Pani M
-
Znam wiele osób, które pisały do szuflady. Sama mam na koncie popełnionych kilka wierszy, które dziś nieco wstyd pokazać ludziom. Kiedy je pisałam, miałam naście lat, pstro w głowie, choć wydawało mi się, że wiem wszystko i moja bazgranina niczego nie wniosłaby do naszego rynku wydawniczego. Podziwiam jednak wszystkich poetów, którzy zdecydowali się, by opublikować swoją twórczość. Ja bałabym się krytyki, jaka zapewne wgniotłaby mnie w ziemię. Z ciekawością sięgnęłam po wiersze Annymarii Subotowicz. Chciałam przekonać się, co napisała patykiem.
Poetka oddaje w ręce czytelników zbiór wierszy, które są mniej lub bardziej osobiste. Część z nich jest o członkach jej rodziny: mężu, synu, córce, zięciu, synowej i wnukach. Czytając je, czułam emocje, jakie towarzyszyły poetce w trakcie ich pisania. Radość, nostalgia, duma. Pojawia się też sporo wierszy o rodzinnych Kujawach. W tym tomiku znajdują się także wiersze autorstwa, który napisał słowo wstępu do publikacji.
Muszę przyznać, że pierwsza część, czyli ta, która dotyczyła rodziny Annymarii Subotowicz, bardzo przypadła mi do gustu. Przyjemnie czytało się te utwory. Poetka otworzyła przed czytelnikiem duszę, zaprosiła do swojego świata i pozwoliła, by poznał on jej rodzinę. W tych wierszy wyłania się obraz kochającej żony, mamy, teściowej i babci, która świata poza wnukami nie widzi. Odebrałam Annęmarię jako bardzo ciepłą i rodzinną osobę. Kogoś takiego chętnie poznałabym na żywo. W części, która dotyczyła Kujaw oraz ogólnego życia, było nieco gorzej. Zabrakło mi emocji. Wiele wierszy, wstyd przyznać, ale nie doczytałam do końca, bo czegoś mi w nich brakowało. Nie twierdzę, że autorka nie włożyła w nie serca i napisała je od czapy, lecz nie były na tak dobrym poziomie jak poprzednie.
Nie do końca jestem przekonana co do tego, czy dobrym pomysłem było umieszczenie w tomiku wierszy innego autora, Janusza Borkowskiego. Jeżeli ta książka jest autorstwa Annymarii Subotowicz, nie powinno się do niej dokładać utworów kogoś innego. Przynajmniej takie jest moje zdanie.
Nieco biła mnie po oczach źle wykonana korekta. Sama przez kilka miesięcy zajmowałam się wyłapywaniem błędów w tekstach innych ludzi i literówki oraz podwójne spacje spędzają mi sen z powiek. Wiele osób tego pewnie nie zauważy, ale mnie to przeszkadzało. Nie umiałam się wtedy skupić na tym, co czytam, bo ciągle miałam przed oczami korektorskie niedociągnięcia. Musicie mi to jednak wybaczyć, ot, takie moje zboczenie zawodowe.
Uderzyło mnie jeszcze jedno. Wiecie co, dziwnie jest czytać wiersze o miłości do rodziny i znaleźć na końcu reklamę traktorów. Pracuję w wydawnictwie, wiem, że reklamy są potrzebne, ale zupełnie mi to nie pasowało do całości publikacji. Prawie zeszłam na zawał, gdy to zobaczyłam. Nie chciałabym, żeby przy moich wierszach pojawiło się coś takiego.
Ten tomik wierszy czytało się dość szybko i bez większych komplikacji. Wspomniałam, że niektórych utworów nie dokończyłam. No cóż, nie wszystko musi mi się podobać. Annamaria Subotowicz postanowiła pochwalić się swoją twórczością. Nie wszystkim ma przypaść do gustu, ale myślę, że wiele osób znalazłoby tu coś dla siebie. Myślę, że ta publikacja spodoba się najbardziej mieszkańcom Kujaw. Oni na pewno zachwycą się wierszami swojej rodzimej autorki i będą odczuwać przyjemność z czytania o znajomych terenach.