Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Karin Stanek Autostopem Z Malowaną Lalą

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Karin Stanek Autostopem Z Malowaną Lalą | Autor: Anna Kryszkiewicz

Wybierz opinię:

Pani M

Kiedy byłam małą dziewczynką, moja mama bardzo często śpiewała mi Malowaną lalę z repertuaru Karin Stanek. Robiła to, ponieważ mam bardzo ciemną obwódkę wokół oczu i długie rzęsy, więc wyglądam tak, jakbym cały czas chodziła pomalowana. Był nawet czas, że mówiłam o sobie, że jestem malowana lala. Oczywiście już z tego wyrosłam, mama też nie śpiewa mi tej piosenki, ale mam do niej ogromny sentyment. Kiedy słyszę ją, przypomina mi się, jak podskakiwałam do niej i wymyślałam swoje własne wersje. Jedna z nich została nagrana na starym magnetofonie. Na szczęście nie została upubliczniona, inaczej spaliłabym się ze wstydu. Kiedy tylko zobaczyłam w zapowiedziach książkę Karin Stanek. Autostopem z malowaną lalą, wiedziałam, że muszę ją przeczytać.

 

Autorką tej pozycji jest wieloletnia przyjaciółka i menedżerka Karin, Anna Kryszkiewicz. Artystka przyszła na świat w Bytomiu w wielodzietnej rodzinie. Po zakończeniu szkoły podstawowej musiała pomóc matce w wychowywaniu młodszego rodzeństwa. W wolnych chwilach oddawała się marzeniom i czytała książki. W końcu dostała gitarę i nauczyła się na niej grać. Wtedy zaczęto zapraszać ją na wycieczki oraz uroczystości, na których mogła pokazać swój talent większej publiczności. Chłopak namówił ją na to, by wzięła udział w konkursie „Szukamy młodych talentów" zorganizowanym przez zespół Czerwono-Czarni. To był przełomowy moment w karierze Karin. Od tej pory kobieta zawojowała polską scenę muzyczną, choć nigdy nie zachowywała się jak gwiazda. Do końca pozostała skromna. Po raz ostatni wystąpiła w 2005 roku. Sześć lat później zmarła w wyniku komplikacji chorobowych.

 

Książkę czytało się bardzo szybko. Byłam niezwykle ciekawa tego, jak wyglądała droga Karin Stanek na szczyt. Nie miałam okazji przekonać się o tym na własnej skórze, gdyż w latach jej świetności nie było mnie jeszcze na świecie. O jej występach słyszałam od mamy. Wspominała ubraną w białą bluzkę dziewczynkę z warkoczykami, która szalała po scenie z gitarą. Nie wiem, czy dziś udałoby się jej wybić ze swoimi przebojami i czy mogłaby liczyć na półgodzinny aplauz po występie. Teraz na topie jest zdecydowanie inny rodzaj muzyki.

 

Nieco obawiałam się tego, że skoro biografię Karin napisała jej wieloletnia przyjaciółka, to będzie się ona starała zamieść pod dywan wszelkie niedoskonałości piosenkarki. Niepotrzebnie. Anna Kryszkiewicz uniknęła patetycznego wychwalania nieżyjącej koleżanki. Nie zniosłabym, gdyby co parę stron pisała o tym, jaka to Karin Stanek była wspaniała. To całkiem niezła biografia.

 

Spodobała mi się historia o nauce gry na gitarze. Nie od początku towarzyszył on artystce. Jej rodziców nie było stać na zakup takiego instrumentu. Ledwo wiązali koniec z końcem i żadne niepotrzebne wydatki nie wchodziły w grę. W dniu, w którym Karin dostała gitarę do ręki, wszystko się zmieniło. Od tej pory artystka na zawsze będzie z nią kojarzona.

 

Myślę, że Autostopem z malowaną lalą to dobra pozycja dla wszystkich fanów piosenkarki. Znajdą tu sporo ciekawostek na temat swojej idolki. Na próżno tu jednak szukać newsów, które nadawałyby się do publikacji na plotkarskich portalach. Anna Kryszkiewicz nie szukała taniej sensacji. Oddała swojej przyjaciółce piękny hołd. Wystawiła jej pomnik, na który zasłużyła. Mam nadzieję, że po tę pozycję sięgną także młodzi ludzie i będzie to dla nich dobra okazja, by poznać niezwykle charyzmatyczną artystkę, do przebojów której bawili się ich rodzice.

Bnioff

„Nie wiedziałam, co się dzieje, straciłam rachubę czasu, bałam się, że stracę przytomność. Nagle poczułam, jak opada moje napięcie, mija strach i budzi się coś nieznanego, nieprzewidzianego. To dla mnie te brawa, choć jeszcze nie śpiewam, tak witają mnie ci, którzy czekali na mnie piętnaście lat? Witają mnie jak własną, zagubioną, prawie straconą..."

 

Oto, co czuła Karin Stanek, gdy w 1991 roku powróciła do Polski po piętnastu latach emigracji i stanęła na opolskiej scenie. Stanęła przed swoją publicznością, z której w gruncie rzeczy nigdy nie była w stanie zrezygnować, do której zawsze wracała z zagranicznych tras koncertowych, nie ulegając wielu pokusom, którymi zgniły zachód kusił ją niezmordowanie praktycznie od samego początku fantastycznej kariery.
Choć dzisiaj może jej nazwisko nie być wszystkim znajome, z pewnością obiło się o uszy każdemu urodzonemu w mrocznych czasach PRL-u. Nazywana królową polskiego big-bitu czy pierwszą krajową rockandrollówną zaczynała Karin swoją karierę w 1962 roku z zespołem Czerwono-Czarni. Dołączyła do nich po zwycięskich eliminacjach w do ogólnopolskiego programu „Czerwono-Czarni szukają młodych talentów". Okazało się, że młodziutka dziewczyna z Bytomia, wywodząca się z prostej ledwie wiążącej koniec z końcem górniczej rodziny posiada gigantyczny talent sceniczny. I faktycznie, zaledwie rok później była już wielką gwiazdą polskiej estrady.

 

Autorka Anna Kryszkiewicz próbuje opisać fenomen tej niezwykłej artystki przywołując swoje wspomnienia, wycinki z ówczesnej prasy, przede wszystkim zaś słowa samej Stanek. „W tej książce – pisze autorka we wstępie – odwołuję się do opowieści Karin, których słuchałam, i do naszych rozmów."
Należy pochwalić ów zabieg, ponieważ autorka niniejszej publikacji nie rości sobie prawa do bycia biografem, reporterem ani literatem, którym wszak żadną miarą nie jest. Była przede wszystkim przyjaciółką „Malowanej lali" i postanowił właśnie w ten właśnie sposób dać temu wyraz i świadectwo, w najlepszy z możliwych sposobów, dając przemówić Karin jej własnym głosem. Rozwiązanie takie nie jest oczywiście pozbawione wad. Podstawową jest z pewnością brak obiektywizmu. Wspominki samej Stanek przeplatane są co prawda cytatami z prasy, które w większości potwierdzają to, co mówi bohaterka książki, ale ewidentnie dobrane są bardzo selektywnie, w przeważającej większości ich wymowa jest pozytywna. Nawet jeśli przedstawiony portret królowej big-beatu jest bliski prawdy, trudno jest obronić go przed uzasadnionymi wątpliwościami.

 

Praca Kryszkiewicz nie była jednam pomyślana jako wnikliwa analiza życiorysu Stanek, środowiska w jakim się obracała i skutków błyskawicznej kariery. Jej zamysł jest jasno określony w ostatnich rozdziałach i brzmi „ocalić od zapomnienia". Trzeba przyznać uczciwie, że praca została wykonana rzetelnie, a cel osiągnięty w ogromnym zakresie. Zwłaszcza w rodzinnym Bytomiu, gdzie udało się autorce doprowadzić do nazwania jej imieniem jednego z placów, gdzie następnie stanęła upamiętniająca ją tablica i później rzeźba. Stworzono też monodram, gdzie kanwą do scenariusza były piosenki Karin, które dzięki szalonej determinacji pani Anny, zostały w końcu w większości wydane na płytach. Chodzi o nigdy nie wydane utwory tworzone z myślą o polskiej publiczności, ale także te po niemiecku i angielsku, ot chociażby rockandrollowe wcielenie naszej artystki dla potrzeb niemieckiego wydawnictwa pod pseudonimem Cory Gun. No i mamy oczywiście niniejsze wydawnictwo, okraszone dodatkowo bogatym wyborem fotografii i kompletną dyskografią Karin Stanek.

 

„Autostopem z malowaną lalą" opowiedziana jest chronologicznie, od trudnego dzieciństwa, przez oszałamiającą karierę do samotnego końca na obczyźnie. Skupia się, jak zostało to podkreślone na osobie bohaterki, nie rozwodzi się niepotrzebnie na wątkach pobocznych, na tle społecznym, historycznym czy artystycznym. Oczywiście dzięki wsłuchiwaniu się w bezpretensjonalny i entuzjastyczny monolog dziewczyny z za dużą gitarą, poznajemy nie tylko ją samą, ale będzie nam też dane posmakować trochę atmosfery początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Dokładnie tyle, ile było konieczne, by dopełnić obraz bohaterki. Szalenie utalentowanej, bezpretensjonalnej dziewczyny, która nie widziała dla siebie miejsca poza sceną, na której dawał z siebie dosłownie wszystko dla swoje publiczności.

Protzner

„Autostopem z malowaną lalą" to biografia oparta na wspomnieniach autorki i opowieściach samej piosenkarki. Anna Kryszkiewicz znała i towarzyszyła Karin Stanek na jej drodze w świecie muzyki, dzięki czemu treść biografii jest żywa i wiarygodna. Można wyczuć, że autorka podchodziła do pisania z sercem.

 

Wraz z kultową już dziś postacią przechodzimy od samego początku – narodzin i młodości w otoczeniu Bytomia, przez wczesne etapy twórczości, aż po szczyt kariery i prób jako samodzielna artystka. Książka jest wartościowa podwójnie, ze względu na treści dotyczące czasów (lat 70 ubiegłego wieku), dla dzisiejszej młodzieży już bardzo odległych. Każdy w końcu zna, słyszał przynajmniej raz któryś z przebojów Karin, ale niekoniecznie wie, do czego ową muzykę przypisać.

 

Tu stykamy się bezpośrednio z ówczesnym światem, utrudnieniami jakie stawiał przed artystami, a także pewnymi zaletami. Widzimy, jak dziewczynka z warkoczykami podbija serca milionów, jak sama ledwie jest w stanie uwierzyć w to, co się dzieje. Jest to nieco wręcz bajkowa historia zwykłej osoby o kłopotach z dykcją i braku podstawowej wiedzy muzycznej, która jednak na tyle kocha i pragnie muzyki, by osiągnąć swój cel – a nawet jeszcze więcej.

 

Przeczytamy o kulisach powstawania znanych do dziś przebojów, jak „Chłopiec z gitarą", „Malowana lala" czy „Tato kup mi dżinsy". Przeżyjemy wraz z gwiazdą bigbitu uroki i ciemne strony bycia gwiazdą – bo takiego obrotu spraw chyba nikt się nie spodziewa.

 

Książka jest wydana ładnie, wzbogacona cytatami i opisami wyróżnionymi na kolorowym tle. Czyta się łatwo, przyjemnie. Trochę szkoda, że tekst nie jest opatrzony zdjęciami, ale to niewielka wada. Wydanie posiada zintegrowaną aplikację Tap2C, dzięki której czytelnik może uzyskać dostęp do dodatkowych mediów – czyli właśnie tych brakujących zdjęć, a także wybranych utworów Karin Stanek. Problem polega na tym, że nie każdy kto dostanie do rąk biografię gwiazdy, będzie chciał skorzystać z takiego rozwiązania, a więc automatycznie otrzyma produkt uboższy. Oczywiście w obecnym świecie głupotą byłoby negować nowoczesne rozwiązania – i nie mam najmniejszego zamiaru krytykować wydawców za krok naprzód. Niemniej wydaje mi się, że niektórym konieczność użycia aplikacji mobilnej może sprawić pewien kłopot.

 

Ocena z brakującym, szóstym punktem wynika jedynie z pewnego niedosytu, jaki odczułem po lekturze. Wszystko tu było w porządku, nie mam o nic pretensji do autorki. Nie zmienia to faktu, że czytałem biografie o wiele bardziej atrakcyjne pod względem literackim, bardziej urzekające językowo. To tyle, nawet nie wada, bardziej – brak pewnej zalety, którą mogła ta książeczka mieć.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial