Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Rachunek

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Rachunek | Autor: Jonas Karlsson

Wybierz opinię:

TomG

Z twórczością szwedzkiego pisarza, dramaturga i aktora, Jonasa Karlssona, nie miałem wcześniej żadnej styczności. Nie widziałem go w filmach (być może dlatego, że moja znajomość szwedzkiej kinematografii ogranicza się do kilku zaledwie pozycji), nie widziałem napisanych przez niego, a wystawianych przez sztokholmskie teatry sztuk (co jest raczej oczywiste, bo w Szwecji jak dotąd nie byłem, a pojęcia nie mam, czy polski teatr którąkolwiek z tych sztuk zaadoptował), ale niedawno poznałem jego możliwości prozatorskie. Otrzymawszy do recenzji przedpremierowe wydanie jego najnowszej powieści Rachunek, szybko się do niej zabrałem i muszę powiedzieć, że spotkało mnie miłe zaskoczenie.

 

Rachunek – wbrew prozaicznemu, niezbyt intrygującemu tytułowi – okazuje się być książką zawierającą całkiem ciekawe koncepcje. Bo sami pomyślcie co by było, gdyby życie było płatne? Teraz pewnie niektórzy z Was pomyślą, że przecież wcale nie jest darmowe. Tak, nie jest, ale tutaj chodzi o sytuację, w której wszyscy musielibyśmy zapłacić za sumę przeżytego szczęścia. A nawet nie tylko szczęścia, lecz wszystkich uczuć, doznań, przeżyć.

 

W takiej właśnie sytuacji nagle, zupełnie niespodziewanie, znalazł się główny bohater Rachunku – mężczyzna dobiegający czterdziestki, żyjący samotnie, pracujący na pół etatu w wypożyczalni filmów video, słowem – postać tak mało się wyróżniająca, tak pospolita, że bardzo łatwo postawić się w jej sytuacji każdemu z czytelników. Dodatkowo sprawę ułatwia fakt, iż książkę napisano w narracji pierwszoosobowej, na dłuższą metę w tym przypadku nieco męczącej, ale w zasadzie bardzo właściwej.

 

Mężczyzna dostaje pewnego dnia rachunek na absurdalnie wręcz wysoką sumę. Kwota widniejąca na nim wynosi 5 700 000 koron. W pierwszej chwili bohater uznaje to za bagatelną pomyłkę, błędnie wysłaną informację, ale kiedy po jakimś czasie otrzymuje ponowne wezwanie do zapłaty, zaczyna się martwić. Nigdy nie kupił nic tak drogiego, jego wydatki uzależnione są od skromnych zarobków, nie ma więc po prostu szansy na to, by ktokolwiek mógł żądać od niego aż tak wysokiej kwoty. Mimo to jednak powtórne wezwanie do zapłaty do niego dotarło, a to oznacza, że nastąpiła poważna pomyłka, którą należy wyjaśnić. Bierze więc sprawę w swoje ręce i myśląc początkowo, że to będzie tylko kwestia porozmawiania z kimś z firmy, która rachunek wystawiła, zaczyna się dowiadywać coraz to nowych rzeczy i dostrzegać fakty, z których dotąd nie zdawał sobie sprawy.

 

Rachunek to niezbyt obszerna, bo nawet nie dwustustronicowa powieść. Krótka, mało imponująca wizualnie książeczka, która jednak po lekturze potrafi dać czytelnikowi do myślenia i charakteryzuje się swoistą błyskotliwością. Nie da się uniknąć w tym przypadku porównania do sławetnego Procesu Franza Kafki, które narzuca się samo przez się. I jest to porównanie, oczywiście, bardzo trafione.

 

Jonas Karlsson potrafi zaciekawić czytelnika, nie tylko poruszaną oryginalną tematyką, ale także całkiem przyjemnym w odbiorze stylem, który powoduje, że jego powieść czyta się bardzo szybko. Co prawda z kolejnymi stronami czytelnik zaczyna nieco się nudzić, zwłaszcza gdzieś w okolicach połowy książki, gdyż wydarzenia zdają się przez jakiś czas stać w miejscu, ale jest to jedyne niedociągnięcie tej powieści. Poza tym cała reszta Rachunku wygląda ciekawie i warto sięgnąć po tę niepozorną książeczkę.

 

O jej końcowym wydaniu niestety nie mogę napisać zupełnie nic, gdyż otrzymałem egzemplarz próbny, nie przeznaczony do sprzedaży, i choć tekst jest jeszcze przed ostateczną korektą, to już teraz można śmiało powiedzieć, że pod tym względem wydawnictwo wykonało dobrą robotę.

Miłka Kołakowska

„Ze szczęściem cza¬sami by¬wa tak jak z oku¬lara¬mi, szu¬ka się ich, a one siedzą na nosie. Tak blisko!". Słowa Phila Bosmansa zdają się bardzo wymowne w obliczu powieści „Rachunek", jaką zaoferował czytelnikom Jonas Karlsson. Szwedzki aktor, dramaturg i pisarz zabawił się w wycenę tego, co gołym okiem niedostrzegalne, a co znacząco wpływa na jakość naszego życia. Jak myślisz, na jaką kwotę opiewałaby faktura za Twoje szczęście?

 

Poznajcie zwykłego szarego obywatela, którego autor mianował do roli głównego bohatera. To właśnie on znajduje w swojej skrzynce rachunek z niebagatelną kwotą ponad pięciu milionów koron do zapłaty. Początkowo uznaje list za zwykłą pomyłkę i nie zaprząta sobie nim głowy, ale kolejna podobna przesyłka wzbudza w nim potrzebę wyjaśnienia sytuacji. Bohater rozpoczyna serię telefonów do instytucji, która wystawiła olbrzymi rachunek, jednocześnie uruchamiając proces analizy dotychczasowego życia. Wysoka faktura okazuje się wynikiem bardzo szczegółowych badań, dotyczących przeżytych przez obywatela wrażeń i emocji. Pozornie przeciętny człowiek staje oko w oko z własnym życiorysem i mozolnie odkrywa, że jego przeszłość była bardziej różowa niż podpowiadała mu to jego wyobraźnia.

 

Prosta forma i jakże błaha historia początkowo nie wskazują na unikatowość powieści. Wystarczy jednak kilkanaście pierwszych stron, aby wykryć meritum, do którego dąży Karlsson. Absurdalny zamysł okazuje się jednym z tym z najwyższej półki. Poprzez liczne wspomnienia bohatera, szwedzki autor uświadamia czytelnikowi, jak wiele przyjemności kryje się w codziennych obowiązkach i relacjach z innymi ludźmi. Pokazuje też, że szczęście nie jest dzielone równo na wszystkich obywateli, nie zależy też od ich statusu majątkowego, czy więzi rodzinnych. Istotą odczuwania przyjemności jest bowiem sam człowiek i jego postrzeganie otaczającego go świata. To, że każdy jest inny, Jonas Karlsson potwierdza niczym najlepszy wirtuoz, wykorzystując przy tym perfekcyjne, aczkolwiek niesamowicie proste, przykłady. Bohater przywołuje myślami scenę z ulubionego filmu, którą odbiera z poczuciem ogromnej wrażliwości, a która w oczach jego rozmówczyni okazuje się nic nieznaczącym frazesem. Podobne porównania piętrzą się w powieści autora i podkreślają indywidualizm jednostki ludzkiej.

 

Dysproporcje w postrzeganiu świata okazują się ogromnym zaskoczeniem dla głównego bohatera, któremu trudno zrozumieć, że ktoś tak przeciętny jak on, ustawił własny poziom szczęścia wyżej niż niejeden bogacz. Fakt, on nie potrzebuje samochodu, czy dużego telewizora, aby czerpać radość z tego, co uknuł dla niego los. W każdym własnym kroku dostrzega piękno, które inni omijają lub wyrzucają do kosza. Robiąc niejako rachunek własnego sumienia, uświadamia sobie własną wartość, a z punktu widzenia czytelnika, staje się prekursorem człowieka szczęśliwego.Jest to bohater życia, który powinien być wzorem dla każdego człowieka.

 

To nie jest pierwsza książka w historii, która potwierdza, że objętość jest mało ważna. Przesłanie, o które pokusił się Jonas Karlsson, jest namacalne i przekazane w sposób wręcz ujmujący. Autor potwierdza przytoczone przeze mnie słowa Phila Bosmansa niemal stuprocentowo i nie oszukuje czytelnika. Każe otworzyć oczy, spojrzeć na własne poczynania bardziej kolorowo i podkreślić to, co na co dzień zdaje się bezemocjonalną rutyną. Poprzez nieskazitelnie prostą formę, udowadnia czytelnikowi, jak łatwo wywalczyć odrobinę szczęścia. Przedstawiona idea okazuje się niemałą perełką, której mogę autorowi śmiało pogratulować.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial