Dama Karo
-
Uwielbiam zwiedzać świat, a dzięki tej książce zwiedziłam Kolonię, czyli jedno z piękniejszych miast Niemiec. Zwiedziłam Katedrę św. Piotra i Najświętszej Marii Panny, w której można zwiedzać Relikwiarz Trzech Króli... Katedrę pragnie zwiedzić każdy, kto odwiedza Kolonię – przede wszystkim ze względu na szczątki Trzech Króli i zapierające dech w piersiach wnętrze kościoła. Największe tłumy pojawiają się jednak w okolicy Bożego Narodzenia, ze względu na bezpośredni związek Trzech Monarchów z rodzącym się Dzieciątkiem...
Nietrudno się domyślić, że Sarkofag jest pilnie strzeżony, jednak komuś udaje się go ukraść! Mimo licznych zabezpieczeń – w tym szyby pancernej i alarmu, ciężka i bogato zdobiona skrzynia po prostu... znika! Sprawą tą ma się zająć tytułowy Biskup, który słynie z zamiłowania do zagadek. Biskup Blackwood jest nieco podobny do Sherlocka Holmesa – błyskotliwy, ironiczny, spostrzegawczy i piekielnie inteligentny! I choć książce daleko do Kodu Leonarda da Vinci Dana Browna, to jestem zadowolona z lektury.
Książka ma w sobie to, co lubię, czyli wiedzę! Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o Trzech Królach – Kacprze, Baltazarze i Melchiorze. Dodatkowo wiem już, że Rosjanie i Grecy wierzą, że owych królów/magów było znacznie więcej! Uwielbiam książki, które w jakiś sposób mnie rozwijają, a ta na pewno to robi i to w wyjątkowo przystępny sposób... Razem ze spostrzegawczym księdzem – detektywem zwiedzamy bowiem świat: podróżujemy przez epoki, odwiedzamy katedry i kościoły i przy okazji chłoniemy historię!
Mimo dużej ilości historii książka wcale nie jest nudna! Wiedza jest tutaj wpleciona w fabułę, a sama książka, prócz trudnej do rozwiązania zagadki zniknięcia Królewskich szczątek, niesie ze sobą sporo humoru! Spotkamy tutaj bowiem wiele dowcipnych dialogów i ciętych ripost, które bardzo cenię w książkach. Muszę przyznać, że jestem miło zaskoczona! I chociaż momentami akcja toczy się wyjątkowo mozolnie, to czyta się naprawdę przyjemnie i szybko.
Książka nie jest również pozbawiona wątku romantycznego (chociaż z oczywistych powodów nie dotyczy naszego detektywa, a jego siostrzeńca Petera)! Dzięki temu każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie – jedni wiedzę, drudzy wątek romantyczny, a jeszcze inni wątek kryminalny! Czy można chcieć czegoś więcej? Można! Nietypowego i interesującego języka... A jaki jest tutaj język? Wspaniały, bo różnorodny... Dziewczyna wyżej wspomnianego siostrzeńca – zaprzyjaźniona z rodziną Biskupa Blackwooda, mówi bowiem gwarą góralską! Jest to moim zdaniem duży atut, który sprawia, że książka jest po prostu wyjątkowa i intrygująca. Na szczęście gwara jest tłumaczona, gdyż w przeciwnym razie niewiele bym z niej zrozumiała...
Muszę tutaj wspomnieć, że autor książki – Andrew M. Geeley jest... księdzem! Nic zatem dziwnego, że dysponuje tak szeroką wiedzą o Kościele. Na szczęście książka w żaden sposób nie umoralnia, chociaż niesie za sobą pewne przesłanie... Ale o tym już możecie przekonać się sami! :)
Za możliwość zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi Sztukater!