Em-eS-Ka
-
"Alfabet polski" Anny Skowrońskiej to dość zaskakująca książka, ponieważ tytuł i okładka mogłyby sugerować kolejną pozycję z cyklu analiz społeczno-ekonomicznych naszego kraju pod kątem np. patriotyzmu, kluczowych postaci życia społecznego lub znaczących wydarzeń w nowoczesnej historii naszego kraju. Nic bardziej mylnego.
Książka ta jest swego rodzaju mini encyklopedią ułożoną wedle nieodgadnionego (poza alfabetem) klucza. Wybrane i opisane przez autorkę hasła są bowiem zbiorem odpowiedzi na pytania z różnych światów i w dodatku światów dziecka zainteresowanego wszystkim co je otacza, dziecka zasypującego starszych wątpliwościami pozornie nie mającymi ze sobą nic wspólnego. Sama książka swą formą przypomina taki właśnie chaos i próbę jego uporządkowania, bo niejeden dorosły znalazł się w sytuacji, gdy w ciągu trzech minut trzeba wytłumaczyć kilkulatkowi co ugotował Wierzynek na proszony obiad, albo dlaczego sąsiad z góry pakuje do samochodu rycerską zbroję. "Alfabet polski" takie kwestie wyjaśnia, ale trzeba pomóc młodemu czytelnikowi skojarzyć fakty i odnieść je do codzienności.
"Alfabet polski" jest więc również wyzwaniem dla dorosłych, ponieważ na pewno zostaną oni zasypani pytaniami obocznymi, a to wymaga dokształcenia się w różnych dziedzinach. Wstyd by było przecież, gdyby na przykład czytając dziecku fragment dotyczący Morza Bałtyckiego - gdzie autorka wspomina o bursztynach - nie udało się odpowiedzieć na nieuchronne pytanie "A co to jest żywica?".
Ciekawa kompozycja książki Anny Skowrońskiej i jej dość abstrakcyjny pomysł na opisanie wybranych przez siebie haseł są uzupełnione ilustracjami tak oczywistymi i prostymi, jak i wymagającymi sporo wyobraźni. Dzięki temu można tę książkę poznawać również z drugiej strony - patrząc na "obrazek" próbować zgadnąć jakie jest hasło i czego dotyczy i wcale nie jest powiedziane, że dorosły będzie w tym lepszy od dziecka.
"Alfabet polski" jest nieoczywisty i to ogromna jego zaleta. Dlatego też wydaje się zbyt krótki i pozostawia niedosyt, ale niedosyt... "twórczy". Sama zastanawiałam się jak można by było - w sposób wymyślony przez Annę Skowrońską - opisać np. tropikalną burzę, czy pszczołę i przyznam, że nie jest to łatwe zadanie.