Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Czy Smok Wawelski Był Człowiekiem?

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Czy Smok Wawelski Był Człowiekiem? | Autor: Andrzej Zieliński

Wybierz opinię:

Pani M

Już od najmłodszych lat edukacji byliśmy karmieni legendami. Każdy z nas słyszał o Lechu, Czechu i Rusie czy o królu Kraku i smoku wawelskim. Historie o nich były w elementarzach dzieci, które chodziły do szkoły podstawowej pod koniec lat 90. Wiem, bo sama taki miałam. Nie wiem, jak wy, ale ja mam słabość do legend. Lubię je czytać. Mam świadomość, że nie wydarzyły się naprawdę, lecz jest w nich coś, co mnie przyciąga. Chcecie dowiedzieć się, jak to z tymi naszymi polskimi legendami było?

 

Kogo zjadły myszy? Kto wymyślił Lecha? Czy Wanda popełniła samobójstwo? Czy smok wawelski był mężczyzną? Wreszcie - jak te mity wyglądały naprawdę? Próbę odpowiedzi na te pytania znajdziecie w tej książce. Autor sięgnął do najstarszych zagranicznych kronik i pokazuje, że to, co uznaliśmy za nasze legendy, wydarzyło się wcześniej w innych krajach.

 

Przyznam szczerze, że spodziewałam się po tej publikacji czegoś więcej. Przebierałam z niecierpliwością nóżkami, czekając na nią, a gdy już zabrałam się za lekturę, mój zapał z każdą stroną gasł. Autor kompletnie niczym mnie nie zaskoczył. Podał mi fakty, o których istnieniu wiedziałam od dawna.

 

Zagraniczni kronikarze nie wspominają ani słowem o polskim królu Kraku ani tym bardziej o smoku wawelskim. Mówili o nich tylko nasi dziejopisarze z Wincentym Kadłubkiem na czele. Prawda jest taka, że smoka nie było, choćbyśmy nie wiem jak chcieli. Był za to awarski namiestnik. Zły, okrutny – strach się bać. Za czasów jego panowania mieszkańcy Krakowa nie mieli łatwego życia. Musieli brać udział w wojnach pana i byli raczej mięskiem armatnim niż prawdziwymi rycerzami. Płacili daniny, oddawali nie tylko dorobek swojego życia, ale także kobiety. Z biegiem czasu namiestnika zastąpił smok. Łatwiej było przyjąć, że Polakom taki los zgotowała bestia porywająca dziewice, a nie inny człowiek. I jeszcze jedno. Nie wiem, czy o tym wiedzieliście, jeśli nie, będzie mały spoiler. Wanda, która nie chciała Niemca, nie istniała. Żadne znane źródła historyczne nie potwierdzają jej autentyczności. Nie było więc spektakularnego samobójstwa. A szkoda.

 

Czego jeszcze dowiadujemy się z lektury? Sarmaci. Kojarzycie ich? Nasi przodkowie wszem i wobec ogłaszali, że się od nich wywodzili. Brzmi dumnie, prawda? Jest tylko jeden problem. Oni tak jakby nie istnieli. Powstali na potrzebę podrasowania pochodzenia polskiej szlachty. Lepiej pochodzić od sarmatów a nie od zwykłych ludzi. O tym też już od dawna wiedziałam, więc ten fakt niespecjalnie mnie zaskoczył.

 

Nie mogę odmówić autorowi jednego – starannie przygotował się do pracy i zrobił wyczerpujące badania. Nie brał faktów z choinki, wszystko popierał faktami. Jednak tak, jak napisałam, mnie niczym nie zaskoczył. Liczyłam chociaż na jedną niespodziankę i zostałam z niczym. Chyba nie powinnam po studiach polonistycznych zabierać się za lekturę Czy smok wawelski był człowiekiem?

 

Nie twierdzę, że ta książka jest zła. Nic z tych rzeczy. Po prostu niczym mnie nie zaskoczyła. O wszystkim, o czym napisał Andrzej Zieliński, już dawno wiedziałam. Nie potrafię sprecyzować grupy odbiorców, do których może trafić ta publikacja. Historycy raczej będą w takiej samej sytuacji jak ja, więc odpadają. Będziecie musieli sami zadecydować, czy będziecie chcieli przeczytać Czy smok wawelski był człowiekiem? Nie chcę, byście mieli poczucie zmarnowanego czasu, bo źle wam doradziłam.

Magia Słowa

Dzień dobry!

Dzisiaj przychodzę do Was z niezbyt długą recenzją, a zostawiającą po sobie (mam nadzieję) sporo znaków zapytania. Bo ja przed czytaniem takiego wstrząsu się nie spodziewałam. ;)

 

Andrzej Zieliński – doktor nauk politycznych, dziennikarz, historyk, autor książek poświęconych dziejom średniowiecznej Polski i Europy.

 

Andrzej Zieliński – Czy smok wawelski był człowiekiem?

 

Czy smok wawelski był człowiekiem to książka, która pokazuje co tak naprawdę było kiedyś, odświeża nam znajomość legend – chociaż nie jest to tworzenie historii na nowo. Lektura pokazuje nam, jak bardzo się mylimy, myśląc, że kiedyś było tak, a nie inaczej.

 

Zacznę od tego, że autora nie znałam wcześniej. Tak wiem, że w spisie recenzji, coraz więcej pojawia się nowych imion i nazwisk. Może to zbieg okoliczności, a może tak miało być, że poznaję coraz to nowsze style pisania, porównuje je, decydując, czy kolejnym razem sięgnę po kolejną publikację danego autora. Tutaj Pan Andrzej pisze nie najgorzej. Czyta się szybko, styl jest bez zastrzeżeń, nie nudzi czytelnika. No chyba, że już czujesz, że to książka nie w Twoim guście i możesz zbijać bąki podczas lektury, to raczej nie sięgaj, bo to strata czasu. Ja uważam spotkanie z autorem za udane.
Co do samego wydania, wydawnictwa nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Okładka po części smoka przypomina, chociaż jest on bardzo abstrakcyjnie ukazany. Nie zwracałam na to szczególniejszej uwagi.

 

Z kolei to, co znajdziemy w środku, jak już zdążyliście się domyślić nie jest powieścią. Jest to jakby omawianie upatrzonych przez autora zagadnień, negowanie ich, czy porównywanie. Podania i legendy polskie – egzemplarz widoczny na zdjęciu dostałam w dniu ślubowania na pierwszaka szkoły podstawowej. (ile to czasu temu było...) Na pewno znacie podania, legendy dotyczące Polski. O Wandzie, co nie chciała Niemca, O Piaście, O Popielu, którego myszy zjadły... A gdyby tak teraz przeczytać coś, co w ogóle nie potwierdza tych legend? Tego, co Wam od wielu laty wmawiano, okaże się niekoniecznie prawdą, wręcz fikcją? Zderzenie z rzeczywistością może być naprawdę bolesne.

 

Dla mnie było ogromnym szokiem, gdy czytałam niektóre rozdziały tej książki. Bo to, co mam wpojone od lat, nagle okazuje się nie tym, czym miało być i było w moich wyobrażeniach. Jako, że jestem z województwa małopolskiego, mieszkam niedaleko Krakowa – stąd to miasto jest mi bardzo bliskie od samego urodzenia. Bo to właśnie w Krakowie wydałam swój pierwszy krzyk i jest mi ciężko pogodzić się z tym, co wyczytałam w lekturze. Jest to moją osobistą sprawą, czy puszczę to w zapomnienie, czy zacznę się nad tym zastanawiać. Chcę Wam udowodnić, że nie tylko powieść, czy biografia pozwoli Wam na tyle zainteresować się lekturą, by chociaż chwilę w waszej głowie uprzątnęła sobą.

 

Podobało mi się, że nie było to brane z przykładu samego Galla Anonima, czy Kadłubka, ale i z kilku innych źródeł. Nawet zaczerpnięto wiedzy z innych państw, co łączy nam się z legendą o Lechu, Czechu i Rusie. Czy to nie dziwne, że tylko w Polsce taka legenda istnieje, a dwóch pozostałych braci nie ma nigdzie swojej legendy łączącej się z tą? No właśnie. Dlatego już teraz polecam ją Wam, bo to nie na jednym źródle się opiera. Dodatkowo podoba mi się pierwsza literka rozpoczynająca nowy rozdział. Zawsze kojarzyło mi się, że tak w kronikach, rocznikach było pisane i to dodaje klimatu tej książce.

 

Zaledwie dwustustronicowa książka pokazuje nam, że to, co mamy wpojone może być mylne. Ale z tym musicie zmierzyć się sami. Jest to książka na krótką chwilę, ale i zabierająca ze sobą chwilę naszego czasu na zastanowienie się, przemyślenie pewnych kwestii. Ja wspominam ją bardzo miło, oceniam ją jako -4/6.

 

Dziękuję Stowarzyszeniu Sztukater za udostępnienie książki

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial