Pani M
-
Bardzo długo broniłam się przed lekturą cyklu o Chowańcach. Jakby nie było, mam już swoje lata, do najmłodszych nie należę i nie wiedziałam, czy nie poddam się po kilku stronach. Postanowiłam jednak zaryzykować. I co? Ja, stara dupa jestem oczarowana cyklem. Zdobył moje serce. Co działo się w Kręgu życia?
Chowańce mają problem. I to dość poważny. W Bezkresji trwa wojna. Armia nieumarłych zwierząt sieje spustoszenie. Dowodzi nią Paksahara, która dzięki władzy nad Ruchomym Zamkiem wydaje się niezwyciężona. Ludzka magia wciąż nie działa i tylko troje zwierząt z przepowiedni – Aldwyn, Skylar i Gilbert – jest w stanie przejąć zamek i pokonać Paksaharę. Nie będzie jednak łatwo.Chowańce muszą wyruszyć w nieznane, by zgromadzić siedmioro potomków najstarszych i najpotężniejszych zwierząt w Bezkresji. Co gorsza, Aldwyn znajduje niepokojący zwój, który każe mu wątpić w prawdziwość przepowiedni...
Mój ukochany Aldwyn, czyli kot z umiejętnościami telekinetycznymi, po raz kolejny podbił moje serce. Uwielbiam tego zwierzaka. Jest bardzo skromny i zawsze można na niego liczyć. Nawet wtedy, gdy wszystko wali się i pali.
Na początku uważałam, że Chowańce to książki dla dzieci. Patrzyłam na okładkę i myślałam, nie, za stara jestem. A guzik tam prawda. Ten cykl jest odpowiedni dla czytelników w każdym wieku. Idealne uzupełnienie stanowią znajdujące się wewnątrz książki ilustracje. Czarno-białe co prawda, ale wykonane starannie. Niczego im nie brakuje.Książkę czyta się błyskawicznie. To zasługa nie tylko dość dużej czcionki, lecz również wartkiej akcji. Nie ma tu miejsca na nudę. Dzieje się sporo. Jest wojna, a przeciwników trudno pokonać. No bo jak zabić kogoś, kto już nie żyje? Aldwyn, Skylar i Gilbert nie mają wyjścia, muszą wyruszyć na poszukiwanie potomków Pierwszego Królestwa. Tylko oni są w stanie pomóc w wygraniu tej wojny. W każdym razie tak mówi przepowiednia. Na ile jest prawdziwa? Na mnie się nie patrzcie, ja wam tego nie powiem.
Momentami powieść była przewidywalna, ale nie byłam w stanie przewidzieć jej zakończenia. Przyznam, że jestem nim zaskoczona. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Po przeczytaniu końcówki, zaczęłam sobie ostrzyć zęby na kolejną część cyklu.
Jestem z Aldwynem, Skylar i Gilbertem już od dawna. Cieszę się, że mogłam zobaczyć, jak zmieniają się na moich oczach. Dorastają, zawierają nowe znajomości, sojusze. Wraz z nimi przeżywałam spotkania z wrogami. Mam nadzieję, że kolejna część cyklu nie zawiedzie mnie i pojawią się w niej nowi, warci uwagi bohaterowie.Nie myślałam, że w tak sędziwym wieku dam się oczarować książkom dla młodszych czytelników. Autorzy cyklu mają jednak w swoich opowieściach coś niezwykłego, magicznego. Uwielbiam przenosić się do wykreowanego przez nich świata. Dobrze się w nim czuję i nie mogę doczekać się kolejnego spotkania z bohaterami.
Jeżeli nie czytaliście poprzednich części, czyli Gwiazdy przeznaczenia i Tajemnic korony, nawet nie zabierajcie się za Krąg życia. Nie ma to większego sensu. Książka bowiem zaczyna się w momencie, w którym zakończył się poprzedni tom i podejrzewam, że pogubicie się w wielu kwestiach. Nie róbcie sobie tego. Poznajcie bohaterów od początku. Naprawdę warto. Te książki nie są grube, czyta się je szybko i nie ma mowy, by w takcie lektury się nudzić. Polecam.