Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dom Żółwia. Zanzibar

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Małgorzata Szejnert
  • Tytuł Oryginału: Dom Żółwia. Zanzibar
  • Gatunek: Literatura Podróżnicza
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 378
  • Rok Wydania: 2011
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 175 x 240 mm
  • ISBN: 9788324018192
  • Wydawca: Znak
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Kraków
  • Ocena:

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Dom Żółwia. Zanzibar | Autor: Małgorzata Szejnert

Wybierz opinię:

Magda Bitner

Książkę Małgorzaty Szejnert "Dom żółwia. Zanzibar" trudno zamknąć w gatunkowych ramach. Jest po trosze historyczna, po trosze reporterska, ale wplecenie w warstwę faktograficzną takich elementów jak lokalne podania i legendy oraz dar opowiadania autorki sprawiają, że czytanie tej pozycji przypomina bardziej słuchanie przy ognisku opowieści o dalekich krajach. Na ponad trzystu stronach Szejnert nakreśla obraz wyspy, na której od wieków Wschód spotykał się z Zachodem, a Azja łączyła z Afryką.

 

Opowieść zaczyna się pod koniec XIX wieku, kiedy Zanzibar nie jest jeszcze częścią Tanzanii i formalnie wciąż włada nim sułtan. Wyspa słynie z targów niewolników, handlu kością słoniową i jest światowym potentatem w eksporcie goździków. Zadomowiła się już tam na dobre brytyjska administracja kolonialna i chociaż Zanzibar w większości jest muzułmański, prężnie działa misja anglikańska. Kluczem do każdej z opowieści są domy. Dom konsula Kirka opowiada o kolonializmie i pierwszych próbach zakazania handlu niewolnikami, Dom Cudów o upadku ostatniego sułtana i ucieczce zbuntowanej księżniczki Salme do Niemiec, dom Livingstone'a o życiu tego słynnego podróżnika, który był jednak lepszym naukowcem niż misjonarzem, w całym swoim życiu ochrzcił bowiem tylko jedną osobę. Uczynienie z budynków podstawy opowieści nie dziwi, Zanzibar słynie w końcu ze swojej unikalnej architektury. Szejnert opisuje je zresztą z detalami, przez co lektura "Domu żółwia" naprawdę przypomina egzotyczną podróż. Sam Zanzibar też przecież jest domem i to nie tylko dla żółwi zielonych, które potrafią dożyć prawie dwustu lat. Wyspa była już przystanią dla sułtańskich haremów, uwolnionych byłych niewolników, a wreszcie rewolucji komunistycznej. Teraz we władanie wziął ją przemysł turystyczny, a luksusowej hotele wyrastają wzdłuż jej brzegów jak grzyby po deszczu. Trzeba pochwalić mrówczą pracę autorki przy przeglądaniu dokumentacji, docieraniu do źródeł i próbie jak najpełniejszego odtworzenia historii Zanzibaru. Szejnert nie trzyma się tu jednak kurczowo faktów i chętnie przekazuje nam też opowieści świadków, nie stroniąc od podań i wierzeń. Jeśli mogłabym coś książce zarzucić to wrażenie, że te opowieści często dostajemy z drugiej ręki. Szejnert najlepiej czuje się chyba w towarzystwie mieszkających na Zanzibarze Europejczyków, chętnie korzystając z ich pomocy i pośrednictwa. Nie dowiemy się z tej książki niczego, czego nie mógłby się dowiedzieć dociekliwy turysta, spędzający na Zanzibarze wakacje. Napisanie "Domu żółwia" nie wymagało wyprawy w jakiś niedostępny rejon świata, ani wejścia w lokalne środowisko. Historię życia takich postaci jak Henry Morton Stanley czy David Livingstone znajdziemy w sieci w kilka sekund, każdy może też wybrać się na Zanzibar i porozmawiać z mieszkającymi tam na stałe Polakami (o ile oczywiście pozwolą mu na to zasoby finansowe, loty do tej części świata nie są bowiem tanie). Tym, co może nas skłonić do wybrania właśnie tego tytułu, jest raczej dar opowiadania Małgorzaty Szejnert, który pozwala poczuć się, jakbyśmy sami postawili stopę na zanzibarskiej plaży. 

 

"Dom żółwia. Zanzibar" jest trochę jak poobiednia sjesta. Akcja toczy się tu leniwie, ale podczas czytania robi się jakoś tak błogo i przyjemnie. Gdybym miała oceniać tę książkę jedynie za treść, pewnie nie znalazła by się zbyt wysoko wśród innych pozycji o Afryce. "Dom żółwia" ma jednak pewnie urok, który można by porównać do uczucia towarzyszącego przeglądaniu starych zdjęć i listów. Przez co czytanie sprawia po prostu przyjemność

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial