Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Instytut

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Jakub Żulczyk
  • Tytuł Oryginału: Instytut
  • Gatunek: KryminałSensacja
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 240
  • Rok Wydania: 2016
  • Numer Wydania: II
  • Wymiary: 135x215 mm
  • ISBN: 9788380313484
  • Wydawca: Świat Książki
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Instytut | Autor: Jakub Żulczyk

Wybierz opinię:

Uleczkaa38

Ponad pięć lat temu miałam okazję przeczytać powieść autorstwa Jakuba Żulczyka - "Instytut", która wywołała wówczas wielkie poruszenie wśród miłośników polskiej literatury. Książka ta była bardzo zaskakującym i inteligentnym połączeniem thrillera, powieści sensacyjnej i historii psychologicznej, która wówczas bardzo mnie zaintrygowała i zaciekawiła. Było w niej coś nowego, świeżego, innego niż we wszystkich książkach dookoła, jakie to pojawiały się wtedy na półkach księgarni. Dziś, nakładem wydawnictwa Świat Książki, ukazało się drugie wydanie tej powieści, które zostało poprawione przez autora, ubrane w nową szatę graficzną, i co najważniejsze - opatrzone nowym, zmienionym zakończeniem. Nie mogłam zatem odmówić sobie przyjemności sięgnięcia po tę pozycję, po pierwsze z ciekawości zmian jakie w niej zaszły, po drugie z chęci przypomnienia sobie tej niezwykłej opowieści...:)

 

Fabuła "Instytutu" przenosi nas do współczesnego Krakowa, a ściślej rzecz biorąc do centrum tego miasta. Tam poznajemy główną bohaterkę tej mrocznej historii - Agnieszkę, która od niedawna zamieszkuje wraz z grupą przyjaciół pewne duże mieszkanie w starej, zabytkowej kamienicy które odziedziczyła po babci. Żyje jej się tam dobrze, choć oczywiście nie jest to życie usłane różami, gdyż zarówno sytuacja materialna, jak i życie prywatne tej kobiety, nie należą do wymarzonych. Niemniej, udaje jej się wiązać koniec z końcem, a do tego wychowywać samotnie swoją córkę, a przy tym znajdywać czas na dobrą zabawę w gronie znajomych. I oto pewnego dnia Aga budzi się po jednej z takowych imprez, i ku swemu zaskoczeniu odkrywa, że wraz z pozostałymi lokatorami i dwojgiem gości, została uwięziona w swoim mieszkaniu... Co prawda drzwi się otwierają, ale po ich przekroczeniu czeka na nich na klatce zamknięta na głucho krata, oraz zepsuta winda... Co więcej, na wycieraczce odnajdują kartkę z groźnym napisem "Oddajcie nam nasze mieszkanie - Oni"... Od tej chwili rozpoczyna się niezwykła gra, której stawką będzie nie tylko uwolnienie z mieszkania, ale także i życie...

 

Ponowne wydanie książki Jakuba Żulczyka było dobrym pomysłem, choćby z tego oto względu, że o powieści tej znów zrobiło się głośno, a tym samym kolejne grono czytelników ma okazję na poznanie tej historii. Oczywiście świetnym chwytem marketingowym było zareklamowanie tej premiery, jako powrotu "Instytutu" z nowym wydaniu, z jeszcze lepszym zakończeniem, co bardzo działa na wyobraźnię "starych" czytelników. O zmianach postaram się opowiedzieć za chwilę, ale nawet już abstrahując od nich, to sam fakt pojawiania się w księgarniach dobrego, rasowego thrillera w polskim wydaniu, zawsze należy ocenić na plus! A książka ta naprawdę intryguje już od pierwszych stron, i trzyma w wielkim napięciu aż do wielkiego finału. I choć nie jest być może ona idealna i pozbawiona niedociągnięć, to jednak i tak uważam tę powieść za jedną z najbardziej zaskakujących, nietuzinkowych i wyróżniających się książek tego gatunku, jakie ukazały się w naszym kraju na przestrzeni ostatnich lat.

 

W czym tkwi siła tej lektury...? Przede wszystkim w połączeniu kilku składników w jedną, spójną, logiczną i dość nieprzewidywalną (bynajmniej do pewnego, odległego podczas lektury momentu) całość. Elementami tymi są: pomysł rodem z horroru typu "Piła", jednak w delikatniejszym, mądrzejszym i lepszym wydaniu; stworzenie niezwykłego klimatu osaczenia, zniewolenia, bezsilności i rodzącego się szaleństwa; doskonała konstrukcja fabularna, łącząca w sobie wydarzenia rozgrywające się tu i teraz, z retrospektywnymi rozdziałami poświęconymi przeszłości głównych bohaterów, które to krok po kroku odkrywają przed nami wszystkie karty tej zagadkowej opowieści... To najważniejsze punkty, które zostały tu nam zaserwowane w bardzo dobrym stylu, a do tego wsparte przez ciekawe sylwetki bohaterów, współczesny i prosty język, trafną obserwację realiów życia w naszym kraju, których poznawanie wiąże się aż z rzeczywistym bólem, bo to bolesne życie młodych ludzi, których perspektywy na lepsze jutro można "między bajki wstawić..." Oczywiście, trzeba jedynie odrobiny dobrej woli i chęci, by to dostrzec w tej książce, a wtedy naprawdę jej lektura będzie bardzo interesującym doświadczeniem!

 

Klaustrofobiczna pułapka z uwięzionymi w niej kilkoma bohaterami zdanymi na pastwę tajemniczych oprawców, to nie rzecz nowa w literaturze czy też filmie. Niemniej wszystko zależy od tego, jak obraz ten zostaje podany odbiorcy, i czy go on znuży już po kilku minutach, czy też wciągnie w swój świat fabularnej narracji... Myślę, że w tym przypadku spokojnie możemy postawić na tę drugą możliwość, gdyż Jakubowi Żulczykowi udało się (bynajmniej w moim przypadku) wciągnąć mnie w tę historię, zaprosić do tego mieszkania - Instytutu, sprawić bym poczuła się jednym z lokatorów tego miejsca, który próbuje wyjść cało z tego koszmaru. Tak naprawdę bowiem uwieęzienie, morderstwa, walka o przetrwanie to jedno, lecz w moim mniemaniu o wiele ciekawsze jest samo przeżywanie tej przymusowej izolacji, dzielenia tych przestrzeni z pozostałymi osobami, poznawanie ich niejako zupełnie na nowo. Każdy z tych lokatorów okazuje się bowiem zupełnie kimś innym, niż początkowo nam się to wydaje, każdy też zupełnie inaczej reaguje na tę stresującą sytuację, i każdy odgrywa inną rolę w tym scenariuszu, który wcale nie jest oparty na bohaterstwie, honorze, przyjaźni i innych tego typu wartościach. Jest za to strach, niemoc, egoizm..., czyli prawda o człowieku...

 

Książka ta, to nie tylko realne oddanie ludzkich zachowań w tak ekstremalnej sytuacji, ale także i wierne odzwierciedlenie realiów naszego kraju i życia w tej rzeczywistości. I nie jest ważne tutaj to, iż akcja dzieje się Krakowie, gdyż równie dobrze mogłoby to być każde inne większe lub mniejsze miasto, ponieważ mieszkający w nich ludzie, są przecież tacy sami. I tak oto bardzo dobrze widzimy tu kłopoty z posiadaniem dobrej pracy, szczęśliwego i poukładanego życia rodzinnego, brak planów i marzeń na lepszą przyszłość, jak i również życie w alkoholowym i imprezowym świecie, pozwalające zapomnieć o tej beznadziejnej sytuacji dookoła nas... I tak naprawdę to nic nie zmieniło się w ciągu tych już blisko sześciu lat, jakie dzielą nas od premiery pierwszego wydania "Instytutu", co naprawdę nie napaja optymizmem... To także doskonały przekrój polskiego społeczeństwa, w którym wciąż króluje głupota, prostactwo, chamstwo... Oto Polska właśnie, chciałoby się rzec...

 

Skoro mowa o bohaterach tej opowieści, to z pewnością są oni interesujący, intrygujący, choć równocześnie i bardzo irytujący, bez wyjątku. Siedem osób, siedem różnych charakterów i siedem odmiennych postaw, które poznajemy w tych dramatycznych okolicznościach. Oczywiście pierwsze skrzypce odgrywa tutaj Agnieszka - nasza narratorka, przewodnik po tym literackim świecie, główny bohater "Instytutu". To kobieta niezwykle odważna, bezpośrednia, mówiąca zawsze to co myśli i biorąca życie za bary, ale jednocześnie i nie do końca chyba odnajdująca się w roli dorosłej osoby, jak i również odpowiedzialnej matki. Z jednej strony jest taka jak każdy z nas, z drugiej zaś jest w niej coś, co irytuje, męczy, nie pozwala jej do końca polubić. Myślę, że tym czymś jest sam jej sposób bycia, charakteryzujący się przede wszystkim impulsywnością i lekką nerwowością... Obok Agi mamy tu także sześciu pozostałych bohaterów tej opowieści rodem z najczarniejszego koszmaru - Weronikę, Igę, Sebastiana, Jacka, Roberta i Anię. Tworzą oni absolutny przekrój ludzkich postaw i osobowości, od pseudo wróżki począwszy, poprzez typowego osiedlowego dresiarza i genialnego hipstera, a na dziewczynie punkowcu, skończywszy. To silne charaktery, pełne dziwactw, wad, przywar, ale jednocześnie i bardzo prawdziwi w tym, jacy są... Oczywiście, to konwencja tej lektury wymaga takich, a nie innych bohaterów, ale naprawdę dobrze czyta się o tych postaciach, a to powinno być przecież najważniejsze.

 

Czas na skomentowanie owych głośnych zmian i nowego zakończenia tej opowieści, jakie to czekają na nas przy jej lekturze. Otóż..., stety lub niestety, dla mnie mają one charakter bardziej kosmetyczny, aniżeli gruntowny. Z pewnością jest nieco bardziej współcześnie, nowocześnie, bardziej uporządkowanie i chyba też dojrzalej pod względem warsztatowym, co zresztą nie powinno dziwić, wszak przez te sześc lat Jakub Żulczyk stal się z pewnością lepszym i dojrzalszym pisarzem. Tak naprawdę jednak jestem przekonana o tym, że przeciętny czytelnik, który ma za sobą lekturą pierwszego wydaniu "Instytutu", nie zauważy tych zmian, nie dostrzeże poprawek, nie odnajdzie tu niczego nowego, bynajmniej aż do finału tej historii. Otóż zakończenie faktycznie uległo największym zmianom, i chyba też stało się przez to ciekawsze, bardziej mroczne, niepokojące i każące zadawać sobie pytania o to, co dalej stało się z Agnieszką i jej córką... Z pewnością kompletnemu przeobrażeniu uległa okładka, która w moim odczuciu jest o niebo lepsza, bardziej przyciągająca uwagę i hipnotyzująca wzrok. Ilustracja ta przedstawia stary domofon z imieniem i nazwiskiem autora oraz tytułem książki, w miejscach przeznaczonych na nazwiska lokatorów. Kolory, kształty i sam pomysł - rewelacja!

 

"Instytut" to książka, którą polubiłam przed blisko sześciu laty, i której to nie przestałam lubić mimo upływu tak długiego czasu, a wraz z tym najnowszym wydaniem, owa przychylność względem jej jeszcze bardziej wzrosła. To książka pełna napięcia, tajemnicy, strachu, psychologicznej analizy ludzkich zachowań w sytuacji zagrożenia, I aby móc czerpać z niej pełnię literackiej przyjemności, trzeba po prostu się na nią otworzyć i zaakceptować jej charakter. Co ciekawe, sam Jakub Żulczyk nie darzy jej wielką sympatią, co dla mnie stanowi duże zaskoczenie, ale także i bardzo pozytywne wyznanie padające w posłowiu, na które nie każdy autor mógłby się zdobyć. Dla mnie powieść ta ma dużą wartość i nie mniejsze znaczenie w mym czytelniczym spotkaniu ze współczesną, polską literaturą.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial