Pani M
-
Zastanawialiście się kiedyś, czy istnieje życie po życiu? Ja robiłam to wielokrotnie. Zwłaszcza wtedy, gdy odchodził ktoś bliski. Nie wiem, czy spotkaliście się kiedyś ze stwierdzeniem, że w chwili śmierci po człowieka przychodzą ci, którzy już są po drugiej stronie. Opowiem wam jedną historię. Dziesięć lat temu umarł mój dziadek. Gdy był w agonii, w nocy obudziło mnie to, że ktoś chodzi po strychu. Rodzice byli na dole u dziadka, a siostra była w pracy. Oprócz nas nie było nikogo. Pół godziny później usłyszałam, że tata dzwoni na pogotowie, bo dziadek nie żyje. Ktoś po niego przyszedł. Kto? Tego nie wiem, ale mam nadzieję, że zabrał go do lepszego miejsca. Dlaczego o tym mówię? Bo o tym właśnie jest książka Theresy Cheung. Kobieta publikuje listy, które dostała od swoich czytelników. Każdy z nich dotyczy kontaktu z niebem.
Zdecydowana większość historii jest krótka. Podejrzewam, że dla niektórych czytelników będą one zbyt proste, nie do końca wiarygodne. Przyznam szczerze, że sama miewałam wątpliwości, czy wierzyć czytelnikom. Ich opowieści wydawały się co najmniej dziwne i nie pasowały do reszty.
Nie twierdzę, że ta książka jest zła. Opowieści niektórych czytelników naprawdę dają nadzieję na to, że nasi bliscy nie odchodzą na zawsze, tylko przechodzą do innego świata. Sama bardzo chciałabym w to wierzyć, choć naturalnie zastanawiam się, co stanie się ze mną po śmierci. Autorka stara się nam uświadomić jedną, bardzo ważną rzecz. Prosi, byśmy trochę zwolnili i przyłożyli większą wagę do małych rzeczy, bo dzięki nim może zmienić się nasze życie.
Książkę czyta się szybko. Czy zapada w pamięć? Powiem, że tak. W sumie nie czytałam niczego podobnego. Nie mam pojęcia, z jakim odbiorem spotkają się Rozmowy z niebem. Podejrzewam, że ta publikacja zyska zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Jedni będą zachwyceni tym, co przeczytają i będą doszukiwali się tego, o czym mówi autorka we własnym życiu. Drudzy zaś będą wszystko krytykować i starać się udowodnić, że to, co znajduje się w książce, jest jednym wielkim kłamstwem.
Nie każdy będzie w stanie przeczytać tę publikację. Jestem tego świadoma, dlatego nie będę nikogo specjalnie zachęcała do sięgnięcia po Rozmowy z niebem. Znacie moje zdanie na jej temat. Uważam, że to nie jest zła książka, chociaż zdarzają się w niej nie do końca wiarygodne historie. Autorka ma lekkie pióro. Przyjemnie czyta się historie, którą nam opowiada. W trakcie lektury zorientowałam się, że Theresa Cheung ma na koncie kilka innych publikacji. Może kiedyś po którąś z nich sięgnę. Jestem ciekawa, co się w nich znajduje, skoro zrobiła takie wrażenia na wielu ludziach.
Myślę, że Rozmowy z niebem to dobra propozycja dla tych czytelników, którzy starają się pogodzić się ze śmiercią bliskiej osoby. Ta publikacja może im pomóc. Czy uleczy ich ból? Tego nie jestem pewna. Może jednak uda im się w inny sposób spojrzeć na to, że najbliższych nie ma już wśród nich. Polecam tę książkę czytelnikom, którzy wierzą w życie po życiu. Sceptyków zawczasu uprzedzę o tym, że powinni sobie darować lekturę. Nie znajdą w niej nic dla siebie i tylko zmarnują swój cenny czas.