Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Rosół Z Kury Domowej

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Natasza Socha
  • Tytuł Oryginału: Rosół Z Kury Domowej
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 304
  • Rok Wydania: 2015
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 130 x 200 mm
  • ISBN: 9788376425580
  • Wydawca: Pascal
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Bielsko-Biała
  • Ocena:

    6/6

    5/6

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 4 votes

Polecam:


Podziel się!

Rosół Z Kury Domowej | Autor: Natasza Socha

Wybierz opinię:

Magnolia044

„Rosół z kury domowej" Natasza Socha – recenzja przedpremierowa „Tresura żony jest bardzo podobna do tresury psa. Metodą kar i nagradzania należy wymusić posłuszeństwo i wyeliminować warczenie na pana oraz wszelkie przejawy dominacji. Doprowadzić do stanu, w którym żona bez mrugnięcia okiem będzie wykonywać polecenia typu „siad", „waruj" lub „biegaj na rozkaz". Po kilku miesiącach tresury powinna też na zawołanie przychodzić do nogi i pozostawać bez przewodnika w żądanej pozycji. Może się też czołgać."

 

Czy oglądaliście kiedyś program Małgorzaty Rozenek „Perfekcyjna pani domu"? Jest to reality show, w którym idealna gospodyni pomaga uczestniczkom programu w ogarnięciu nieładu jaki zapanował w ich domach, dąży do tego, aby te gospodynie stały się perfekcyjnymi w każdym calu. Natomiast Natasza Socha w swojej książce ukazała jak do tej perfekcyjności się dochodzi i uwierzcie mi, że to nie będzie droga usłana różami. Dla wielu kobiet jest to historia boleśnie prawdziwa...

 

Wiktoria to 37 letnia kobieta, bardzo inteligentna i wykształcona, bowiem ukończyła architekturę z wyróżnieniem lecz nie było jej dane pracować w zawodzie ponieważ mąż skutecznie jej to wyperswadował. Ona ma się zajmować domem, a on będzie zarabiał na utrzymanie. Typowe. Po dwunastu latach „udanego" małżeństwa Tymon oznajmia Wiktorii, że odchodzi do innej, do kobiety, która „przetwarza informacje na poziomie abstrakcyjnych idei". Co teraz ma począć Wiktoria, która przez całe dorosłe życie nie pracowała w zawodzie i była utrzymywana przez męża? Upokorzona i zraniona postanowiła zostawić przeszłość za sobą w Polsce. Tym samym zdecydowała się na wyjazd do jedynej osoby, która wyciągnęła do niej rękę - ciotki Klary od kilkunastu lat mieszkającej w Niemczech.

 

„(...) - Co to ukurzenie? (...) - To rodzaj pewnego procesu, który następuje stopniowo, dlatego trudno się tak od razu zorientować. Najpierw są normalne wymagania, których oczekuje się od kobiety, czyli pranie, sprzątanie, gotowanie i pieczenie. W późniejszym etapie dorzucane są kolejne czynności: szycie, dzierganie, robienie na drutach, cerowanie, prace ogrodowe, w tym nawet samodzielne zakładanie oczka wodnego. Kobieta wszystkiego się uczy, bo wychodzi z założenia, że jest to absolutnie niezbędne do normalnego funkcjonowania domu. Proces ukurzenia dodatkowo wzmagają zakazy dbania o urodę, czyli malowania się, farbowania włosów, a nawet golenia nóg."

 

Wiktoria po niedługim czasie doszła do siebie, wtedy też zaczęła wychodzić z domu, zwiedzać okolice. Tym sposobem poznała trzy kobiety, z którymi po pewnym czasie się zaprzyjaźniła. Wiktoria, Judith, Mara i Lea wszystkie zdecydowanie różnią się od siebie charakterami i wyglądem lecz połączyło je jedno, a mianowicie to, że wszystkie zostały „ukurzone". Błyskotliwe i wykształcone dały się zniewolić przez swoich mężów - obecnych czy byłych. Mężczyźni chcieli piąć się po szczeblach kariery, zarabiać duże pieniądze, a wracając do domu oczekiwali, że perfekcyjna pani domu (czytaj żona) zadba o ich cały dobytek (nie koniecznie o wspólny, bo przecież to mąż zarabia, a żona „siedzi" w domu"). Wszystkie te panie w mgnieniu oka znalazły wspólny język i nawiązały przyjaźń, dostrzegły jak bardzo ich życie jest podobne, zaczęły pragnąć czegoś więcej jak tylko siedzenie przy garach i mopie. Znalazły swój własny sposób na szczęście, zaczęły rozwijać swój własny biznes...

 

„Dobry przyjaciel to ktoś, komu można powierzyć największe tajemnice bez obaw, że zostaną one zdradzone czy też wyśmiane. Ktoś, kto wysłucha, przemyśli problem, zastanowi się i będzie próbował pomóc. Ktoś, kto nie zbagatelizuje sprawy i nie machnie ręką na kłopoty drugiej strony. Kobiety chcą mówić i chcą być wysłuchane. To ułatwia im podejmowanie decyzji, daje możliwość poznania siebie samych, zmniejsza skutki uboczne codziennych kłopotów, podnosi własną wartość."

 

Niezmiernie się cieszę, że mogłam przeczytać tę publikację w dodatku przedpremierowo. Jest to książka niebanalna, nietuzinkowa, przy której nie będziecie się nudzić. Nie znajdziecie tutaj sztucznych dialogów, książka przedstawia historię jak wyrwaną z czyjegoś życia, bardzo prawdziwą, autentyczną, taką, która przytrafiła lub może przytrafić się właśnie tobie.

 

Moja przygoda z twórczością Nataszy Sochy zaczęła się od „Maminsynka", który to bardzo przypadł mi do gustu. Oczekiwałam tego samego po „Rosół z kury domowej", a otrzymałam dużo więcej niż przypuszczałam. Socha nie zawiodła mnie ponownie, udowodniła, że świetnie potrafi władać piórem, uwielbiam jej styl pisania, dla mnie pod tym względem jest mistrzynią, niewiele polskich autorek potrafi w taki cudowny sposób „bawić się słowem". Autorka jak zwykle nie owija w bawełnę, nie słodzi, pisze samą prawdę, jest doskonałą obserwatorką.

 

Publikację czyta się w zastraszającym tempie z wielkim zainteresowaniem. Czytelnik bardzo szybko przenosi się w wykreowany przez autorkę świat. W książce można znaleźć przydatne porady dotyczące sprzątania, a także kilka przepisów kulinarnych. Oprawa graficzna jest bardzo ciekawa, tym bardziej, że modelką jest sama autorka. Całość starannie dopracowana. Znacie ten stan kiedy czytelnik po zakończeniu lektury jest usatysfakcjonowany lecz ciągle mu mało? Znalazłam się w takiej sytuacji, ponieważ z przyjemnością przeczytałabym powieść z dalszymi losami bohaterek.

 

„ - Dlaczego kura? - koniecznie chciała wiedzieć Judith. - Dlaczego nie kaczka albo w ogóle jakieś inne zwierzę? No właśnie. - Może dlatego, że życie kury jest w sumie dość nudne. Dziobanie, oddanie kupra kogutowi, wydalenie jaj.(..)"

 

Kandydatki na żonę (kurę domową) przeczytajcie tę książkę, abyście mogły się przygotować na to co może was spotkać oraz byście mogły się przed tym uchronić. Żony, powinnyście domagać się szacunku. Mężczyźni, mężowie spójrzcie na nasz - kobiet - punkt widzenia. Przeczytajcie konieczne tę pozycję, bo daje do myślenia. Generalnie polecam ją każdej osobie jestem pewna, że po jej lekturze z pewnością sięgniecie po kolejne książki autorki. Polecam.

 

Na koniec wstawiam fragment, który wytłumaczy co niektórym osobom pojęcie „siedzenia w domu":

 

„ - Sprzątanie: od czterdziestu do osiemdziesięciu euro. Gotowanie, często trzech różnych posiłków, czyli praca szefa kuchni: trzysta euro. Zawodowa praczka: dwadzieścia pięć euro. Zarządzanie domem: około trzydziestu euro za godzinę razy sześć godzin dziennie daje w sumie tysiąc dwieście sześćdziesiąt euro tygodniowo. Do tego dochodzą dodatkowe prace ogrodowe, w tym koszenie trawnika oraz porządkowanie ogrodu na zimę, zawożenie i odbieranie dziecka do szkoły oraz wszelakie zajęcia rozwijające, mycie okien, a także remont piwnicy (...) - Sugerując się tymi cenami, oszacowałam, że za wszystkie te prace powinnam otrzymywać ponad sześć tysięcy euro miesięcznie. Plus premie."

 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorce.

Joasia J

Idealny przepis na jedyny w swoim rodzaju wyśmienity rosół z kury domowej? Posłuszeństwo, ślepe oddanie, niskie poczucie własnej wartości i ...perfekcyjność w każdej „przydomowej" sferze życia! Jednakże warto przy tym pamiętać, że zbyt długo gotowany na ogniu rosół, traci wymagany smak, stając się jedynie aromatycznym wywarem, nie nadającym się do dalszego spożycia. Wówczas należy bezzwłocznie wylać z domowego garnka lurowatą zupę i ponownie zdobyć świeżą, aromatyczną kurą domową, którą przygotujemy według dobrze znanego nam przepisu.

 

Trzydziestosiedmioletnia Wiktoria z zawodu jest architektem, jednakże kobieta, tuż po ślubie, zabarykadowała się w domowych pieleszach, żyjąc pod dyktando apodyktycznego męża. Tymon bowiem, według patriarchalnej tradycji, kultywowanej od lat w jego rodzinie, zrobił ze swojej żony posłuszną, perfekcyjną kurę domową, która nie tylko z niezwykłą uwagą i pasją gotuje, sprząta i pierze jego brudne skarpetki, ale także oddaje się typowo męskim zajęciom, kosząc przydomowy trawnik czy nadzorując prace remontowe w ich mieszkaniu. Kobieta, choć zrezygnowała z własnych pasji i zainteresowań, zdaje się być zadowolona ze stylu życia, który od lat dynamicznie prowadzi.

 

Wszystko zmienia się w dniu, gdy Tymon bezceremonialnie oświadcza Wiktorii, że ni stąd ni zowąd ma się wyprowadzić z jego domu, bowiem swoją inteligencją i urokiem osobistym oczarowała go inna kobieta. I choć bynajmniej jego nowa kochanka nie potrafi świetni e gotować, to w zamian wciąż na nowo zaskakuje mężczyznę swoją błyskotliwością. Zdruzgotana i zraniona Wiktoria, choć otrzymuje od „dobrotliwego" męża dwadzieścia procent małżeńskiego majątku, to w dalszym ciągu nie potrafi się odnaleźć w tej nowej, niełatwej rzeczywistości. Kobieta pakuje do kartonów swój niewielki życiowy dobytek, w tym kilka oryginalnych urządzeń kuchennych, i wyjeżdża do Niemiec do swojej charakternej ciotki Klary – utalentowanej miejscowej artystki.

 

Na niemieckiej prowincji kobieta otrzymuje nie tylko potężny ładunek wsparcia i uwagi, ale także zupełnie świeży pogląd na własne życie. Spotkanie trzech, podobnych do niej kur domowych: Judith, Lei i Mary, kobiet żyjących pod dyktando własnych mężów, uruchamia spiralę zmian, wprowadzając w ich życie zupełnie nowe doznania. W wycofanych i nieśmiałych kobietach budzi się bowiem kobiecość, radość oraz dzika chęć zaspokajania własnych potrzeb. Cztery przyjaciółki wpadają na śmiały i niecodzienny pomysł: odważnie ściągają bluzki i zaczynają gotować topless, kręcąc filmy z kuchennych przygód! Jak na te nietypowe zmiany zareagują ich mężowie? Czy kobiety udowodnią w końcu sobie, że kilka dodatkowych kilogramów w biodrach i brak należytej uwagi ze strony partnera, nie zwalnia je od razu z kręgu atrakcyjnych, wartościowych kobiet?

 

„Rosół z kury domowej" autorstwa Nataszy Sochy, swoim ironicznym, dwuznacznym przesłaniem, niejednokrotnie podczas lektury wbił mnie w fotel! Autorka wprawnie żongluje słowem, tworząc zestaw zabawnych dialogów czy dowcipnych anegdot. Cała powieść zresztą to nieprzerwane źródło feministycznych poglądów, ubranych w przejaskrawiony, idealnie wyważony dowcip. Każda niedoceniona i zapracowana kura domowa, odnajdzie w tej powieści cząstkę własnych doświadczeń: ograniczony czas na własne przyjemności, całkowite oddanie rodzinie i obowiązkowym domowym, w końcu brak uznania w oczach męża, wszak codzienne gotowanie kilogramów jedzenia czy pranie brudnej bielizny to dla kobiety czysta przyjemność! Autorka stworzyła barwne osobistości, które choć początkowo mało oryginalne, całkowicie oddane pracy typowej kury domowej, z każdą kolejną stroną nabierają charakteru.

 

Przyznać muszę, że nie spodziewałam się tak zabawnej, lekkiej, podszytej żartem, choć skłaniającej również do refleksji historii, w której prym wiedzie mądry dialog i dowcip, a nie sama akcji powieści. Autorka trafnie komentuje rzeczywistość, udowadniając przy tym, jak uważnym obserwatorem życia pozostaje. I choć cała historia jest przewidywalna, czytelnik bowiem już na starcie może stworzyć w głowie gotowy plan zakończenia całej opowieści, to w żadnym stopniu nie umniejsza to przyjemności z czytania. Warto też zwrócić uwagę, że „Rosół z kury domowej" znacznie wyróżnia się spośród podobnych tytułów dostępnych na rynku, nie tylko świetnym, ironicznym językiem, ale przede wszystkim wiarygodnym, choć momentami i przejaskrawionym, obrazem rzeczywistości.

Marta

To nie jest książka wyłącznie dla kobiet. To książka o kobietach, którą powinni przeczytać również mężczyźni. Wówczas być może bardziej doceniliby pracę w domu swoich żon. Natasza Socha napisała mądrą i życiową książkę, która porusza tematy istotne, jednak często uznawane za powszednie i niewarte uwagi.

 

Kura domowa to gorsza wersja określania pani domu. Pani domu brzmi dumnie, z kolei kura domowa ma charakter pejoratywny. Podobny wydźwięk ma singielka, która zastąpiła, niekoniecznie pozytywnie odbieraną, starą pannę. Rosół z kury domowej to opowieść o czterech ukurzonych kobietach, które postanawiają zmienić swoje życie. Odważnie decydują się na gotowanie topless w weneckich maskach na twarzy. Bardzo ciekawy pomysł na fabułę, nieszablonowy i oryginalny. Jednak ważna jest nie sama fabuła a przesłanie jakie niesie Rosół z kury domowej. A pokazuje on życie wielu kobiet. Dążących do perfekcji, prowadzących idealne domy, stłamszonych przez swoich mężów, niedocenianych, z czasem pozbawionych ambicji zawodowych.

 

Wiktorię poznajemy w momencie, gdy zostawia ją mąż. Postanawia odciąć się od swojego dotychczasowego życia i wyjeżdża na niemiecką wieś. Tam poznaje trzy inne kobiety, które tkwią w martwych związkach. Czują się niedoceniane i wykorzystywane. Pomysł filmów o gotowaniu topless początkowo ich przeraża, jednak z czasem wyzwala w nich na nowo ich kobiecość. Mierzą się ze swoimi problemami i podejmują decyzje, na które wcześniej nie miały odwagi.

 

Rosół z kury domowej to opowieść o kobietach. Moim zdaniem powinien ją również przeczytać każdy facet. Zarówno ten, który już pełni rolę męża, jak również Ci, którzy do tej roli się przygotowują. Natasza Socha zwraca uwagę na istotną kwestię, często pomijaną w życiu codziennym. Od wieków to dziewczynki wychowuje się w przeświadczeniu, że kiedyś będą prowadzić swój dom, będą za niego odpowiedzialne, że to do nich należy dbanie i pielęgnowanie ciepła domowego ogniska. Mężczyzna ma za to dbać, by w domu niczego nie brakowało, ma pracować i zarabiać pieniądze. Współcześnie ta granica nieco się zaciera. Kobiety często prowadzą dom pozostając przy tym czynną zawodowo. Jednak by temu podołać potrzebna jest pomoc partnera. Prowadzenie domu to praca na cały etat, za którą nikt nam nie płaci. Wprost przeciwnie. Często pojawiają się sugestie, że siedząc w domu nic się nie robi. Takie zarzuty postawił też Wiktorii jej mąż, dodatkowo twierdząc, że należy jej się 20% majątku, gdyż wszystko kupili za jego pieniądze. Mężczyźni często zapominają ile pracy kosztuje nic nie robienie w postaci gotowania, sprzątania, prania, prasowania, mycia okien, odkurzania, przygotowania dzieci do szkoły, dbania o ogród. Nic nie robienie zajmuje prawdopodobnie tak mało czasu, jak mało miejsca w szafie zajmuje nie mam się w co ubrać, gdy szafa się nie domyka.

 

Socha przez pryzmat swojej opowieści chce wyjść naprzeciw kobietom, które czują się kurami domowymi w negatywnym znaczeniu tego określania. Pokazuje, że dążenie do perfekcji kosztem własnych ambicji nie jest dobrą drogą, zabija w nas chęć do życia i rozwoju. W dodatku w połączeniu z niedocenianiem, lekceważeniem i brakiem szacunku od najbliższej nam osoby może prowadzić do rozpadu związku. W dzisiejszych czasach zdarza się, że kobiety, które chcą pozostać samodzielne finansowo, które mają ambicje i dążą do ich realizacji, walczą o siebie i swoje prawa traktowane są jako feministki. Zupełnie niesłusznie. Jakie prawo ma mężczyzna oczekiwać od swojej wybranki, by zajmowała się wyłącznie domem i rodziną, by zrezygnowała ze swoich planów i marzeń?

 

Książka ta przeznaczona jest dla kobiet, które zdecydowały się zostać kurami domowymi, jednak z czasem nie do końca ta rola im odpowiada. Socha pokazuje, że czasem warto powiedzieć głośno o tym co czujemy, o tym co nas przerasta. Pokazuje, że nie warto za wszelką cenę pokazywać, że taka rola, w której często z braku wyboru, zostajemy obsadzone nam odpowiada i nas uszczęśliwia. To również książka dla mężczyzn, by docenili jak wiele pracy ich dziewczyny, żony, partnerki wkładają w prowadzenie domu. To nie jest lekka i przyjemna praca.

 

Natasza Socha napisała życiową i mądrą książkę. Mam wrażenie, że jej styl ewaluuje. Rosół z kury domowej napisany jest bogatszym językiem niż Maminsynek. Nadal czujemy lekkość a lektura jest przyjemna, jednak mam wrażenie, że autorka opisała wszystko piękniejszym językiem. Aczkolwiek nie brakuje wulgaryzmów, które nadają pikanterii wypowiedziom i idealnie podkreślają emocje.

 

Wiktoria nagle zrozumiała, co miała na myśli pani Iwona, mówiąc o potężnej sile drzemiącej w drzewach. Dwadzieścia minut sam na sam z dębem (nie licząc chwilowego towarzystwa starszego pana z psem) wyzwoliło w niej nieprawdopodobne pokłady energii i wewnętrznej siły. To właśnie one kazały Wiktorii stanąć twarzą w twarz z Tymonem i patrząc mu prosto w oczy powiedzieć:

 

– Spierdalaj.
Głośno, wyraźnie i dobitnie, chociaż Wiktoria nigdy głośno nie klęła.

 

Twórczość Sochy nacechowana jest humorem i dystansem do życia, tym samym niweluje dystans między swoją twórczością a czytelnikiem. Nie mogę pominąć również rewelacyjnej okładki, na której jawi się sama autorka w weneckiej masce trzymając kurę. Idealnie pasuje do poruszanej tematyki. Jestem nią oczarowana. Niecierpliwie czekam na kolejną książkę, która wyjdzie spod pióra Nataszy Sochy. Lekko, z humorem, a przy tym życiowo i mądrze. Prowizoryczne i na pozór błahe tematy zostały dosadnie przedstawione dzięki czemu, mam taką nadzieję, wiele kobiet na nowo odnajdzie się w roli kury domowej skutecznie zatrzymując proces ukurzania.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial