Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Magia Bożego Narodzenia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Magia Bożego Narodzenia | Autor: Fern MichaelsCathy LambTerri DuLongMary Carter

Wybierz opinię:

Thalita

Czytałam gdzieś, że Boże Narodzenie sprzeda wszystko co nie zostało sprzedane w poprzednich miesiącach kończącego się roku. Wystarczy zawinąć to w błyszczący papier, dorysować bombkę, dopisać kilka słów o Świętym Mikołaju i byle jakie gnioty sprzedadzą się niczym świeże bułeczki. I nierzadko w milionach egzemplarzy.

 

Tom "Magia Bożego Narodzenia" składa się z czterech opowiadań z Bożym Narodzeniem mających niewiele wspólnego. Oczywiście ich akcja toczy się w czasie tychże świąt, wokół pełno jest choinek, elfów, fragmentów kolęd i innych bożonarodzeniowych gadżetów, jednak dla mnie są one jedynie ową folią z Mikołajem skrywającą nieciekawą treść i zwiększającą jej szanse na szybką sprzedaż. Bowiem sama akcja tych opowiadań mogłaby dziać się w dowolnym miejscu i w dowolnym czasie. Pierwsze trzy historie to typowe romanse rodem z harlequinów klasy B. W każdym z nich ten sam schemat - babka podkochuje się w jakimś facecie a gdy on zaczyna odwzajemniać jej uczucia z różnych powodów stara się do siebie zniechęcić, po to by na ostatniej stronie skończyć w jego ramionach. I co wspólnego ma z tym Boże Narodzenie? Czwarte opowiadanie jest nieco inne, głównym wątkiem jest w nim pomoc lokalnej społeczności niesiona samotnemu sąsiadowi, którego siostrzeniec chce koniecznie umieścić w domu spokojnej starości. Jednak i te zdarzenia mogły spokojnie mieć miejsce w każdym innym miesiącu roku bo towarzyszącej im jakoby "magii Bożego Narodzenia" ja tu wcale nie widzę.

 

Poza tym książka ta jest do bólu słodka, naiwna i amerykańska. Owszem, lubię czytać romanse, jest to wręcz jeden z moich ulubionych literackich gatunków, lecz nie w takiej postaci jaką otrzymałam w "Magii...". Stereotyp goni stereotyp, lukier dialogów mógłby wysmarować setkę bożonarodzeniowych pierniczków, i w ogóle nie ma sensu czytać ponad 100 stron każdego z opowiadań bo i tak wiadomo że główni bohaterowie na końcu będą razem. Zresztą autorki nie stawiają im na drodze żadnych poważniejszych przeszkód, wszelkie "konflikty" pomiędzy nimi ograniczając do kilku słownych potyczek. Ponadto odnoszę wrażenie, że zbiorek został przygotowany wyłącznie na rynek Stanów Zjednoczonych (albo Amerykanie po raz kolejny zapomnieli, że na świecie są też inne kraje). Ogromna wręcz ilość odniesień do amerykańskich zwyczajów związanych z Bożym Narodzeniem sprawia, że tekst w całości zrozumiany jest chyba wyłącznie przez amerykanistów. I choć w polskim wydaniu panie redaktor starają się wyjaśniać w przypisach niuanse "Christmas" zza Wielkiej Wody, i tak nie są w stanie omówić wszystkich niejasności, bowiem wówczas przypisy zajęłyby pewnie więcej niż treść samych opowiadań.

 

Bardzo lubię książki w klimacie Bożego Narodzenia i co roku wybieram sobie jedną z nich do czytania w świątecznym czasie. W tamtym roku był to piękny zbiorek "W drodze do domu" autorstwa norweskiego pisarza Levi Henriksena. Historie w nim zawarte opowiadały o ludziach w rozmaitych życiowych sytuacjach, których Boże Narodzenie zastało jak gdyby nagle, lecz pomogło uporać się choć niektórymi życiowymi problemami, zakończyć niedomknięte do tej pory sprawy czy też zacząć nowy etap życia. Choć opowiadania Levi Henriksena były znacznie mniej pogodne od "Magii Bożego Narodzenia", atmosfera tych najpiękniejszych w roku Świąt biła w nich z każdej strony. Tymczasem na książce sygnowanej nazwiskiem Fern Michaels (nie wiem właściwie dlaczego, w końcu autorki mamy tu cztery) zawiodłam się bardzo. W przeciwieństwie do norweskiego, spokojnego i nostalgicznego Bożego Narodzenia, amerykańskie Święta przedstawione w "Magii..." są rozkrzyczane, pełne kiczu i co najgorsze - zupełnie pozbawione tego duchowego i religijnego przesłania, jakie przede wszystkim powinny ze sobą nieść. Czytając tę książkę widzę, że dla Amerykanów "Christmas" to już jedynie komercja. Sygnują nimi wszystko, co nie sprzedałoby się w innych sezonach roku. Nudne romansidła też.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial