Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Oko Jelenia Tom 7 Sowie Zwierciadło

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 4 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 4 votes
Polecam: 100% - 5 votes

Polecam:


Podziel się!

Oko Jelenia Tom 7 Sowie Zwierciadło | Autor: Andrzej Pilipiuk

Wybierz opinię:

Ruda Recenzuje

Czy ktoś jeszcze nie słyszał o Pilipiuku, słynnym polskim pisarzu, realizującym się poprzez tworzenie książek z fantasy w tle? Czy ktoś, choć raz nie spotkał się z opowiadaniami o Jakubie Wędrowyczu albo cyklem Oko Jelenia? Wydaje mi się to zupełnie nieprawdopodobne.

 

Na siódmą część popularnej serii Oko Jelenia czytelnikom przyszło czekać aż 4 lata. Sprawa jest jednak o tyle ciekawa, że chyba nikt tak naprawdę się jej nie spodziewał, bowiem poprzednia książka wyjaśniała wszystkie wątki i zamykała tę historię. Tymczasem Pilipiuk wywiódł nas w pole, kolejny raz grając nam na nosie. 4 lata to bardzo długo- przez ten czas można stworzyć naprawdę dobrą i dopracowaną książkę, taką, którą czytelnicy znowu przyjmą z zachwytem. Tylko czy tym razem autor znowu daje nam możliwość zatracenia się w tej historii? Czy daje z siebie wszystko? Zdecydowanie tak.

 

Wielokrotnie przekonaliśmy się, że Pilipiuk to autor posługujący się słowem w fantastyczny i nietuzinkowy sposób. Stworzone przez niego historie czyta się lekko i przyjemnie, z prawdziwą frajdą. Narracja zawierająca interesujące szczegóły i ciekawostki nie pozwala czytelnikowi ani się nudzić, ani oderwać od lektury. „Sowie zwierciadło" w żaden sposób nie odbiega od tych reguł, wręcz przeciwnie. Znowu otrzymujemy tego samego Pilipiuka, naszego przyjaciela- gawędziarza, a wraz z nim plejadę interesujących, pełnokrwistych bohaterów, z ich radościami i kłopotami.

 

Autor bardzo sprawnie lawiruje w czasie, kolejny raz przenosząc swoich bohaterów. Te podróże do przeszłości, okraszone nutą magii i iluzji, nadają jego książkom interesujący i oryginalny charakter. Tym razem, wraz z autorem, przenosimy się do XIX w. Polski, znajdującej się pod rosyjską okupacją. Jak możecie się spodziewać, Pilipiuk świetnie oddał realia epoki, sprawiając, że czytelnik może się poczuć, jakby faktycznie tam był. Bardzo barwnie i obrazowo pokazał Polskę z tamtych czasów, nie zapominając o, różniących się nieco od współczesnych, języku i obyczajach. Niezwykle realistyczne przedstawienie faktów historycznych mogłoby sugerować, że opowiada o nich ktoś, kto widział to wszystko na własne oczy, a przecież dobrze wiemy, że wcale tak nie było. Wydaje mi się, że ciekawe i zachęcające powroty do historii najlepiej świadczą o wielkości i talencie Pilipiuka.

 

Wciąż tylko zastanawia mnie, skąd wziął się pomysł na kolejną część? W końcu z Markiem, Staszkiem i Helą przeżyli już tak wiele, z pewnością na zawsze zapisali się oni w sercach czytelników. Czy rzeczywiście w tej historii należało jeszcze coś dodać, czy wytłumaczyć? Być może po prostu autor nie potrafi rozstać się z tą serią? Być może w ten sposób kłania się swoim czytelnikom i fanom, proponując jeszcze jedną wspólną podróż? Ciężko mi powiedzieć i niestety mam trochę mieszane uczucia. Szkoda by było, gdyby w pewnym momencie zaczęło chodzić o ilość, a nie, o jakość. A może jednak powinniśmy spodziewać się kolejnej części?

 

Oko Jelenia to prawdziwa gratka dla czytelników. Rzadko się zdarza, żeby pisarz potrafił tak długo zatrzymać ich przy sobie, a przy tym wciąż na nowo rozbudzać ich fantazje i ciekawość. Kolejna część tego magicznego opowiadania to sympatyczny prezent dla fanów, wciąż utrzymujący poziom stylistyczny i fabularny. Pilipiuk kolejny raz pokazał się, jako czołowy polski autor fantastyki, wysoko podnosząc poprzeczkę. Czy można wznieść ją jeszcze wyżej?

Vyar

Czytanie siódmego tomu po sześciu nieprzeczytanych może nie być dobrym pomysłem. Może być też pomysłem bardzo złym, gdy przychodzi do momentu, kiedy trzeba coś na jego temat powiedzieć. Bo jak tu zrozumieć historię w pełni, jeśli się trafiło tylko na jej zakończenie? Co jeśli autor zupełnie nie przejął się faktem, że tom ostatni wychodzi sporo później, bo aż w cztery lata po poprzednim? Czy wobec tego książka będzie trudniejsza czy łatwiejsza w odbiorze dla nowego czytelnika? Wiele pytań, wiele wątpliwości, a żeby poznać odpowiedzi wystarczy wziąć tom do rąk i otworzyć, więc cóż było robić... zadanie nie wydawało się trudne, jako że to, jakby nie patrzył, fantastyka, więc tak czy inaczej jakaś frajda z tego będzie. A co z tego wyszło? Tu uczucia mam mieszane.

 

„Oko Jelenia" to opowieść o młodych podróżnikach w czasie. Przenoszeni przez pozaziemską siłę nie do końca skłonną słuchać ich opinii przeżyli wiele przygód, by teraz się rozdzielić. Marek postanowił wrócić do własnych czasów, na stare śmieci i spokojnego życia. Staszek poprosił, by przerzucić do w okolice powstania styczniowego, w czas poprzedzający tragedię w domu jego ukochanej, by móc spróbować uratować jej życie. Trafia niemal idealnie - dwór państwa Korzeckich napadli Rosjanie, dziedzica zabili, planując majątek rozkraść i podpalić na odchodne. W tym przeszkodził im Stanisław – z zaskoczenia wpadając, zastrzelił wszystkich. Niestety dom już się palił, więc mając pewność, że Helena jest cała i zdrowa, pomógł jej wynieść co się da z rodzinnych dóbr i zorganizował ucieczkę przy pomocy młodego Krzysztofa, zanim zjawią się z pobliskiego posterunku posiłki, zaniepokojone dymem bijącym w niebo. Cóż, panna uratowana, ale Staszka nie poznaje... w tych czasach jest dziedziczką majątku, zaręczoną i poważną kobietą. Co tu robić?... Tymczasem Marek nie ma lepiej – dopadł go ojciec zagubionego w przeszłości kolegi, oskarżając go o udział w zaginięciu, jeśli nie zabójstwie syna. Obaj uświadamiają sobie, że ich życie nie będzie wcale tak łatwe, jak im się to mogło wydawać.

 

Przede wszystkim, podoba mi się tak ukazana koncepcja wędrówek w czasie, chociaż motyw sam w sobie nie jest niczym nowym. Młody chłopak szukający kontaktu z poznaną w innej epoce dziewczyną to bardzo romantyczna idea, zrealizowana w równie miły sposób: Helena Staszka nie pamięta, nie zna, co więcej: jest z innej, wyższej grupy społecznej więc w obecnym układzie nieosiągalna. Słabym punktem wydaje się wplecenie w to sił pozaziemskich. Nie wiem, jak wyglądała sprawa w poprzednich tomach, tutaj jednak opisy wskazują na coś zupełnie trywialnego jak na taką siłę, „ufoludki", mówiące zwierzęta, nie wiadomo właściwie czemu to wszystko służące... Napotkałam więc pierwszą i największą wadę czytania tylko tej jednej części „Oka jelenia".

 

Bohaterów mamy tu więcej niż dwóch, bo do Staszka dołącza poznany pod płonącym dworem Krzysztof. Ci pierwsi to zwykłe chłopaki, może posiadający trochę więcej życiowo-nieżyciowego doświadczenia zdobytego podczas podróży w czasie, obaj inteligentni i kreatywni, ze spora wiedzą dotyczącą interesujących ich wydarzeń w historii. Krzysiek wypada trochę gorzej, bo jako syn chłopa pańszczyźnianego, nawet uczonego we dworze w zamiarze powierzenia mu wyższego stanowiska, zupełnie nie przejawia cech typowych dla swojego statusu społecznego, a powinien. Nie mam zastrzeżeń do jego bystrości czy zaradności, jednak sposób wysławiania się, maniery, zachowania, w tym już powinno się coś dać odczuć... u Korzeckich był co prawda częstym gościem, ale nadal wychowanym pod strzechą w prostej rodzinie. Helena Korzecka za to jest postacią zupełnie bez życia – jest, odpowiada niby tak jak powinna, planuje swoje dalsze działania, ale w dziwny sposób okazuje jakiekolwiek uczucia. Chociaż wariuje pięknie i zupełnie nielogicznie gdy dowiaduje się o tym, że jej narzeczony żyje acz zamknięty jest w więzieniu, w przypadku straty ojca i domu rodzinnego już jakoś nie widać jej przejęcia, i „powierzam życie bogu" tego nie tłumaczy. Jako osoba nie budzi też we mnie, jako w czytelniku, żadnej sympatii; ot, jest – bo być musi, żeby Staszek miał za czym biegać.

 

Książka ma też trochę słabych punktów w postaci błędów logicznych, a pierwszy napotykamy już po kilku stronach, gdy trójka towarzyszy ucieka z płonącego dworu. Otóż Krzysztof zostaje przez autora wspomniany z imienia zanim się jeszcze zdąży przedstawić, co we mnie wywołuje konsternację – scena kilka stron później, gdy ze Staszkiem podają sobie ręce i poznają imiona jest jakby odrobinkę za późno. Takich nieścisłości znajdzie się jeszcze troszkę, powodując dziwne poczucie niezrozumienia czytanego tekstu – a tego zjawiska bardzo nie lubię.

 

Czy wobec tego próbę z tą książką uważam za udaną? Niestety, nie bardzo. Nie odczułam aż tak braku wiedzy, wynikającego z faktu nieznajomości poprzednich sześciu tomów, ale „Sowie zwierciadło" samo w sobie nie jest szczególnie ciekawym przedstawicielem gatunku. Liczyłam na to, że zachęci mnie do przeczytania poprzedników choćby już wizją świata przedstawionego tam, ale nie stało się tak, po prostu w moim odczuciu jest to powieść średnia i średnio interesująca. Z związku z tym nie mogę polecić jej na luźne przeczytanie, co do osób, które inne tomy serii znają, można próbować, może one znajdą tu coś dla siebie nowego.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial