by zrozumieć to, o czym pisze autor. Gamedec. Granica rzeczywistości będzie więc lekturą odpowiednią zarówno dla czytelnika dopiero rozpoczynającego swoją przygodę z fantastyką naukową, jak i dla tych z nas, którzy przeżyli już niejedno w światach mniej lub bardziej przyjaznych człowiekowi.
Podsumowując, dla mnie samego proza Marcina Przybyłka jest nieco zbyt lekka: bardziej przemawiają do mnie alternatywne wizje przyszłości cięższego kalibru, pełne mroku dystopie, jednak Gamedec. Granica rzeczywistości zapewnia całkiem sporo dobrej fantastycznej rozrywki, której nie brakuje także drugiego dna. Polecam.