Pani M
-
Niedawno do kin wszedł nowy film o Jasonie Bournie. Mniej więcej w tym samym czasie nakładem wydawnictwa Burda Książki ukazał się trzynasty już tom jego przygód. Jakie są moje wrażenia po lekturze?
Tym razem akcja dzieje się w Rosji, dokąd Jason Bourne jedzie na ślub swojego przyjaciela i potajemnego towarzysza broni, płk. Borysa Karpowa. Jednak od początku coś jest nie tak. Mało tego, niebawem pan młody zostaje znaleziony z poderżniętym gardłem. W ranie tkwi gwiazda Dawida, własność przyjaciółki i kochanki Bourne’a, zabójczej agentki Mosadu Sary Yadin. Czyżby Sara zabiła Karpowa? Federalna Służba Bezpieczeństwa uznaje, że tak, i nakazuje ją wyeliminować. Tymczasem rozpętana przez Rosję wojna toczy sie zgodnie z planem. Operacje na terytorium Ukrainy, prowadzona przez Kreml kampania dezinformacji i działania przeciwpartyzanckie postępują bez przeszkód. Skoro jednak kurs rubla i ceny ropy lecą na łeb na szyję, skąd Rosja bierze pieniądze na to wszystko? Obie zagadki może rozwikłać tylko Jason Bourne. A musi to zrobić, chcąc zapobiec definitywnej inwazji na Ukrainę oraz uratować życie Sary. Z ciemnych uliczek Moskwy ślad zaprowadzi go aż pod piramidy w Egipcie i targane wojną pogranicze syryjsko-tureckie, nieuchronnie wiodąc do konfrontacji tak nieoczekiwanej, że zmieni życie Bourne’a na zawsze.
Miałam dość duże oczekiwania wobec tej książki, tym bardziej, że do tej pory wszystkie opowieści o Bournie trzymały mnie w napięciu niemalże do końca. Muszę przyznać, że niestety bardzo się rozczarowałam. Ta część nie dorasta do pięt poprzedniczkom. Niby sporo się tu dzieje, ale...
Krew leje się strumieniami. Lubię, gdy w powieści jest sporo trupów, lecz tutaj jakoś było dla mnie za dużo morderstw. Niektóre z nich były bardzo nierealne. Nie przypadli mi do gustu także powołani do życia bohaterowie. Byli tacy nijacy. Nawet Bourne do mnie nie przemówił, o Sarze zresztą nie wspominając. Oboje byli siebie w tej części warci i tak samo działali mi na nerwy. Jednemu i drugiemu chętnie trzasnęłabym czymś ciężkim w głowę.
Tłem powieści są aktualne wydarzenia polityczne, ale przyznam szczerze, że zostały dość nieudolnie wplecione w powieść. Mam wrażenie, że wszystko było pisane na szybko na kolanie, bez większego zastanowienia. Całość nie bardzo trzyma się kupy. Nie tego się spodziewałam po powieści o Jasonie Bournie.
Strasznie męczyłam się przy lekturze. Nawet nie macie pojęcia, ile razy odkładałam książkę na półkę i wcale nie miałam pewności, że dobrnę do końca. Po tym spotkaniu z Bournem chyba podziękuję za kolejne. Wydaje mi się, że ta powieść była pisana na siłę. Kompletnie nie przypadła mi do gustu. Kilku moich znajomych również podziela moje zdanie i uważa, że książki o Bournie się już skończyły. Podejrzewam, że każda kolejna będzie klapą i nieudaną próbą zarobienia na historiach, w której pojawia się znane nazwisko.
Myślałam, że polecę tę książkę wszystkim fanom Jasona Bourne’a. Z takim zamiarem zaczynałam lekturę. Niestety, muszę was rozczarować. Moim zdaniem czytanie Zagadki Bourne’a to strata czasu. Ja żałuję każdej minuty, którą spędziłam przy tej powieści. Mam chwilowo serdecznie dość spotkań z Bournem. To była najgorsza część cyklu. Nie powinna w ogóle powstać. Nie lubię tego robić, ale raczej odradzam wam lekturę książki. Szkoda czasu.