TomG
-
Robert Hughes, autor niezwykle chwalonego Rzymu, tym razem skupił się na Hiszpanii i jej ośrodku kulturalno-administracyjnym, Barcelonie. Można, a nawet trzeba zaznaczyć, że jego obszerne, prawie pięciuset stronicowe dzieło, jest monumentalnym, literackim pomnikiem wystawionym bardzo barwnemu regionowi geograficznemu i niezwykłej krainie historycznej, Katalonii.
Jak autor pisze, nie planował stworzyć aż tak bardzo obszernego tomu. W zamierzeniach miał to być swego rodzaju przewodnik dla turystów zwiedzających Barcelonę, monografia barcelońskiego modernizmu, z silnym naciskiem na architekturę secesyjną lat 1875 – 1910. Jednakże Robert Hughes – chcąc pisać o nowszych faktach – musiał sięgnąć również do starszych, gdyż jak sam twierdzi:
„... ogromna część barcelońskiej architektury końca XIX wieku miała swe źródło w głębokim, wręcz obsesyjnym poczuciu związku z katalońską przeszłością, zwłaszcza średniowieczem, opis tego, co nowe, wymagał cofnięcia się do tego, co stare."
Naturalnie takie, a nie inne podejście autora do tematu jest nie tylko zrozumiałe, ale i potrzebne, gdyż jak przybliżyć przypadkowemu laikowi wspaniałość katalońskiej architektury, nie opisując jej klasycznych dzieł?
W Barcelonie autor przybrał bardzo prosty i przejrzysty podział, według którego prowadzi czytelnika z dalekiej przeszłości w czasy bliższe współczesności. Podzielił swoją książkę na dwie główne części, czyli po prostu część pierwszą, opisującą „Stare miasto", a także drugą, dotyczącą „Nowego miasta". Ponadto jako wstęp otrzymujemy krótką przedmowę oraz rozdział pierwszy, zatytułowany „Barwa uciekającego psa", który jest rzeczywistym i niezwykle interesującym wprowadzeniem do całej publikacji. Ponadto dla tych bardziej dociekliwych, chcących w większym stopniu poszerzyć swoją wiedzę na temat Barcelony czytelników zamieszczono na końcu tomu bibliografię, przydatny w lekturze indeks osób oraz źródła ilustracji. Tych ostatnich nie znajdziemy w Barcelonie zbyt wiele, jest ich zaledwie kilkanaście, jednakże zostały wydrukowane w pełnym kolorze na papierze kredowym i dają czytelnikowi doskonały wgląd w opisywaną przez Roberta Hughesa tematykę. Zobaczymy na nich wspaniałą fasadę kościoła Santa Maria del Pi, budzące zachwyt wnętrze kościoła Santa Maria del Mar o wspaniałym sklepieniu łukowym, ale także portrety historycznych person: Królowej Izabeli II czy wynalazcy okrętu podwodnego, Narcisa Monturiol. W drugiej porcji fotografii, przedstawiającej „Nowe miasto", zamieszczono imponujące, wielobarwne zdjęcia proscenium w Palau de la Música Catalana, wnętrza Pałacu Güell i bajecznego Parku Güell, jak również – publikacja ta nie byłaby dziełem skończonym, gdyby zabrakło w niej tego człowieka – portrety Antoniego Gaudi oraz zdjęcia jego architektonicznych dokonań: przewspaniałego sklepienia krypty w kaplicy w Colònia Güell oraz niesamowitych kominów i wywietrzników Na Casa Milà.
Fotografii zamieszczono w Barcelonie – moim sugestywnym zdaniem – niestety zbyt mało, ale już te, które czytelnik zobaczy w książce Roberta Hughesa, bez wątpienia oczarują go i wzbudzą podziw dla barcelońskiej, bajecznej i pełnej przepychu, architektury. Co do samego tekstu natomiast, to autor spisał się wyśmienicie: przeniesiemy się w czasie i będziemy towarzyszyć znamienitym barcelońskim osobistościom, przeczytamy o politycznych układach i znaczeniu praw jednostki, zgłębimy okres siedemnastowiecznej stagnacji architektury i dekadencji, ujrzymy, jak bardzo na przestrzeni lat zmieniało się to wspaniałe miasto. A wszystko to Robert Hughes opisał językiem bardzo barwnym, dającym czytelnikowi przyjemność z lektury jego monumentalnego dzieła.
Polecam Barcelonę wszystkim czytelnikom rozmiłowanym w historii architektury i nie tylko architektury, ale również zainteresowanym dziejami Hiszpanii i kształtowaniem się tego barwnego państwa. Praca, jaką przy tej publikacji wykonał Robert Hughes, jest w pełni zadowalająca.