Pospiesz Się, Albercie | Autor: Gunilla Bergstrom

Obecnie książek dla dzieci na polskim rynku wydawniczym jest niezliczona ilość. Wystarczy wejść do pierwszej z brzegu księgarni i stanąć przed półką z pozycjami dla najmłodszych, by przekonać się, jak trudno wybrać jakąś wartościową lekturę. Wszystkie kuszą ładnymi obrazkami, pięknymi wydaniami. Są jednak wśród nich książki, po które można sięgać niemal w ciemno. Do takich należy seria o Albercie stworzona przez skandynawską pisarkę Gunillę Bergstrom i wydana przez jedno z, moim zdaniem, najlepszych wydawnictw skupiających się na literaturze dla dzieci – Zakamarki.

Co sprawia, że za książkami o Albercie przepadają zarówno dzieci, jak i ich rodzice? Pewno to, że bohater jest niezwykle sympatycznym, choć nieco hmmm... pomysłowym chłopcem. Albert w każdej części cyklu staje przed jakimś problemem. Tym razem, w książce „Pospiesz się, Albercie” nasz bohater musi przygotować się do wyjścia do przedszkola. Poganiany przez tatę, Albert naprawdę stara się zdążyć, ale przecież ma jeszcze tyle rzeczy do zrobienia: musi ubrać siebie i swoje zabawki. Tak się spieszy, ze zaplątuje się w taśmę, potem trzeba jeszcze zjeść śniadanie i po nim posprzątać... Wszystko to oczywiście przy rosnącym zniecierpliwieniu taty i w poczuciu szybko upływającego czasu, co podkreśla umieszczona na każdej stronie ilustracja z tarczą zegara. Na kolejnych stronach wskazówki tego zegara przesuwają się, dzięki czemu nie tylko widzimy, jak mało czasu zostało Albertowi do wyjścia, ale też możemy poćwiczyć z naszym przedszkolakiem umiejętności odczytywania godziny na tarczy zegara.

Oczywiście całej tej zabawnej historii towarzyszą też zabawne ilustracje. Nie są zbyt skomplikowane, zbyt krzykliwe, ale na pewno wywołują uśmiech. To dlatego dzieci tak bardzo je lubią. Co więcej, na podstawie tych obrazków kilkulatkowie sami są w stanie opowiedzieć o tym, co przydarzyło się Albertowi, a to umiejętność, którą właśnie w wieku przedszkolnym warto rozwijać.

Właściwie to wszystko wystarczyłoby już, by móc powiedzieć, że książka „Pospiesz się Albercie” jest warta naszego zainteresowania. Ale jest coś jeszcze. Oto pod koniec historii, gdy Albert w końcu uporał się ze wszystkimi przeciwnościami i już może wychodzić do przedszkola, znika tata. Ten sam, który wcześniej tak się niecierpliwił i poganiał. I nagle okazuje się, że to Albert musi czekać na niego. Dlaczego? Tego nie zdradzę, niech i dorośli mają trochę radości z czytania tej książeczki. Ale gwarantuję, że zakończenie da każdemu rodzicowi do myślenia i po lekturze książki „Pospiesz się Albercie” dorośli zaczną baczniej przyglądać się swojemu zachowaniu i zwracać większą uwagę na to, czego wymagają od swoich dzieci i co sami tak naprawdę robią. Mnie naprawdę ta niby prosta, zabawna i przeznaczona przecież dla kilkuletniego odbiorcy książeczka, dała wiele do myślenia.

Przyznam, że zanim nie sięgnęłam po tę pozycję, nie bardzo rozumiałam fenomen książek o Albercie. Teraz jednak, gdy zobaczyłam, jak mojemu dziecku podobają się przygody Alberta i zorientowałam się, że z tych książek i ja sama mogę się czegoś nauczyć, już wiem, że warto uzupełnić biblioteczkę o inne pozycje z serii o Albercie. To na pewno będzie trafiona inwestycja! Polecam więc wszystkim rodzicom kilkulatków. „Pospiesz się Albercie” i inne książki z serii są idealne do czytania z dzieciakami w wieku przedszkolnym. I gwarantuję, te historyjki naszym podopiecznym na pewno się nie znudzą!