Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Bierut I Wasilewska Agent I Dewotka

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Bierut I Wasilewska Agent I Dewotka | Autor: Jarosław Molenda

Wybierz opinię:

Bnioff

Tytuł najnowsze publikacji Jarosława Molendy, pisarza i publicysty, może być nieco mylący. Sugeruje bowiem, że bohaterów książki łączyło coś bliskiego, intymnego. W rzeczywistości jednak dostajemy dwie osobne biografie, opowiedziane jedna po drugiej, z kilkoma zdawkowymi nawiązaniami i podobnym tłem, ale całkowicie w sumie osobne. Tak jakby autorowi zabrakło materiału i weny do stworzenia dwu osobnych monografii i postanowił złożyć te dwa życiorysy w jedną całość. Książce brakuje więc pewnego rodzaju spójności, autor nie przejmuje się chronologią, skacze po epizodach z życia bohaterów z lekkomyślną swawolnością. Nie trzyma się kurczowo chronologii, wychodzi od zjawisk i historycznych epizodów, w których nasi bohaterowie odegrali znaczące role i próbuje je objaśniać, odnosząc je do przeszłości, wątków z biografii, opinii apologetów i przeciwników. Powoduje to trochę chaosu w odbiorze, nie stanowi jednak na tyle znacznej wady, by nie chcieć poznać bliżej tytułowych postaci.

 

„Z pewnością parę Bierut i Wasilewska trudno zaliczyć do wzorców – zaznacza autor - , ba, ta dwójka cieszy się raczej złą sławą i napiętnowana została mianem zdrajców narodu polskiego. Rzeczywiście, jeśli uznać Stalina za "ojca" PRL-u, to anestezjologiem przy tym "połogu" był towarzysz Bolesław, a "akuszerką" Wanda Lwowna."

 

O Bierucie właściwie nie wiadomo niczego pewnego. Oficjalne biografie, pisane na zamówienie były z definicji panegiryczne, wspomnienia dzieci i bliskich z definicji zniekształcone były przez sentymentalizm, a opinie politycznych przeciwników czy pisarzy nieprzychylnych obozowi władzy, jak chociażby Marii Dąbrowskiej czy Aleksandra Wata, być może zbyt naładowane negatywnym kolorytem i emocjami. Czytelnik publikacji Molendy dostaje więc pudełko puzzli, z których sam musi złożyć sobie obraz pierwszego powojennego prezydenta naszego kraju. Czy fascynujący? Z pewnością intrygujący przez swoją niejednoznaczność i sprzeczność w opiniach mu współczesnych. Zarówno Birrut, jak i towarzyszka Wanda dostarczyli sporo materiału dla biografów i historyków. Z pewnością byli, jak powiedzielibyśmy o nich z perspektywach naszych czasów, klasycznymi produktami swojej epoki, stworzeni na obraz i podobieństwo Stalina, oddani jego ideom i rozkazom ponad miarę, z gorliwością ocierającą się momentami o przesadę. Starczy wspomnieć epizod, w którym Bierut chcąc przypodobać się swojemu idolowi, wyszedł z pomysłem zmiany, a dokładnie napisania od nowa naszego hymnu narodowego. Próbował zaangażować w ten projekt samego Broniewskiego, na szczęście jednak wódz rewolucji miał osobiście wybił ten pomysł z Bierutowej głowy, twierdząc jakoby, że przecież to taki ładny mazurek i nie ma potrzeby, by weń w jakikolwiek sposób ingerować. Podobnie odniósł się do pomysłów Wasilewskiej, która próbowała wdrażać zmiany w umundurowaniu i korekty w naszym godle. Wyszło więc na to, że dzięki Stalinowi, w tych symbolicznych, lecz szalenie istotnych dla naszej tożsamości narodowościowej, nie doznaliśmy jakichś większych uszczerbków.

 

Podobnych smaczków znajdziemy w publikacji Molendy od groma. Postarał się on bowiem, by wydobyć na światło dzienni kilka kolejnych cegiełek do gmachu obrazującego ten przerażający okres w naszej historii. O mrocznych czasach stalinizmu wciąż jeszcze brakuje nam pełniej wiedzy, a i sporo z niej wciąż jest zafałszowana. Dobrze więc, że powstają tego typu publikacje, które pozwalają nam nurzać się w odmętach historii, przez pryzmat, konkretnych losów ludzi przeżywających fakty znane nam z podręczników na własnej skórze.

