Pani M
-
Jak najlepiej rządzić ludźmi? Nie informując ich o wielu ważnych faktach. Dobrze wiedzą o tym przywódcy niektórych państw. Można o tym przeczytać także w książce Dezinformacja. Były szef wywiadu ujawnia metody dławienia wolności, zwalczania religii i wspierania terroryzmu.
Oto, co czytamy na okładce publikacji: „Dezinformacja to ukochane narzędzie wszystkich reżimów świata. Kryje się w niej szczególne niebezpieczeństwo: ludzie pozbawieni dostępu do prawdziwych informacji stają się bardzo podatni na manipulację. Z łatwością można im wmówić każdą bzdurę i skierować ich gniew w dowolnym kierunku. Najlepszym przykładem potęgi dezinformacji jest wpływ, jaki na rządy i społeczeństwa wolnego świata wywierał ZSRR, gdzie do perfekcji opanowano jej zasady. Gigantyczny aparat zakłamywania historii, fabrykowania „dowodów", oczerniania ważnych osób, grup etnicznych czy nawet całych krajów, podburzania przeciw innym i wywoływania nienawiści funkcjonował od czasu rewolucji październikowej aż po koniec zimnej wojny... A właściwie funkcjonuje nadal. O tym aparacie, technikach i celach dezinformacji, a także o sposobach demaskowania kłamstw sowieckiej propagandy opowiada książka gen. Pacepy i prof. Rychlaka. Bez ogródek, wprost ze źródła".
Przyznaję, że bardzo trudno jest mi napisać recenzję tej publikacji. Jak w ogóle można ocenić coś takiego? Dezinformacja zawiera w sobie bardzo dużą liczbę faktów, których nie jestem w stanie zweryfikować. Nie mam dostępu do źródeł, z jakich korzystali autorzy. Przyznam szczerze, że nawet gdybym miała, nie wiem, czy chciałabym to zrobić. Dlaczego? Chyba bałabym się tego, do czego mogę dotrzeć.
Ta publikacja jest kontrowersyjna. Sporo miejsca poświęcono tu spiskom i kłamstwom, które wymyślono, by zmanipulować zwykłych obywateli. Aż włos się na głowie jeży, gdy się o tym wszystkim czyta. Zresztą, patrząc na to, co się dzieje, trudno się nie przejmować. To nie zmierza ku dobremu.
Na kartach publikacji pojawiają się wrogowie publiczni, którzy zostali niesłusznie oskarżeni o popełnienie pewnych czynów. Fałszowanie dowodów w niektórych miejsca jest na porządku dziennym i nikogo specjalnie nie dziwi. Usuwanie niewygodnych świadków także nie jest jakoś źle postrzegane. Skoro jest konieczne, to dlaczego tego nie robić? Myślicie, że teraz coś się zmieniło i nie ma już tajnych agentów? Mylicie się. Są, może nawet bliżej, niż wam się to wydaje.
Mam bardzo mieszane uczucia po przeczytaniu tej publikacji. Z jednej strony sporo w niej faktów, które powodują, że włos się na głowie jeży i czuje się na plecach zimny pot. Można popaść w jakieś paranoje. Z drugiej strony jakoś trudno mi uwierzyć w to, co tu napisano. Mam wrażenie, że autorzy podeszli do tematu jednostronnie. Brakuje mi stanowiska osoby neutralnej, która nigdy nie byłaby związana z tajnymi służbami. Według słów autorów Ameryka jest dobra, reszta świata, a zwłaszcza tereny dawnego ZSRR, to zło wcielone. Takie w każdym razie odniosłam wrażenie. Trochę dużo rzeczy zrzucono na Moskwę. Wiem, że jej ulice nieraz spłynęły krwią, lecz nie wiem, czy autorzy nie przesadzili.
Dezinformacja. Były szef wywiadu ujawnia metody dławienia wolności, zwalczania religii i wspierania terroryzmu to idealna propozycja dla historyków i socjologów. Oni na pewno będą umieli odnieść się do tego, co przeczytają. Zwykli czytelnicy mogą czuć się nieco zagubieni w trakcie lektury. Ze mną właśnie tak było, choć nie żałuję tego, że przeczytałam tę książkę.