Pani M
-
Ta książka przyciągnęła moją uwagę swoją okładką. Co prawda czasy liceum są już dawno za mną, jednak chciałam sobie przypomnieć, jak to było, gdy próbowałam z nastolatki zamienić się w dorosłą kobietę. Nie było to wcale takie proste. Jak było w przypadku przeciętniaków?
Poznajcie Kubę, Czarka, Daniela i Tomka. To diametralnie różni bohaterowie, których łączą pewne wspólne cele i marzenia. Autor opowiada o poszukiwaniu przez nich miłości oraz o ich „pierwszych razach". Pojawiają się alkohol, imprezy, problemy w szkole, bójki, a także inne, niekoniecznie dozwolone używki. Jak chłopcom uda się przeżyć w tym świecie? Czy wyjdą na ludzi, a może staną się łobuzami, o których będzie głośno?
Mam strasznie mieszane odczucia wobec tej książki. Zupełnie nie przemówił do mnie język, jakim się posługiwał. Przepraszam, że to napiszę, ale był prostacki. Nie bawiły mnie żarty i śmieszne teksty. Przez praktycznie cały czas siedziałam ze skwaszoną miną. To miała być prawdziwa opowieść o dorastaniu. Starałam się przypomnieć sobie, co działo się, gdy ja byłam w wieku bohaterów i przyznam szczerze, że pochodzimy z dwóch różnych epok. Aż boję się pomyśleć, czy dogadam się kiedyś z moimi dziećmi, skoro nie rozumiałam chłopców w sumie niewiele młodszych ode mnie.
Tę książkę czytała moja kuzynka, lat 18, uczennica szkoły średniej. Ona była nią zachwycona. Mówiła, że śmiała się przy niej jak głupia i zapytała, czy mogę jej zostawić Przeciętniaków. Oddałam ich niemalże z pocałowaniem ręki. Ja nie chciałam ich mieć w swojej biblioteczce. To nie są zdecydowanie moje klimaty.
Jedyne, co mi się podobało, to fragmenty, które mówiły o podejmowaniu trudnych decyzji. To jakoś do mnie przemawiało. Wygłupy chłopców tylko powodowały, że miałam ochotę popukać się w czoło i rzucić jakąś brzydką uwagę. W głowie mieli wyłącznie granie i jedzenie. U dziewczyn były najważniejsze duże cycki. Krew się we mnie gotowała, gdy o tym czytałam. Nie dogadałabym się z nimi za żadne skarby. Powiem więcej, nawet nie chciałabym tego zrobić. Nie przepadam za ludźmi, którzy zabiliby się, skacząc z poziomu swojego ego na poziom IQ.
Ta książka nie każdemu przypadnie do gustu, o czym właśnie mogliście się przekonać. Ja, Pani M., nie wypominając mi wieku, lat 25, uciekałam na jej widok z krzykiem. Moja kuzynka, lat 18, była nią oczarowana. Dzieli nas tylko 7 lat, jednak mam wrażenie, że jest między nami przepaść pokoleniowa, której jeszcze przez pewien czas nie przeskoczymy. Dla niej Przeciętniaki to prawdziwe, szkolne życie, dla mnie niezbyt dobra powieść fantasy. Nie umiem uwierzyć w to, że takie rzeczy dzieją się teraz w polskich szkołach. Mam dużą wyobraźnię, ale jednak ma ona pewne granice.
Jeżeli jeszcze chodzicie do szkoły średniej lub do gimnazjum, ta książka powinna wam się spodobać. To w końcu historia o waszych rówieśnikach. Na pewno zrozumiecie ich problemy. Ja jestem po prostu za stara na czytanie czegoś takiego. Nie chcę tu nikogo obrażać, ale dla mnie to było po prostu prostackie i męczące. Podejrzewam, że czytelnicy, którzy lata szkolne już dawno mają za sobą, pomyślą o Przeciętniakach to samo. Jeśli macie więcej niż 20 lat, nie radzę po nich sięgać.