 

Jestem też przekonany, że „Bierut i Wasilewska" znajdą uznanie nie tylko w oczach pasjonatów historii, ale także, a może przede wszystkim osób ciekawych światach i drugiego człowieka, uwikłanego w trudne sytuacje i przemielonego przez żarna historii.

Pani M

Kiedy tę książkę zobaczyli moi rodzice, nie obeszło się bez bardzo niecenzuralnych uwag na temat bohaterów tej publikacji. Trudno im się dziwić. Po tym, co ta dwójka zrobiła, trudno pałać do nich sympatią.

 

Nieco wstyd to przyznać, ale o tym, kim byli ci ludzie, dowiedziałam się dopiero w szkole średniej na dodatkowych zajęciach z historii, na które chodziłam w klasie maturalnej. Wcześniej nie miałam pojęcia o ich istnieniu. Jarosław Molenda, autor książki Bierut i Wasilewska. Agent i dewotka stara się ujawnić czytelnikom prawdę (a przynajmniej jej część) o tym, jak wyglądało życie tych dwóch osób.

 

W opisie książki czytamy, że choć ta dwójka nigdy nie była oficjalnie parą, to jednak łączyło ich coś intymnego. Nie potrafiłam odnaleźć tego w tej lekturze. Dostałam do ręki dwie osobne biografie. Część pierwsza opisywała życie Bieruta, pojawiały się wspomnienia jego dzieci, wzmianki o tym, że nie był zbyt dobrym mężem, bo zdarzały mu się skoki w bok. Polityki było niewiele. Chciało mi się śmiać, gdy czytałam o reakcjach po jego śmierci - „zjadł ciastko z Kremlem", „wyjechał dumnie, wrócił w trumnie". Przypominały mi się wtedy Zakazane dowcipy, które mają w swojej biblioteczce moi rodzice i to, jak mama i tata zaśmiewali się przy kawałach o Bierucie. Większość z nich była dość niecenzuralna, więc nie będę ich cytować. Druga część książki to opowieść o Wandzie Wasilewskiej. Poznajemy jej życie, kolejnych mężów. Mamy okazję przeczytać o jej działalności.

 

Jak już wspomniałam wcześniej, tym dwóm opowieściom brak łącznika. Niby pojawiają się zdawkowe nawiązania, ale to za mało, by uznać tę książkę za spójną historię. Jest Bierut, jest Wasilewska, nie ma nic pomiędzy. Czuję się nieco zawiedziona. Liczyłam na to, że dowiem się o istnieniu nowych faktów. Owszem, poznałam kilka smaczków, załatałam parę dziur w wiedzy, lecz czuję niedosyt, a szkoda. Autor miał dobry pomysł, ale nieco gorzej było z jego wykonaniem.

 

Nieco przeszkadzało mi to, że Jarosław Molenda nie przykładał zbyt dużej wagi do chronologii. Miejscami w tej opowieści panował chaos. Miało to miejsce zwłaszcza wtedy, gdy autor próbował coś wyjaśnić, odwołując się do przeszłości bohatera. Trudno było mi przejść przez te fragmenty, gubiłam się i musiałam czasem czytać stronę jeszcze raz, by zrozumieć co autor miał na myśli. To było bardzo męczące.

 

Pomimo tego, że ta książka ma pewne mankamenty, cieszę się, że miałam okazję ją przeczytać. Co prawda pisałam pracę magisterską z okresu stalinizmu, ale wciąż mam wrażenie, że moja wiedza na ten temat jest bardzo powierzchowna. To dobrze, że powstają takie publikacje. Nie wiem, czy kiedykolwiek dowiemy się wszystkiego na temat tego okresu w dziejach Polski. To pewnie niewykonalne zadanie.

 

Myślę, że pasjonaci historii powinni sięgnąć po tę książkę, by przekonać się, w jaki sposób Jarosław Molenda przedstawił Bieruta i Wasilewską. Zachęcam do lektury także wszystkich czytelników lubiących zaglądać w nieznane zakamarki historii i wydobywać ukryte fakty, o istnieniu których nie sposób dowiedzieć się w szkole. Jak już pisałam, książka ma pewne mankamenty, ale warto się z nią zapoznać. Takiej historii o Bierucie i Wasilewskiej nie napisał jeszcze nikt. Myślę, że to najlepsza reklama dla tej pozycji.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial