Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Od Slatinskich Do Słatyńskich. Historia Rodziny

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 4 votes
Akcja: 100% - 5 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 5 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 4 votes
Okładka: 100% - 4 votes
Polecam: 100% - 4 votes

Polecam:


Podziel się!

Od Slatinskich Do Słatyńskich. Historia Rodziny | Autor: Bartosz SłatyńskiAndrzej Przybyszewski

Wybierz opinię:

Pani M

Każda rodzina ma swoją własną, niezwykłą historię. Jedni mają to szczęście, że udaje im się ją poznać, inni rodzą się już po śmierci swoich przodków i wiedzą o nich niewiele. Książka Bartosza Słatyńskiego i Andrzeja Przybyszewskiego Od Slatynskich do Słatyńskich. Historia rodziny opowiada o dziejach pewnego rodu, o którego istnieniu nie miałam pojęcia. Nie spotkałam się wcześniej z tym nazwiskiem, a po publikację sięgnęłam z czystej ciekawości. Chciałam przekonać się, co działo się z członkami tej rodziny na przestrzeni lat.

 

Slatynscy przybyli na tereny Śląska Cieszyńskiego z Czech i Moraw w połowie XVIII wieku. Choć pochodzili zza granicy, szybko się spolonizowali. Autorzy książki opowiadają pokrótce losy członków tego rodu, skupiając się przede wszystkim na podpułkowniku Emilu Słatyńskim, który brał udział w dwóch wojnach i został odznaczony Orderem Virtuti Militari.

 

Przyznam szczerze, że już po kilku pierwszych linijkach wiedziałam, że ta lektura nie ma sensu bez robienia dodatkowych notatek. Pojawiło się wiele osób. Niektóre z nich nosiły te same imiona, panował bowiem zwyczaj, by dzieci nazywano po rodzicach. Musiałam się maksymalnie skupić, by niczego nie pominąć. Nie było to wcale takie łatwe. Czytanie o tym, kto czyim był dzieckiem, z kim się związał i ile miał potomstwa, bardzo szybko zaczęło mnie nużyć. Liczyłam na ciekawszą lekturę. Nie lubię książek, w których są wyłącznie suche fakty, a tu tak było. Mój mózg w końcu przestał przyjmować do wiadomości kolejne informacje o poszczególnych członkach rodziny. Było tego za dużo. Zabrakło mi jakiegoś podziału na poszczególne gałęzie rodu. Wszystko było pisane ciągiem. To nie był najlepszy pomysł. Zdecydowanie lepiej czytało mi się historię o Emilu Słatyńskim. Tam nie było aż tylu nazwisk i powiązań do zapamiętania.

 

Niewątpliwymi plusami tej publikacji są zdjęcia i tablice genealogiczne. One uzupełniły ten tekst. Wszystko było opisane, więc czytelnik wie, czyją fotografię właśnie ogląda. Spodobało mi się to, dobrze jest wiedzieć, jak wygląda osoba, o której się przed chwilą czytało. Tablice genealogiczne nieco rozjaśniły obraz zawiłych rodzinnych powiązań. Szkoda tylko, że nie przy każdej z osób były daty urodzin i śmierci, ale o to nie mam jakiś specjalnych pretensji do autorów. Może nie wszystko udało im się ustalić.

 

To bardzo specyficzna publikacja. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdego ona zainteresuje. Nie wszyscy lubią czytać o rodzinnych powiązaniach. To książka przeznaczona przede wszystkim dla członków rodziny Słatyńskich, którzy są porozrzucani po całym świecie. Taka publikacja to dla nich niezwykła pamiątka. Sama chciałabym, żeby i moja rodzina miała taki album ze wspomnieniami, ale wiem, że zainteresuje się nim garstka czytelników. Podejrzewam, że Od Slatynskich do Słatyńskich zainteresowałoby też ludzi zajmujących się genealogią dużych rodów.

 

Nie będę ocieniać tej książki pod względem ciekawości, bo nie mam prawa pisać o tym, czy jakaś rodzina ma ciekawą historię czy nie. Mogę powiedzieć tylko tyle, że nie do końca przemówił do mnie sposób narracji. Czułam się podczas lektury tak, jakbym była na wykładzie, który prowadzi profesor mówiący do ściany. Nie jestem związana z rodziną Słatyńskich i nie znalazłam tu nic dla siebie. Przeczytałam tę historię, ale podejrzewam, że nie pozostanie na długo w mojej pamięci.

