Pani M
-
Agata Błachnio jest psychologiem i logopedą. W dzieciństwie marzyła o tym, by zająć się robieniem zdjęć. Życie jednak nieco zweryfikowało jej plany. Dziś kobieta zajmuje się badaniem tajników Internetu, zachowań kierowców oraz postawy innych ludzi wobec jąkających się osób. Sporo też podróżuje. To daje jej energię do pracy. Swoją pierwszą zagraniczną podróż odbyła jako roczne dziecko. W sumie zwiedziła już 30 państw, do wielu z nich często wraca. Zorganizowała wystawę fotograficzną Izrael wielu kultur. Uwielbia odwiedzać ponownie miejsca, w które wybiera się niewiele osób. Nie interesują jej utarte szlaki turystyczne. Zawsze stara się spróbować lokalnych potraw, bo według niej to najlepszy sposób, by poznać nową kulturę. Jej najnowszą książką są Obrazy spod powiek. Zapoznajcie się z opisem książki, który można przeczytać na okładce.
„Książka narodziła się z pasji do podróży i fotografowania. To próba opisu wrażeń, miejsc, spotkań z ludźmi. Spacer po zakątkach Izraela i Jordanii. Uchwycenie chwili, kolorów Starej Jerozolimy, magii arabskiego suku, zapachu sziszy i widoku ascetycznego kamienia domu i bruku dzielnic żydowskich. Mieniącego się piasku Pustyni Wadi Rum, którego barwa była o każdej porze dnia i nocy inna. Kolorów Petry, magicznych skał w paski o przeróżnych barwach. Błękitu tafli Morza Martwego wśród jasnych piasków wszechogarniającego pustkowia. Gwaru targów i krzyków sprzedawców. Kolorowych, pysznych i dojrzałych owoców. Błysku szczęścia w oczach ulicznych sprzedawców, zawodzących muezinów, którzy co rano budzili miasto, wzywając muzułmanów do modlitwy. Jest to doświadczenie podróży. Zachwyt inną kulturą, innymi zwyczajami, ludźmi."
Muszę przyznać szczerze, że niezbyt wiem, co mogę napisać o tej książce. Czytam sporo podróżniczych publikacji. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu z opisywanych przez innych miejsc nigdy w życiu nie zobaczę, ale ciekawią mnie inne kultury. Lubię poznawać zwyczaje panujące za granicą. Takich rzeczy nie można przeważnie dowiedzieć się w szkole. Obrazy spod powiek były dość trudne w odbiorze. Kompletnie nie potrafiłam wczuć się w klimat opowieści snutej przez autorkę. Cenię sobie podróżników, którzy opowiadają o swoich przeżyciach w swobodny sposób tak, jakby mówili o tym, co zobaczyli, znajomym. Tu miałam wrażenie, że jestem na jakimś wykładzie. Czułam się gorsza od autorki. Nie podobało mi się to. Nie czułam ani zapachu Szuszy ani nie słyszałam gwaru panującego na targu. Nie wiem, czym było to spowodowane, ale z bólem serca muszę powiedzieć, że to była najsłabsza książka podróżnicza, jaką czytałam w tym roku. Jestem nią ogromnie rozczarowana. Byłam niezwykle ciekawa tego, jak wyglądają Izrael i Jordania. Nie mogłam doczekać się chwili, gdy wybiorę się tam z autorką. I co? Chciałam stamtąd jak najszybciej wrócić. Nie chciałabym mieć takiej przewodniczki. Jedyne, co mi się podobało, to zdjęcia. Muszę przyznać Agacie Błachnio, że ma dobre oko i robi całkiem niezłe fotografie.
Nie umiem nikomu polecić tej książki. Miałam problem z jej przeczytaniem. Nigdy więcej nie wrócę z tą podróżniczką do Izraela. Nie czułam się komfortowo w trakcie podróży i chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Jestem zawiedziona, że autorka nie ma takiej gawędziarskiej lekkości. Będę musiała poszukać innych pozycji opisujących tamte rejony. Ciekawi mnie ta kultura, lecz zdecydowanie bardziej wolę, gdy opowiada mi się o niej w swobodny, a nie profesorski sposób.