Na Widelcu
-
"Demony czasu pokoju" to już moje czwarte spotkanie z pułkownikiem Razumowskim i i jego literackim światem, powołanym do życia wyobraźnią Adama Przechrzty. Spotkanie od dawna wyczekiwane, podsycane ciekawością i dziesiątkami pytań o to, co dalej..? Od razu musze się tutaj bowiem przyznać, iż cykl "Demony" skradł moje serce już od pierwszego swojego tomu, w którym to zetknęłam się z przerażającą, radziecką wizją okresu drugiej wojny światowej i działalności GRU.. To literatura akcji, która w doskonały sposób łączy w sobie powieść historyczną z fantastyką w najlepszym, delikatnym wydaniu.. Dlatego też z ogromną radością sięgnęłam po najnowszą odsłonę tego cyklu, która po raz pierwszy opowiada o czasie, po zakończeniu drugiej wojny światowej..
Akcja powieści przenosi Nad do drugiej połowy 1947 roku. Z wojny do kraju powróciły rzesze nie tylko bohaterskich żołnierzy, ale także i największych szumowin, bandytów i potworów w ludzkiej skórze, którzy na rozkaz Stalina zostali uwolnieni z więzień i obozów pracy, by wesprzeć marsz Armii Czerwonej ku Berlinowi.. Powrócili.., i wyposażeni w broń, wojenne doświadczenie i rozbudzony apatyt krwi, dają upust swoim chorym żądzom i pragnieniom. Pułkownik Razumowski staje na czele oddziału milicyjnego, który ów niecny proceder ma ukrócić. Zadanie to jest niezwykle trudne, gdyż w kraju pogrążonym w powojennej biedzie, wyniszczeniu i wszechpanującej atmosferze strachu, nikt nie chce współpracować z organami władzy.. Sytuację dodatkowo komplikuje specjalne zadanie z polecenia Towarzysza Stalina, który raz jeszcze zmusza Razumowskiego do stawienia czoła Berii i jego poplecznikom..
Bez wątpienia najnowsza odsłona tego fascynującego cyklu dorównuje poziomem swoim poprzedniczkom. Autorowi bardzo zręcznie udało się wybrnąć z pułapki "powojennej" historii, która siłą rzeczy musi opierać się na innych założeniach. I musze tutaj przyznać, że owe założenia są tutaj niezwykle intrygujące, ciekawe, fascynujące. Rosja roku 1947 to Rosja jeszcze bardziej przerażająca, niebezpieczna, tajemnicza, niż ta z okresu wojny. Tym samym otrzymaliśmy tutaj opowieść akcji z prawdziwego zdarzenia, w której to przygoda, sensacja, kryminalne śledztwo i polityczna gra na najwyższych szczeblach władzy, nie pozwalają nudzić się choćby przez najkrótszą chwilę. Jedynym, czego Mi tutaj zabrakło względem poprzednich tomów cyklu, to wątek "nadprzyrodzony", który tym razem ustąpił miejsca temu, co ludzkie..
Tak, jak to miało miejsce w przypadku poprzednich odsłon tego cyklu, tak i tym razem śledzimy przedstawiane tu wydarzenia z perspektywy głównego bohatera - pułkownika Razumowskiego. To z nim przeżywamy mrożące krew w żyłach sytuacje, analizujemy kolejne kroki przeciwnika, poznajemy życie na radzieckich ulicach oraz rozmyślamy na temat ustroju i przyszłości kraju, w którym przyszło Mu żyć.. Oczywiście, nie sposób nie porównywać tej postaci do jednego z super agentów, tak doskonale znanych Nam z literatury czy filmu. Jest on bowiem nieziemsko inteligentny, przystojny, doskonale posługujący się bronią i walką wręcz.., a do tego noszący w sobie wielką tajemnicę z przyszłości.. Niemniej w przypadku tej książki, wszystko to absolutnie Mi nie przeszkadza, co więcej czyni ów bohatera kimś wyjątkowym w kontekście miejsca i okoliczności w jakich toczy się akcja tej książki. To trochę jak amerykański szeryf z dzikiego zachodu na przedmieściach powojennej Moskwy.. - dla Mnie genialne i niepowtarzalne:)!
Adam Przechrzta posiada ten niezwykły talent, jakim to jest umiejętność łączenia szybkiej akcji opowieści z inteligentną intrygą, co wcale nie jest nazbyt częstym we współczesnej literaturze. Czytając "Demony czasu pokoju" nie mogłam oprzeć się wrażeniu, iż w książce tej nieustannie coś się dzieje, coś niezmiernie istotnego dla całej opowieści, i do tego na tyle logicznego, uzasadnionego i przedstawionego w fachowy sposób, iż nie sposób nie wyobrazić sobie właśnie takiego obrotu wydarzeń (oczywiście już po przeczytaniu danego fragmentu). Przy tym warto zauważyć, iż fabuła raz po raz Nas zaskakuje, kierując Naszą uwagę na tory, na które sami nigdy byśmy jej nie zwrócili. Tym samym opowieść jest absolutnie nieprzewidywalna, co dla Mnie jest istnym "miodem" lanym na moje literackie serce:)
Oczywiście nie sposób nie wspomnieć także o obrazie Związku Radzieckiego, który to rysuje się z kart tej opowieści. Autor oddał tutaj w doskonały sposób nie tylko realia tego kraju i tamtej epoki, ale także tę niezwykłą atmosferę strachu, wymieszaną z chorą fascynacją i ślepą wiarą w czyny szaleńca, jakim to był Stalin. Czytając tę książkę nie mogłam oprzeć się wrażeniu, iż ówczesna Rosja tak właśnie wyglądała i tak musieli też czuć się jej obywatele, zwłaszcza Ci nie do końca zgadzający się z ideą komunizmu, jak to ma miejsce w przypadku Razumowskiego. Od razu też pojawia się przekonanie, iż Adam Przechrzta posiada imponującą wiedzę na temat "epoki stalinowskiej", z której to ochoczo korzysta podczas swojej literackiej pracy, a tym samym daje Nam niezwykłą okazję do odbycia fascynującej literackiej wyprawy w przeszłość..
Wydawnictwo "Fabryka słów" po raz kolejny udowadnia, iż wydaje tylko dobre książki, o których po prostu nie można wyrażać się inaczej, aniżeli w samych superlatywach. Tak też jest i z "Demonami czasu pokoju", które są przykładem świetnej literatury sensacyjno - przygodowej, z historią w tle. W oczekiwaniu na kontynuację tej powieści, bo o tym iż powstanie jestem przekonana, polecam gorąco owe "powojenne" spotkanie z pułkownikiem Razumowskim, którego to nie zapomnicie przez bardzo długi czas...
Dziękuję wydawnictwu Fabryka słów za przekazanie egzemplarza do recenzji.