TomG

Nie zdarza mi się zbyt często zagłębiać w książki historyczne, a przynajmniej nie robię tego z zamiłowania. Jeśli już czytam takową publikację, to robię to głównie w celach recenzenckich. W tego rodzaju książkach znajduję jednak niemal za każdym razem coś ciekawego, a ich wydanie niejednokrotnie potrafi cieszyć oczy. Dokładnie tak jest w przypadku dość osobliwej ze względu na swoją zawartość książki opisującej historię rodziny Słatyńskich, niezbyt obszernej co prawda pod względem ilości stronic, ale skupiającej w sobie całe mnóstwo faktów oraz uzupełniających je fotografii.

 

Od Slatinskich do Słatyńskich. Historia rodziny jest publikacją poświęconą – jak już sam tytuł wskazuje – dziejom rodu Słatyńskich, których czołową postacią będzie tutaj bez wątpienia bohater dwóch wojen światowych, kawaler Orderu Virtuti Militari, podpułkownik Emil Słatyński. Jak przeczytamy już na samym początku książki, Słatyńscy zaliczali się do drobnej szlachty śląskiej, jednak korzenie tego rodu sięgają znacznie dalej, bo aż do czasów średniowiecza.

 

Publikacja poświęcona historii rodziny Słatyńskich zawiera dużą liczbę ilustracji, obrazujących między innymi rycerskie herby rodowe (z wieków XIII – XVI), jak również całe mnóstwo czarno-białych, a także późniejszych, kolorowych fotografii. Zdjęcia te przedstawiają tablice pamiątkowe oraz bardzo wielu członków rodu Słatyńskich, ich portrety, ale także rodziny, umundurowanych mężczyzn, kobiety i ich dzieci. Na samym jej końcu natomiast autorzy zamieścili aż siedem tablic przedstawiających drzewa genealogiczne, dających doskonały obraz całego opisywanego rodu.

 

Ród Słatyńskich zalicza się do rodzin mających silny związek z historią Polski, a także jej kształtowaniem, czego niewątpliwym dowodem jest postać podpułkownika Emila Słatyńskiego. Człowiekowi temu autorzy poświęcili niemało miejsca w swym przecież niezbyt obszernym, bo nieco ponad stustronicowym opracowaniu, ale zabieg ten wcale nie dziwi zważywszy na fakt, że podpułkownik Emil Słatyński został przecież odznaczony za bohaterstwo w czasach niezwykle dla naszego kraju ciężkich.

 

Autorzy, chcąc bardzo dokładnie przedstawić swoje opracowanie, zamieścili w nim również treść dokumentów znajdujących się w Centralnym Archiwum Narodowym w Rembertowie. Czytelnik ma więc wgląd w udokumentowane fakty historyczne.

 

Ciekawym uzupełnieniem dla historii zawartej w książce jest treść korespondencji Bartosza Słatyńskiego z Aną Berbel z Argentyny. Publikacja zresztą w sposób bardzo szczegółowy i usystematyzowany – a także chronologiczny – przedstawia historię całego rodu Słatyńskich i dzieje poszczególnych jej członków, a autorzy z naciskiem podkreślają historyczną rolę niektórych z jego przedstawicieli. Przybliżają czytelnikowi kolejne jego pokolenia, zaraz obok tablic genealogicznych zamieszczając także portrety członków rodziny wraz z odpowiednimi przypisami. Informacje zawarte w tym opracowaniu są efektem kliku lat poszukiwań w wielu źródłach, pochodzą zarówno ze zbiorów archiwalnych, jak i od członków bliższej i dalszej rodziny.

 

Opisując książkę Od Slatinskich do Słatyńskich. Historia rodziny nie sposób nie zwrócić uwagi na to, jak została wydana. Twarda, błyszcząca okładka przedstawiająca jedno z rodzinnych zdjęć zawiera w środku ponad sto stron wydrukowanych na bardzo ładnym, kredowym papierze. Efekt końcowy jest bardzo zadowalający, z pewnością sprawi przyjemność niejednemu czytelnikowi poszukującemu informacji na temat historii Polski, ale także wojen światowych. Z naciskiem, oczywiście, na tą jedną konkretną linię rodową – Słatyńskich.

 

Jak mi się wydaje, autorzy poświęcili lata pracy tylko w jednym celu – aby upamiętnić ród Słatyńskich, a nawet może wystawić mu w ten sposób symboliczny pomnik. Opracowanie panów Słatyńskiego i Przybyszewskiego jest skierowane do określonej, bardzo wąskiej grupy czytelniczej, ale nie mam wątpliwości, że wśród tych konkretnych, zainteresowanych historią rodu osób znajdzie uznanie, a zamieszczone w nim liczne zdjęcia będą świetnym uzupełnieniem lektury.

Anena

Ostatnio miałam przyjemność zapoznania się z utworami opartymi na faktach. Chociaż wolę inny rodzaj literatury, to historie z życia wzięte stanowią miły przerywnik. Często w czasie lektury wspomnień, czy pamiętników bardzo się wzruszam, zwłaszcza jeśli te osoby opisywały wydarzenia traumatyczne, takie jak woja, czy przetrwanie w obozach koncentracyjnych. Tym razem w ręce wpadła mi saga rodziny, o której istnieniu nie miałam dotąd pojęcia.

 

Losy rodziny Słatyńskich, bo o niej mowa, przybliżają autorzy książki, czyli Bartosz Słatyński i Andrzej Przybyszewski. Okazuje się, że najważniejszą personą i chlubą rodziny był podpułkownik Emil Słatyński. Sławę zyskał jako bohater dwóch wojen światowych, a jego męstwo potwierdzić może nadany mu Order Virtuti Militari.

 

Najwcześniejsze dokumenty dotyczące tej rodziny pochodzą ze średniowiecza i wskazują na czeskie pochodzenie. Slatynscy osiedlili się na terenach Śląska Cieszyńskiego w wieku XVIII. Przybyli tam z obszaru Czech i Moraw i bardzo szybko zaaklimatyzowali się w Polsce. Wkrótce Słatyńscy stali się wiernymi Polskim ideałom patriotami.

 

Historia rodziny Słatyńskich przedstawiona jest jedynie na 75 stronach. Losy rodziny podane są w formie bardzo skrótowej. W pewnym momencie miałam ogromne problemy z zapamiętaniem, o którym bohaterze jest mowa. Mogę w tym momencie powiedzieć, że nieco zawiodłam się na tej książce. Jest w niej za dużo informacji, które raczej interesowałyby historyka niż przeciętnego czytelnika. Były to dane dotyczące każdego z członków tej licznej familii z uwzględnieniem imion i nazwisk oraz dat urodzin i śmierci, czy liczby potomstwa. Miałam nadzieję na lekturę fragmentów wspomnień, czy pamiętników, a nawet na jakieś interesujące rodzinne anegdoty. Dostałam natomiast nieco uniwersytecki wykład z zakresu genealogii. Na szczęście uporządkowanie informacji dotyczących członków rodziny umożliwiają tablice z drzewem genealogicznym poszczególnych linii rodu.

 

Resztę książki stanowią zdjęcia z rodzinnych archiwów. Zawierają one podobizny członków rodziny na przestrzeni wielu lat. Większość stanowią fotografie czarnobiałe i nieco zniszczone przez upływający czas, przedstawiające całe rodziny, mężczyzn ubranych w mundury pozujących na koniu lub wraz z kolegami z oddziału. Dzięki temu widoczny jest upływ czasu i zmiany, jakie zaszły w świecie. Na jednym ze zdjęć widoczna jest rodzina z zabytkowym samochodem w tle. Inne zdjęcia przedstawiają damy w przepięknych sukniach zdobionych kokardami. Za bardzo udane uważam umieszczenie także współczesnych fotografii członków rodziny z różnych stron świata.

 

Za najbardziej interesujący fragment książki uznałam esej o podpułkowniku Emilu Słatyńskim, zawierający fragmenty jego korespondencji do rodziny. Fascynująca wydała mi się także lektura listów Bartosza Słatyńskiego do krewniaczki Any Berbel z Argentyny. Mogłam pokrótce poznać jej nastawienie do polskich korzeni i kraju przodków.

 

Od Slatińskich do Słatyńskich jest wydana w formie pięknego albumu na papierze kredowym z twardą oprawą. Jest to idealna pamiątka dla członków rodziny, którzy prawdopodobnie nie znali dokładnie losów własnej rodziny. To także cenna i emocjonalna podróż przez meandry historii, która porozrzucała Słatyńskich niemalże po całym świecie. Badania i poszukiwania, które przeprowadzili autorzy książki są świetnym źródłem informacji dla osób zainteresowanych genealogią porodową. Stanowią one również inspirację dla czytelnika, aby sam rozpoczął własne poszukiwania korzeni. Na końcu książki znajduje się kilka pustych stron, które autorzy przeznaczyli dla czytelnika, aby mógł je wypełnić historiami dotyczącymi jego rodziny. Kto wie może jego rodzina przeżywała interesujące przygody, albo miała szlacheckie pochodzenie?

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial