Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Księga Listów. Dzieła Zebrane Tom 5

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Księga Listów. Dzieła Zebrane Tom 5 | Autor: Bruno Schulz

Wybierz opinię:

Bnioff

Księga listów, które po raz kolejny (dokładnie czwarty) wznowione oraz uzupełnione przez wydawnictwo słowo/obraz terytoria trafia właśnie do czytelników, jest przede wszystkim zasługą Jerzego Ficowskiego, najważniejszego kustosza pamięci po wybitnym twórcy z Drohobycza. „Te listy, które udało mi się w ciągu sześćdziesięciu lat odnaleźć – pisze Ficowski w słowie wstępnym – stanowią nie tylko zbiór epistolarny, ale przede wszystkim cząstkową autobiografię pisarza, istotny przyczynek do jego życiorysu, którego liczne ślady zatarł czas, a świadkowie w ogromnej większości zginęli.”
Okazuje się bowiem, że właściwie cała biografia Schulza została niejako zrekonstruowana właśnie na bazie tych ocalałych listów, a trzeba pamiętać, że zaledwie drobny wyimek gigantycznej wręcz (liczonej w tysiącach) epistolarnej twórczości, którą zniszczyła wojenna pożoga. Na równi więc z zachwytem nad językową maestrią i oszałamiającą wyobraźnią oraz poetyckim stylem korespondencji, którą prowadził Schulz z ogromną ilością nietuzinkowych postaci, należy docenić jej wartość biograficzną, czy szerzej nawet – historyczną. W poradzeniu sobie z tą drugą, z właściwym jej rozszyfrowaniem z całą pewnością pomogą fachowe przypisy oraz wstępy Jerzego Ficowskiego do poszczególnych bloków na jakie pogrupowano ten materiał. W zbiorze tym znajdziemy bowiem nie tylko listy do znaczących postaci świata kultury, ale także ich odpowiedzi oraz kilka listów, które możemy określić mianem korespondencji urzędowej, pozornie ubogiej stylistycznie, szalenie jednak ważnej z punktu widzenia biograficznego.
Wystarczy pobieżna nawet lektura materiałów dotyczących sylwetki twórcy „Sklepów cynamonowych” by pojawił się obraz artysty bardzo introwertycznego, chorobliwie wstydliwego, pełnego lęków, fobii i kompleksów, potwierdzają to też prace plastyczne, w których autor często umieszczał samego siebie w dość wymownych sytuacjach. To wyobcowanie, onieśmielenie w stosunku do świata zewnętrznego znajduje oczywiście najdobitniej wyraz właśnie w twórczości epistolarnej, w której mógł pozwolić sobie czasem na bezpośrednią szczerość.
„Potrzebny mi jest towarzysz. Potrzebne mi jest bliskość pokrewnego człowieka. Pragnę jakiejś poręki świata wewnętrznego, którego istnienie postuluję. Wciąż tylko trzymać go na własnej wierze, dźwigać go wbrew wszystkiemu siłą swej przekory – jest trudem i udręką Atlasa.” (z listu do Tadeusza Brezy)

O jakim świecie wewnętrznym mowa, wiedzą z pewnością ci, którzy zapoznali się dwoma największymi dziełami Schulza, które zresztą, o czym wspomina też w listach, wywiedzione zostały właśnie z twórczości epistolarnej i pierwotnie istniały tylko w świadomości najbliższych, z którymi prowadził korespondencję.
Niesamowitą siłę i niebywałe wręcz piękno tych tekstów odczuwa się chyba szczególnie właśnie dzisiaj, w drugiej dekadzie XXI wieku, kiedy sztukę epistolarną zastąpiły emaile i smsy im bardziej lakoniczne i krótsze, tym lepsze, bardziej pożądane i skuteczne. Nikt już nie ma ani czasu ani pewnie też ochoty, by dzielić się z drugą osobą swoimi przemyśleniami w taki właśnie sposób. W czasach portali społecznościowych, komunikatorów i aplikacji służących do przesypia prostych komend często w formie piktogramów, ktoś, kto chciałby wzorować się na listownej twórczości Schulza mógłby zostać, łagodnie mówią, źle odebrany. Tym bardziej więc należą się ogromne słowa uznania panu Jerzemu Ficowskiegu, że nie ustaje w poszukiwaniach i opracowaniach spuścizny po tym wybitnym twórcy. W komentarzach, którymi opatrzył załączone w tym tomie listy, zwraca też Ficowki uwagę na główne wątki, jakimi przesycona była zawsze mówczość Brunona, czego szukał on tak naprawdę i co najbardziej go zajmowało w tych w gruncie rzeczy nieludzkich czasach w jakich przyszło mu żyć, tworzyć i zginąć. „W epoce, w której ludzkość popełniła zbiorowe samobójstwo w skali wcześniej nieznanej – Schulz o nie w porę, aż do końca – szukał istot należących do tego masowo ginącego gatunku: ludzi”.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial