Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Esesman I Żydówka

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Justyna Wydra
  • Tytuł Oryginału: Esesman I Żydówka
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 344
  • Rok Wydania: 2015
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145x205 mm
  • ISBN: 9788377856307
  • Wydawca: Zysk i S ka
  • Miejsce Wydania: Poznań
  • Ocena:

    -

    6/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 4 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Esesman I Żydówka | Autor: Justyna Wydra

Wybierz opinię:

Caligo

Oby te czasy nie wróciły – pomyślałam sobie, kończąc książkę Justyny Wydry. Oby się tak naprawdę skończyły, bo wojna zabiera nie tylko ludzkie życia, ale także niszczy wiele tysięcy światów nowych, starych i nienarodzonych. Bezwzględne bezprawie, krew, łzy i wielki smutek, nie do opisania.

 

Czy więc w tym całym natłoku wielkiej tragedii człowiek może liczyć na uczucie i to tak zakazane?
Owszem. Może.

 

Powieści z czasów wojny są dla mnie wyjątkowo trudne. Interesowały mnie kiedyś niesamowicie wydarzenia związane z II wojną światową, jednak ilość smutku w książkach małego i dużego formatu niesamowicie mnie dołowała i postanowiłam, że będę do nich wracać rzadko, ale będę. W książce Esesman i Żydówka również znalazłam wiele cierpienia, ale jednak ta miłość, która szukała się i znajdywała, która była pełna desperacji i wymagała ciągłego obserwowania wroga, warta jest dźwignięcia ciężaru nieszczęścia. Na szczęście opisanego na kartach, a nie doświadczanego realnie.

 

Mamy możliwość dogłębnego poznania bohaterów, poprzez słowa pisane kursywą, gdzie wypowiada się to Debora, to Brunon, ich smutne wspomnienia z dzieciństwa, ten okrutny świat, który ich zastał. Poznajemy tok myślenia tej dwójki, powody i przyczyny, dla których popełniają dane czyny. Dlaczego nie chcą być okrutni i dlaczego chcą pomagać. Dlaczego są honorowi, skoro na ziemi panuje piekło? Dlaczego połączyła ich ta miłość? Wydaje się, że to uczucie wcale nie jest takie przyjemne, gdy graniczy ze śmiercią...

 

Wydra zaproponowała nam świeżą, dość lekką opowieść o wojennych czasach, z bohaterami świetnie wykreowanymi. Nie mam do nich prawie żadnych zastrzeżeń. Dotknęła rzeczywistości, która nawiedziła świat w poprzednim wieku. Nie skupiła na nim swojego wywodu i to pomogło mi w zrozumieniu postępowania przedstawionych postaci.

 

Polecam zapoznanie się niejako z czasami wojennymi, nim przystąpicie do czytania. Autorka jest wyraźne w swoim żywiole, czasami wydaje się, jakby naprawdę tam była i podglądała cały, wykreowany, ale jakże prawdziwy świat.

 

Napisane poprawnie, bez szału, ale czy kwiecisty język i barwne opisy byłyby potrzebne przy tego rodzaju powieści? Myślę, że nie. To nie o popis literacki przecież chodzi, ale o to, by ludzi wciągnęła smutna historia, która ma nieszablonowe zakończenie. Uwaga, można się zasmucić i można nad tymi stronami popłakać.

Ewa Chani Skalec

"Esesman i Żydówka" to jedna z tych książek, na które czekałam z niecierpliwością od chwili, gdy ukazała się informacja o nadchodzącej premierze. Choć o Autorce wcześniej nie słyszałam, to tytuł, krótki opis i okładka sprawiły, że zapragnęłam tę książkę z całych sił. Czy otrzymałam to, na co liczyłam? Owszem. Śmiem nawet stwierdzić, że więcej.
Powieść pochłonęłam jednego dnia, co jest niemałym wyczynem, gdy zważyć na jej niemalże 300 stron. Nie dało się jednak oderwać od tej historii.
To jedna z tych książek, które poza interesującą fabułą mają również ciekawych bohaterów i charakteryzują się niezbyt często spotykaną narracją. Bowiem poza trzecioosobowym narratorem, który opowiada mniej więcej połowę wydarzeń, czytelnik poznaje historię również oczami Debory i Brunona, czyli tytułowych Żydówki i esesmana. W pewnym momencie do ich listów dołącza również krótka korespondencja pomiędzy Deborą i jej narzeczonym Dawidem.
Spotkali się w naprawdę złych okolicznościach. Ona wyskoczyła z pociągu, który wiózł ją do Auschwitz. On znalazł ją w lesie. Powinien był zastrzelić i poszukiwać pozostałych zbiegów, jeśli tacy byli. Ona nie miała już siły uciekać. Czekała na strzał, który nie nastąpił. On bowiem rozpoznał w niej sanitariuszkę, która we wrześniu '39 uratowała mu nogę, a pewnie i życie. Spotkali się w bardzo złym momencie, w niesprzyjających miłości okolicznościach wojennych. Gdyby jednak nie wojna, prawdopodobnie nie spotkaliby się nigdy.
Czas mija, drogi Debory i Brunona łączą się. Wzajemnie ratują się z opresji, ale każde z nich wie, że jeśli ich znajomość wyjdzie na jaw, to czeka ich z pewnością śmierć. Każde z nich jest niebezpieczne dla tego drugiego. Jednak coś wciąż ich ku sobie ciągnie. Choć Kraków jest miastem dużym, a oni się nie poszukują, to w różnych sytuacjach na siebie po prostu "wpadają". Aż pewnego dnia muszą podjąć naprawdę niebezpieczną grę i zacząć udawać zakochaną parę. Z początku raczej z przymusu sytuacji. Odkryją jednak, że czują do siebie znacznie więcej, niżby chcieli i mogli przyznać. Znacznie więcej, niż powinni do siebie czuć kat i ofiara. Bo takie właśnie role napisał im wojenny los. Czy z losem natomiast można walczyć?
Połowa powieści dzieje się w trakcie wojny, druga część niedługo po jej zakończeniu. Choć początkowo wydaje się, że wojenne losy rozrywają czytelnikowi serce, że ocalenie Debory przed nieuniknioną śmiercią, że uczucie, jakim obdarzyła swego potencjalnego oprawcę, że całe to okrucieństwo niemieckich najeźdźców jest już ponad jego siły, że nie da się już bardziej wzruszyć... Justyna Wydra go zaskakuje. Nagłe i niespodziewane szczęście – wolna Polska, odzyskana młodzieńcza miłość, perspektywy na szczęście i bezpieczeństwo. Wspaniałe chwile w Gliwicach. Kilka tygodni, zaledwie miesiąc. Kruche momenty, które roztrzaskają się o więzienną posadzkę. A później akcja przyspieszy jeszcze bardziej. Powiedzie nas przez gliwickie katownie podległe sowieckim "wyzwolicielom", poprzez sądową salę, z której każdy Niemiec wychodzi z wyrokiem śmierci i poprzez wspomnienia obozu koncentracyjnego, by w końcu ukazać ruiny zniszczonego przez Aliantów Berlina i błogiego Schwarzwaldu.
Autorka biegle operuje językiem, stopniując napięcie nie tylko poprzez użycie odpowiednich wyrażeń, ale również sprawną żonglerkę czasem narracji. Użycie czasu teraźniejszego sprawia, że sceny w ten sposób napisane lepiej oddają emocje chwili, powodują większe zaangażowanie czytelnika, odczuwanie bliskości w stosunku do bohaterów. Czytając te fragmenty miałam wrażenie, jakbym znów miała w rękach "Kamienie na szaniec". Tak, Justyna Wydra w wielu momentach przypominała mi niezrównanego Aleksandra Kamińskiego i chwała jej za to. Jest nadzieja wśród młodych polskich pisarzy.
Wojna kojarzy nam się ze spustoszeniem i utratą. Debora straciła dom, rodziców, siostrę, zdecydowaną większość znajomych. Wielokrotnie pakowała swój niewielki dobytek do jednej sfatygowanej walizki, choć pamiętała, że kiedyś mieszkała w bogatym domu, którym na proszonych obiadach bywała śmietanka towarzyska i artystyczna Wilna. Straciła to wszystko bezpowrotnie i rany w jej sercu prawdopodobnie nigdy się nie zagoiły. Bruno wstąpił do SS z własnej woli, choć raczej bardziej na przekór matce i bratu, niż dlatego, że głęboko wierzył w idee głoszone przez Hitlera. Wiedział jednak doskonale, że na jego rękach wiele jest polskiej krwi. Mimo tych jasno napisanych ról: on – oprawca, kat i ona – ofiara zapałali do siebie miłością. Miłością ciężką, niepewną, pełną wyrzeczeń, niebezpieczną, niezrozumiałą dla otoczenia, w końcu okupioną czyimś nieszczęściem. Czy w powojennej Europie znajdzie się dla takiej miłości miejsce, czy jest ona z góry skazana na niepowodzenie?
Powieść Wydry nie jest zwykłym romansidłem z historią w tle. To mądra opowieść, po przeczytaniu której człowiek zadaje sobie całe mnóstwo ważnych pytań. Zresztą zadaje je sobie już w trakcie lektury.
Piękny język, barwna fabuła, ciekawe postaci, których psychologiczny portret Autorka prezentuje z dużym kunsztem, zabawy formą – wszystko to sprawia, że "Esesman i Żydówka" to powieść, obok której nie można przejść obojętnie. Dobra korekta i redakcja oraz ciekawa, przyciągająca wzrok okładka dopełniają dzieła.
Czy mam jakieś zastrzeżenia? Nie rozumiem, dlaczego Autorka używa wyrażenia "esesowskie" zamiast "esesmańskie". Dopiero za którymś razem do mnie dotarło, o co jej chodzi. Druga sprawa – piękna okładka, która urzekła mnie dosłownie od pierwszej sekundy i na którą wciąż nie mogę się napatrzeć ma jednak błąd. Dlaczegóż to tytułowy esesman, bo wnioskuję, że to on stoi do nas plecami, ma zielony mundur zamiast czarnego? Poza tymi dwoma przytykami wynikającymi chyba z mojego czepialstwa – powieść jest po prostu wyśmienita i gorąco ją polecam.
Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Zysk i S-ka.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial