Anena
-
Nieraz zastanawiało mnie jak wygląda życie Polaków na emigracji. W szkole uczono nas o niedoli polskich romantyków, którzy pisali poematy o tęsknocie i Polsce jako Chrystusie narodów. Wokół tematu wyjazdów rodaków w poszukiwaniu dobrej pracy i satysfakcjonującego zarobku narosło już wiele mitów. Słyszałam o niebotycznych wynagrodzeniach, tęsknocie za ojczyzną i upodlających warunkach pracy. Jak to wygląda naprawdę uniesposób zweryfikować, dopóki samemu nie wyjedzie się zagranicę. Tematykę losów Polaków w Niemczech stara się przybliżyć czytelnikowi Christine Błaszkowska.
Pierwsza część cyklu nosząca tytuł Przetrwać rozstanie opowiadała historię Bernadetty, która udaje się do Niemiec. Schronienie znajduje w domu dawnej znajomej. Jednakże kobieta staje się mimowolnym świadkiem kłopotów rodzinnych i powolnego rozkładu pożycia małżeńskiego przyjaciółki. Żyjąca dotąd w szczęśliwym związku, opiekująca się dziećmi i szanująca tradycje Bernadetta doświadcza ogromnej zmiany w życiu. Zakochuje się w bardzo interesującym i przystojnym mężczyźnie. Ta miłość stała się źródłem radości, ale i cierpienia.
W drugiej powieści poznajemy dalsze losy Bernadetty, która zmienia imię na Ada. Postanawia wrócić do męża, który mimo jej zdrady przyjmuje ją z otwartymi ramionami. Ada zmaga się z konsekwencjami romansu- jest w ciąży. Mimo ogromnego wsparcia męża, jej problemy pogłębiają się. Pewnego dnia awanturę w okolicy jej domu wszczyna żona jej niedoszłego kochanka. Od tamtej pory Ada jest obiektem plotek i kpin ze strony sąsiadów. Ich niechęć wzbudza przede wszystkim fakt, że Ada jest Polką, a odtrącona żona Niemką. Konflikt na tym podłożu rośnie, a kobieta przeżywa kolejne rozterki serca. Mimo, że zostawiła Arona, to nadal szaleńczo go kocha. Bohaterka jest rozdarta pomiędzy uczuciem do Arona, a powinnościami wobec męża i dzieci.
Przedstawiona na kartach książki historia może wydawać się pasjonująca, jednakże sposób przedstawienia pozostawia wiele do życzenia. Nie wiem dlaczego, ale główna bohaterka wprawiała mnie w zakłopotanie. Z jednej strony współczułam jej sytuacji, w której się znalazła, ale z drugiej byłam zawiedziona jej postępowaniem. Ada uważa, że miłość do Arona ma usprawiedliwiać jej głupie zachowanie. Jest przekonana, ze może wszystko, łącznie z obrażaniem jego żony, którą przedstawia w negatywnym świetle. Ani razu nie wykazuje empatii dla kobiety, która była jej bliska i zaoferowała jej dach nad głową. Ada nie wydaje się myśleć także o dzieciach, które są niewinnymi ofiarami jej niedojrzałych decyzji. Kobieta przecież pojawia się w ich życiu, po czym znika i znów wraca. Swe niezdecydowanie motywuje miłością do dzieci, które w rzeczywistości raczej nie przejawiają szczególnego zainteresowania matką. Jej stosunek do męża także zadziwia i nieco mierzi- Ada czuje wobec Pawła niechęć oraz swoistą nienawiść, bo mąż jest przeszkodą na drodze do wymarzonego związku z Aronem. Z nich dwojga większą sympatią darzyłam Pawła. Mężczyzna na każdym kroku pokazywał jak bardzo kocha żonę i bronił ją przed awanturującą się Niemką. Z kolei Aron jawi się jako wyidealizowany mężczyzna marzeń, który tylko czekał na pojawienie się właściwej kobiety. Jego zachowanie względem żony wydało mi się nieco dziwne i zastanawiające.
W zamyśle autorki było zapewnie ukazanie meandrów uczuć i trudów, z jakimi wiąże się walka o szczęście. Główna bohaterka po wielu nieudanych decyzjach i poświęceniach podejmuje, jej zdaniem, właściwy krok.
Za bardzo udany zabieg uważam osadzenie fabuły w czasach komunizmu, dzięki czemu losy Ady zyskują na melodramatyczności. Możliwe, że autorka w ten sposób motywuje postępowanie bohaterki. Ada jest przecież obywatelką innego kraju, co wiąże się z niechęcią ludzi i różnorakimi stereotypami o Polakach.
Mimo wszystko potencjał tej historii uważam za nieco zmarnowany. Główna postać bardzo mnie irytowała, a dialogi między bohaterami uważam za nieco sztuczne, zbyt papierowe. Książkę mogę polecić jedynie czytelnikom, którzy zapoznali się z pierwszą częścią lub osobom, które pragną odczuć klimat dawnych lat.