Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Markiz De Montespan

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Markiz De Montespan | Autor: Jean Teule

Wybierz opinię:

Uleczkaa38

XVII wieczna Francja - okres jej największego rozkwitu, czas budowania Wersalu, budzenia się sztuki, kultury, filozofii, a wszystko to pod ręką absolutnych rządów króla Ludwika IX. O tym okresie wiele powiedzą nam liczne dzieła naukowe, wystawy muzealne, tetr, opera, malarstwo, ale czyż nie lepiej zasięgnąć informacji z pierwszej ręki...;)? Taką sposobność stwarza nam powieść Jeana Teulé - "Markiz de Montespan", która przenosi nas wprost na dwór królewski tamtej epoki, gdzie to oczyma naszego głównego i tytułowego bohatera, obserwujemy tamten niezwykły świata pełen wielkich skrajności, który to z jednej strony raził przepychem i bogactwem, a z drugiej zaś szokował biedą, niesprawiedliwością, okrucieństwem...

 

Bohaterem książki jest rzeczony już Markiz de Montespan, mąż Athénais - damy dworu i zarazem kochanki samego króla. Zdradzany przez żonę markiz, postanawia wypowiedzieć wojnę samemu władcy, knując niezliczone intrygi, prowokacje, szykany, które miałyby ośmieszyć osobę Ludwika IX, ukarać go, a przy tym sprawić by jego małżonka powróciła do jego łoża... Owe postępowanie może doprowadzić tylko do jednego końca, jakim to jest samozniszczenie... I tak oto śledzimy zuchwałe, buńczuczne, ale też i niezwykle romantyczne czyny Markiza de Montespan, który dla jednych stał się bohaterem, dla innych zaś naiwnym głupcem....

 

Powieść Jeana Teulé to historia romantycznej miłości mężczyzny do swojej ukochanej, która to jednak nie odwzajemnia tych odczuć, a co więcej lokuje je w osobie króla, który to wydaje się bardziej odpowiednim, atrakcyjnym i obiecującym na przyszłość, obiektem. I choć wątek miłości, zazdrości i zbudzonej nią rywalizacji, walki i chęci ośmieszenia króla, jest tutaj ważny, to tak naprawdę stanowi on jedynie pretekst do ukazania jakże barwnego obrazu życia we Francji tamtej epoki, zarówno wewnątrz dworu, jak i na zwykłych ulicach... A obraz ten jest naprawdę niezwykle intrygujący, ukazujący bez ogródek, zbędnych upiększeń i literackich wzniosłości, to jakim naprawdę było to życie, a więc przepełnione knowaniami, seksualną rozwiązłością, brudem, smrodem i kłamstwem, które stało się niejako językiem urzędowym tamtych czasów. Przy tym nie zabrakło tu także i odrobiny czarnego humoru, który co jakiś czas pozwala nam się uśmiechnąć rzewnie podczas tej lektury;) I jeszcze wspaniała perełka w postaci czarno-białych ilustracji, jakie to towarzyszą treści tej lektury, a które to czynią ją jeszcze atrakcyjniejszą dla czytelnika:)

 

Kim jest nasz główny bohater...? Otóż postacią autentyczną, znaną z kard historii, żyjącą naprawdę w XVII- wiecznej Francji. Przede wszystkim jest on niepoprawnym romantykiem, człowiekiem wierzącym w siłę miłości i żarliwie kochający, bądź co bądź niewierną przecież, małżonkę... I za to należy go chwalić, podziwiać, wyróżniać..., lecz o wiele gorzej ma się kwestia jego postępowania, które tak naprawdę, nie prowadzi donikąd, poza poniżeniem, śmiesznością, samo zatraceniem. Jego rywalizacja z królem, to przysłowiowe porwanie się z motyką na słońce, którego beznadziejności i groteskowości niestety wydaje się on nie dostrzegać. A powinien, bo jak się wydaje z tej lektury, to mężczyzna o pokaźnej dawce inteligencji, mądrości i rozsądku, który jednak w kwestiach uczuciowych, wydaje się jakoś zanikać. Trudno bowiem inaczej ocenić tę postać, skoro za zaistniałą sytuację wini on jedynie króla, nie zaś bardzo chętną królewskiej łożnicy małżonkę, czy też samego siebie, który nie potrafi sprawdzić się w roli silnego i prawdziwego męża... To postać groteskowa, ale także i tragiczna, której jest na autentycznie szkoda...

 

Największe wrażenie podczas tej lektury, wywiera jednak opis tego XVII - wiecznego świata, który z jednej strony razi nasze oczy i uszy, a z drugiej pociąga... Bogate szaty, przepych jedzenia, wykwintne bale, uczty, sztuki teatralne, a po drugiej stronie smród niemytych ciał, odór i widok gnijących zębów, wszy skaczące po perukach. Tyle o dworze, a to dopiero preludium do tego, co ukazuje nam autor o zwykłym życiu na ulicach Paryża. A tam królują żebracy, prostytutki, bezdomne dzieci obdarte z szat, nierzadko martwe ciała... Nie mniej bulwersujące są także obyczaje i zwyczaje tamtych ludzi, dla których to pojęcia wstydu, zażenowania i godności, chyba nie istniały... Pomijając te wątki, książka ta stanowi jednak niezwykle bogate źródło wiedzy o tamtym życiu, ukierunkowane właśnie na zwykłe i codzienne sprawy, nie zaś na nudną politykę.

 

Bardzo specyficzny jest także język tej książki, który z jednej strony jest w pełni zrozumiały, przystępny, codzienny, z drugiej zaś poddany tej dawnej naleciałości językowej i kulturowej sprzed wieków, upodobniający ten tekst do dawnych, często poetyckich, utworów. Sprzyja temu także sama konstrukcja tej opowieści, podzielona na krótkie rozdziały, odnoszące się do danych wydarzeń z życia bohaterów i nie stawiająca przed czytelnikiem zbyt wielu informacji na raz. Oczywiście, kilkukrotnie zdarzyło mi się zajrzeć do internetu w celu sprawdzenia znaczenia danego słowa, którego nie rozumiałam, ale to tylko nieliczne wypadki, nie komplikujące za nadto samej lektury. Przy tym nie sposób nie zauważyć tu także zamiłowania autora do zabawy słowem, gier słownych i eksperymentów językowych, których tu także nie zabrakło. I lektura ta ma tym samym w sobie także coś z poezji, co mi osobiście bardzo przypadło do gustu...

 

Dzieło Jeana Teulé to książka niezwykle intrygująca, barwna, atrakcyjna pod względem językowym i graficznym, ale też i z pewnością nie dla każdego czytelnika. Mamy tu bowiem do czynienia z tzw. ambitną literaturą, która nie koniecznie ma za zadanie zapewnić nam jedynie mnóstwo emocji i wrażeń, ale także i zmusić do pewnych przemyśleń... I przy lekturze "Markiz de Montespan" takie myśli nas nachodzą, odnoszące się przede wszystkim do kwestii ludzkiego zaufania, przywiązania i wiary w drugą, najbliższą nam osobę, co niekiedy może bardzo gorzko nas kosztować. Tytułowy bohater jest postacią tragiczną, być może nazbyt przerysowaną, symboliczną, ale mającą w sobie tę oto naiwność, która cechuje także i każdego z nas, ludzi żyjących stulecia później, ale wciąż zmagających się z tymi samymi namiętnościami, wątpliwościami, obawami i emocjami, jak nasz markiz. Myślę, że w tym tkwi wielka siła tej powieści i tak też powinno się ją interpretować...

 

"Markiz de Montespan" to książka interesująca, barwna, doskonale łącząca sobą literaturę obyczajową z powieścią historyczną. Ponadto jako jedna z nielicznych, jeśli nie jako jedyna, ukazuje ona obraz francuskiego dworu Ludwika IX , widziany z perspektywy zdradzanego męża;) Choćby z tego powodu warto sięgnąć po to dzieło, ale także i misternie konstruowana fabuła, intrygujące postacie, piękny język oraz sugestywne opisy tamtego świata, czynią ją książką wartą zauważenie i poznania. Polecam, gdyż jest to z pewnością coś zupełnie odmiennego i świeżego, na polskim rynku literatury obyczajowej.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial