Demonolodzy. Ed I Lorraine Warren | Autor: Gerald Brittle

Oglądaliście Obecność i Obecność 2? Jeśli tak, mam dla was propozycję lektury nie do odrzucenia. Gotowi na to, by się bać?

„Uważasz, że duchy są zwykle odpowiedzialne za nawiedzenia starych i opuszczonych domów? Nic nie wiesz o świecie duchów. Myślisz, że laleczki są słodkie i niewinne? Historia opętanej lalki Annabelle zmusi cię do tego, żeby zastanowić się nad tym raz jeszcze. Straszą cię dziwne hałasy, trzaskanie drzwiami i niepokojące dźwięki? Naprawdę przerazi cię historia o poltergeiście z Enfield. Edward i Lorraine Warren – wybitni specjaliści w zakresie demonologii, nawiedzeń, opętań, egzorcyzmów. Z ich doświadczenia korzystał między innymi Kościół katolicki w Stanach Zjednoczonych (Ed był jedynym świeckim demonologiem uznawanym przez Watykan). Wspólnie przebadali tysiące niesamowitych przypadków nawiedzeń i prowadzili najgłośniejsze śledztwa dotyczące opętań, m. in. Amityville (1976), nawiedzenie domu rodziny Snedekerów w Southington (1986-88, na podstawie tych wydarzeń powstał film Udręczeni), Perronów w Harrisville (1970, film Obecność) czy Smurlów w Pittston (1985-1987, film Nawiedzony dom). Po śmierci Eda w 2006 roku, jego żona kontynuuje ich wspólne dzieło” – tego o książce dowiadujemy się od wydawcy. Jakie są moje wrażenia po lekturze?

Od razu ostrzegam, że to nie jest książka dla ludzi o słabych nerwach, więc jeśli do nich należycie, najlepiej od razu poszukajcie dla siebie czegoś innego, bo przez Demonologów w życiu nie przejdziecie, choćbyście nie wiem jak bardzo się starali.

Ta książka jest przerażająca. Wszystko, co zostało w niej opisane, wydarzyło się naprawdę. Wspominając o tym, mam na rękach gęsią skórkę. Lektura tej publikacji kosztowała mnie wiele. Nie byłam w stanie przeczytać jej na raz. Nie dlatego, że była źle napisana. Czytając o ogromnie nieszczęścia, jakie spotkało ludzi, którym pomogli Warrenowie, czułam się przytłoczona. Bałam się i nie potrafiłam kontynuować lektury. Uwierzcie mi, przeczytałam w swoim życiu wiele książek. Niektóre przyprawiały mnie o dreszcze, ale ta pobiła je wszystkie. Jestem osobą wierzącą i to, co czytałam, bardzo silnie działało na moją psychikę. Byłam w stanie przejść przez to raz, drugi raz tego nie zrobię, nie mam na to odwagi.

Nie chciałabym za nic w świecie znaleźć się na miejscu ludzi, którym pomogli Warrenowie. Podejrzewam, że nikt by nie chciał. Z lektury można jednak dowiedzieć się, co zrobić, by nie dopuścić do takiej sytuacji, w której w naszym domu pojawia się coś więcej. I nie mówię tu o karaluchu czy komarze. Książka przy okazji otwiera oczy na to, że niektóre przedmioty wcale nie są takie niewinne. Problemy części ludzi zaczęły się właśnie od nabycia nowego gadżetu. Oni nie do końca wiedzą, co to jest, ale jest ładne, więc miło mieć to w domu. I tu się zaczyna impreza. O jej zakończeniu bez demonologów nie ma mowy.

Podziwiam działalność Warrenów. To niesamowicie odważni ludzie, bez pomocy których losy wielu rodzin byłyby tragiczne. Cieszę się, że mogłam poznać opowieść o nich, choć prawie przypłaciłam to zawałem. Jeśli macie odwagę, zapoznajcie się z nią. Ostrzegam tylko, że nie zwracam pieniędzy za tabletki nasenne i wizyty u psychiatry. Decydujecie się na lekturę na własną odpowiedzialność. Niech ta książka, jeżeli ją przeczytacie, będzie dla was przestrogą, by nie podzielić losu opisanych w niej rodzin.