Hayden War Tom 2 Narodziny Walkirii | Autor: Evan Currie

Nie ma chyba nic wspanialszego w życiu czytelnika, aniżeli dzień premiery drugiej odsłony cyklu, który nas zachwycił, porwał, zawładnął naszą wyobraźnią za sprawą pierwszego tomu:) Jeszcze piękniej jest wówczas, gdy czas oczekiwania na ową premierę, jest możliwie jak najkrótszy:) Tak stało się też w przypadku cyklu "Hayden War" autorstwa Evana Currie, gdzie to okres pomiędzy premierą pierwszego i drugiego tomu, wyniósł zaledwie 3 miesiące! Dziękując za to Wydawnictwu Drageus Publishing House, i nie przedłużając już więcej, przystępuję do wyrażeniu swoich wrażeń i odczuć z lektury powieści "Hayden War. Narodziny Walkirii":)

Fabuła książki rozgrywa się dwa lata po wydarzeniach, wieńczących pierwszą odsłonę cyklu. Świat Haydena nadal jest pogrążony w partyzanckiej walce pomiędzy ludzkimi kolonistami, a najeźdźcą w postaci obcego gatunku, Wojna znajduje się w sytuacji patowej, gdyż żadna ze stron konfliktu nie jest w stanie przeciągnąć jej szali na własną stronę, choć niewątpliwie pojawia się nowe zagrożenie dla ludzi, jakim to jest wkroczenie na pole walki nowych oddziałów Obcych - Strażników. Tymczasem Zjednoczona Flota Solarna wysyła pomoc, w postaci grupy bojowej kosmicznych okrętów Task Force 5, na pokładzie których znajdują się także żołnierze Wojsk Specjalnych Armii Stanów Zjednoczonych, w tym również doskonale nam już znana sierżant Sorilla Aida. Wojna na lądzie i w przestrzeni kosmicznej wchodzi w zupełnie nową fazę, która może zadecydować o triumfie, bądź porażce...

Lektura "Hayden War. Narodziny Walkirii", daje nam sobą kontynuację niezwykłych emocji i ekscytujących wrażeń, jakie to mogliśmy przeżyć podczas spotkania z pierwszą częścią cyklu. Tak więc mamy tu wojnę, zarówno tę lądowo - partyzancką, jak i tę w kosmicznej przestrzeni, mamy wspaniałych, intrygujących i wyrazistych bohaterów, otrzymujemy ciekawe i dość zaskakujące spojrzenie na Obcych i ich inwazję na Haydena, jak i również mamy tu pasjonującą, barwną i emocjonującą przygodę, która trzyma nas w ciekawości od pierwszej, do ostatniej strony lektury. Jedyną różnicą pomiędzy poprzednią częścią jest to, iż tutaj dzieje się wszystko dwa razy szybciej i w dwukrotnie większej ilości, co nas czytelników, może tylko i wyłącznie cieszyć:)

Drugi tom cyklu Evana Currie, stanowi sobą przede wszystkim kontynuację zapoczątkowanej opowieści o kosmicznej wojnie, która zgodnie ze znaczeniem tego słowa - kontuje i rozwija poszczególne wątki zarysowane w pierwszym tomie. I czyni to w bardzo dobrym, inteligentnym, dopracowanym w najdrobniejszych szczegółach, stylu. Wraz z lekturą tej opowieści wracamy na planetę Heyden, spotykamy doskonale znanych nam bohaterów, jak i również poznajemy nowe postacie, oraz kontynuujemy partyzancką walkę z przeciwnikiem, który wydaje się być o wiele groźniejszy, niż to miało miejsce przed dwoma laty. Mamy tez kilka niespodzianek, z których najbardziej intrygującą jest wątek Obcych, a w szczególności tzw. Strażników, czyli elitarnych jednostek specjalnych, które możemy obserwować i poznawać nie tylko z perspektyw ich ludzkich przeciwników, ale (uwaga) - także ich samych! To krok do przodu, i w moim mniemaniu jak najbardziej słuszny:)

Sercem opowieści spod znaku military science-fiction, jest wojna. Tak było w poprzednim tomie, i tak też jest w drugiej odsłonie tego cyklu, I ponownie możemy podzielić ten wątek na część lądową, i część kosmiczną, choć w nieco innych proporcjach, niż miało to miejsce w przypadku "Hayden War. Na srebrnych skrzydłach", gdzie to głównie dominowała partyzantka. Tym razem mamy podział mniej więcej po połowie, a tym samym znacznie częściej gościmy na pokładach wojennych okrętów kosmicznych, towarzysząc ich załogom w walce na śmierć i życie. I w moim skromnym mniemaniu, to kosmiczne ujęcie wojny prezentuje się tutaj nawet lepiej i bardziej ekscytująco, niż walka Sorilli i jej kompanów na powierzchni Świata Haydena. Oczywiście, nie muszę chyba przekonywać żadnego fana i miłośnika twórczości tego autora, iż pod względem taktycznym, technologicznym, a także literackim, wojna ta prezentuje się wybornie, prawdziwie, niezwykle spektakularnie!

Silną stronę tej opowieści stanowią jej bohaterowie, których poznajemy tutaj zdecydowanie więcej, aniżeli w pierwszym tomie, i o których to też dowiadujemy się więcej, aniżeli w przypadku lektury pierwszej części. I tak spośród tzw. "starej gwardii", prym wiodą Sorilla, Jerry, czy też chociażby emerytowany żołnierz floty - Silver. Poznajemy tych ludzi w zdecydowanie większym stopniu, także od tej bardziej prywatnej strony, a tym samym rozumiemy lepiej ich decyzje, czyny, motywacje. Sorilla staje się nam kimś bliższym, bardziej ludzkim, okazując się nie tylko świetnym żołnierzem, ale także i zwyczajną osobą, kobietą... Jerry jawi się zaś jako ktoś, kto ma wizję co do dalszej bytności i rozwoju osadników Haydena, a także jako ktoś na wzór przyszłego przywódcy, który poderwie tłumy... Silver zaś jest świetnym, mądrym i doskonałym żołnierzem - partyzantem, który także raczy nas często solidną dawką dobrego humoru;) Pojawiają się tu także nowe postacie, chociażby z generał Kayne, admirał Brookes, czy też porucznikiem Brecckerem, na czele, którzy to także wnoszą w tę opowieść wiele dobrego i intrygującego dla czytelnika.

Pięknie prezentuje się tu także świat wykreowany w tej opowieści, który to z każdym kolejnym rozdziałem i każdą przeczytaną stroną, poznajemy w większym stopniu. Mam tu na myśli Świat Haydena i jego bujne, barwne, dzikie regiony porośnięte dżunglą, oraz pokryte ruinami zniszczonych kolonii. Mam tu również na myśli porażające pięknem, ale i także przerażające swą surowością, kosmiczne obszary wokół planety Haydena, gdzie to toczy się walka pomiędzy ludźmi i obcymi. Wreszcie bardzo imponująco jawi nam się tutaj także obraz Ziemi i jej okolic, gdzie to istnieją stocznie, bazy szkoleniowe, punkty dowodzenia itd... Najważniejsze przy tym jest jednak to, iż świat ten ma "ręce i nogi", a co za tym idzie stoi na trwałych, solidnych i inteligentnych podwalinach, jakie to dał mu Evan Currie. Czytając o tym świecie odległej przyszłości, odczuwa się autentyczną ciekawość, zainteresowanie i zaintrygowanie tym, co widzimy, co poznajemy, i co odkrywamy wraz z kolejnymi stronami...

Słów kilka muszę poświęcić również Obcym, którzy odgrywają tutaj znacznie ważniejszą, a przede wszystkim bardziej namacalną, rolę. Otóż autor dał im głos, myśl, czyn, czyli pozwolił im zapanować nad całymi rozdziałami, by poprzez słowa toczyli nam swoją opowieść o podboju Haydena, walce z ludźmi i celach, jakie im przyświecają. I choć nadal pozostaje więcej pytań niż odpowiedzi, to poznajemy tutaj ich tok rozumowania, wygląd, siłę, technologie jaką dysponują... Myślę, że to bardzo dobry i właściwy krok autora, który uatrakcyjnia jeszcze bardziej te lekturę, wnosi do niej pewien powiew świeżości, podnosi ciśnienie czytelnikom, którzy to przecież uwielbiają takie wątki, jak opowieść o obcych z pierwszej ręki....;)

"Hayden War. Narodziny Walkirii", to udana, barwna i emocjonująca kontynuacja pierwszej części cyklu o kosmicznej wojnie w Świecie Haydena, która powinna przypaść do gustu wszystkim miłośnikom wojennej sciencie - fiction. I mam tu zarówno wytrawnych fanów gatunku, jak i również wszystkich tych czytelników, którzy stawiają dopiero swoje pierwsze kroki w relacji z tego typu literaturą. Całość bowiem niesie sobą emocje i akcję, podane w dość lekki, przystępny i nie przesycony fachowym slangiem sposób, co w fantastyce naukowej nie zdarza się aż tak często. Polecam sięgniecie po tę pasjonującą opowieść, a sama zabieram się pomału za lekturę trzeciej części cyklu, zatytułowanej "Hayden War. Walkiria w ogniu"!