Pani M
-
Nie jestem co prawda niczyim szefem, ale mimo to zdecydowałam się na lekturę poradnika Motywacja pod lupą. Praktyczny poradnik dla szefów. Dlaczego? Z ciekawości. Moją uwagę przyciągnęła także okładka. Jakie są moje wrażenia po lekturze?
Jak skutecznie motywować ludzi do pracy? Jakie są sprawdzone techniki motywowania? „Ludzie pracują tak, jak są zarządzani. Odpowiednia motywacja wprawia ten świat w nieustanny ruch. Dzięki niej rano chce nam się wstać z łóżka, jak na skrzydłach biec do biura i wykonywać swoją pracę z entuzjazmem, wieczorem zaś wrócić do domu z poczuciem dobrze wykonanego zadania". To na barkach szefa spoczywa obowiązek zmotywowania pracowników do pracy. Jak ich konstruktywnie krytykować? Jakich błędów nie popełniać? Jak zadbać o odpowiednią komunikację? Na te pytania starają się odpowiedzieć Andrzej Niemczyk, Anna Niemczyk i Jan Mądry.
Nie mogę narzekać na sytuację w mojej firmie. Jest tam dobra atmosfera, komunikacja między poszczególnymi działami jest na odpowiednim poziomie. Wyznajemy zasadę, że wszyscy gramy do jednej bramki i wzajemnie sobie pomagamy. Nie ma chorej rywalizacji. Jest w porządku. Nie w każdym miejscu jednak tak jest. Pracodawcy zapominają, że ich podejście do pracowników ma kluczowe zadanie i wpływa na funkcjonowanie przedsiębiorstwa. Czasem szefowie mają się za lepszych od innych i nie potrafią rozmawiać z podwładnymi. Coś do nich mówią, ale wydaje się, że ich słowa wpadają w próżnię. Dlaczego? Na ten temat wypowiadają się autorzy książki. Nie zdradzę, co dokładnie powiedzieli, musicie dowiedzieć się tego sami.
Jak już wspominałam na początku, nie jestem niczyim szefem, chociaż na stanowisku, jakie zajmuję, muszę motywować pewnych ludzi do pracy. Idzie mi to całkiem nieźle. Usłyszałam nawet, że w bardzo konstruktywny sposób zwracam uwagę innym, że czegoś nie zrobili i to daje im kopa do działania. Przyznam szczerze, że Motywacja pod lupą nie wniosła w moje życie niczego nowego. Nie ma tu rzeczy, o których bym wcześniej nie wiedziała. Liczyłam na ciekawą lekturę i bardzo się zawiodłam. Żałuję każdej minuty, którą poświęciłam na lekturę.
Jedyną rzeczą, która przypadła mi do gustu, były rysunki autorstwa Michała Wręgi. Były zabawne i dość dobrze obrazowały sytuację w niektórych firmach. Takie karykatury lubię. Niestety, treść książki nie była już taka barwna, choć mogłaby. Poruszane w niej kwestie są ciekawe i ważne. Szkoda, że autorzy nieco o tym zapomnieli.
Rzadko sięgam po poradniki. Jestem przekornym człowiekiem i gdy ktoś mówi mi, jak mam żyć, robię wszystko na odwrót. Wolę uczyć się na własnych błędach. Nie wierzę w idealne rozwiązania, które są odpowiednie w każdym przypadku. Gdybym była czyimś szefem i sięgnęłabym po ten poradnik, dość szybko odłożyłabym go na półkę. To byłaby dla mnie strata czasu. Do wniosków, do jakich doszli autorzy, doszłam już dawno sama. Pomysł na tę publikację był naprawdę dobry, zdecydowanie gorzej było z jego wykonaniem.
Nie umiem nikomu polecić tego poradnika. Jak wspomniałam, to była strata czasu. Nie dowiedziałam się niczego nowego. Pewnie rzucę tę publikację w kąt albo ją komuś oddam, żeby o niej jak najszybciej zapomnieć. W sumie nie będzie to takie trudne. Lepiej poszukajcie innych poradników. Ten należy omijać szerokim łukiem. Szkoda czasu i pieniędzy.