Sonrisa
-
Magdalena Kordel należy obecnie do grona moich ulubionych polskich pisarek. Nic więc dziwnego, że po każdą jej książkę sięgam z radością. Na przeczytanie „Tajemnicy bzów" wprost nie mogłam się doczekać. W tej książce zachwyca wszystko: obietnica ciekawej historii, piękna, romantyczna okładka, fakt, że to kolejna książka z serii o Malowniczem. Dlatego gdy tylko nadarzyła się okazja, bym mogła przeczytać tę powieść, nie wahałam się ani chwili...
„Tajemnica bzów" to kontynuacja opowieści o mieszkańcach Malowniczego, niewielkiej miejscowości położonej gdzieś w Sudetach. Wcześniej poznaliśmy już Madlaine, która trafia tutaj zupełnie przypadkiem i rozpoczyna nowe życie. Później poznaliśmy także skomplikowaną historię Krysi, miejscowej cukierniczki, która na kłopoty proponuje... swoje pyszne ciasteczka, nazywane z resztą przez samą twórczynię kłopotkami. Tym razem autorka przybliża postać Leontyny. To starsza samotna pai, właścicielka niezwykłego antykwariatu. Leontyna uważa, że rzeczy mają duszę i potrafią wybierać, do kogo chcą trafić. Dlatego zdarza się, że mimo propozycji bardzo wysokiej ceny za jakiś przedmiot, nie decyduje się go sprzedać. Postać Leontyny już w poprzednich częściach opowieści o Malowniczem intrygowała. Tym razem w końcu możemy poznać jej historię...
Do tej pory starsza pani unikała wspomnień. Po prostu się ich bała. Nie chciała wracać pamięcią do beztroskich chwil spędzonych we Lwowie, swoim rodzinnym mieście i do czasów wojny, która odebrała jej beztroskę, lata młodości, niewinność, kazała dorosnąć w szybkim tempie. Jednak przeszłość w końcu upomina się o swoje prawa. W Malowniczem zjawia się niespodziewany tajemniczy gość, który, jak się okazuje, zna Leontynę z czasów młodości. Poza tym pierścionek z rubinowym bzem, który w rodzinie Leontyny jest od pokoleń po prostu daje starszej pani do zrozumienia, że czas, by został oddany komuś innemu, przekazany dalej. Leontyna czuje wiec, że już nie będzie w stanie skutecznie bronić się przed przeszłością. Pozwala wrócić wspomnieniom, a na powierniczkę swojej historii wybiera oczywiście Madlaine...
„Tajemnica bzów" to opowieść wzruszająca. Prawda jest taka, że już od samego początku, od momentu, gdy Leontyna opowiada historię poznania się swoich rodziców, historia chwyta za serce i niemal wyciska łzy. To piękna podróż sentymentalna na ulice przedwojennego Lwowa. Można niemal poczuć atmosferę tego miasta, zapachy, jakie w nim panowały, poczuć gwar wielonarodowościowej społeczności. A gdy Starsza pani wspomina leśniczówkę swoich dziadków czujemy niemal zapach lasu, powiew chłodnego wiatru na twarzy. I zapach bzu. Ten zapach jest wszędzie, ulatnia się niemal z każdej strony powieści. Aż prosi się, by książkę czytać właśnie w ogrodzie, w którym pachnie bez. Pewnie dlatego swoją premierę miała niedawno, tuż przed tym, jak rozkwitły bzy...
Oczywiście w książce są też fragmenty smutne, wręcz tragiczne. Opisy tego, co działo się podczas wojny są przerażające do bólu. Opis powstania warszawskiego, tragedii, jaką hitlerowcy zgotowali warszawiakom był tak niezwykle sugestywny, że czytając czuło się wręcz strach tamtych ludzi, ich niepewność jutra, ich zmęczenie i ból po stracie najbliższych. Bo przecież każdy warszawiak kogoś stracił podczas wojny...
Dużym atutem książki jest tajemnica z przeszłości, która rozwiązana zostaje na ostatnich kartach. Oczywiście można było już wcześniej domyślić się kilku rzeczy, na przykład, kim jest ów tajemniczy staruszek, który nagle pojawił się w Malowniczem. Ale przyznam, że rozwiązanie tej zagadki mocno mnie zaskoczyło. Takiego obrotu spraw absolutnie się nie spodziewałam. Pani Magdalena Kordel naprawdę zgotowała czytelnikom niespodziankę. A przy tym stworzyła książkę niezwykle przemyślana i świetnie przygotowaną. Te dokładne opisy Lwowa, te anegdotki... Widać, że autorka pisząc książkę przygotowała sobie naprawdę dobry research. Pewnie dzięki temu udało jej się stworzyć historię wiarygodną i tak poruszającą.
Bo książka „Tajemnica bzów" to powieść, której nie da się odłożyć na półkę przed przeczytaniem ostatniej strony. Ta historia wciąga, nie pozwala o sobie zapomnieć. Zupełnie jak przeszłość w przypadku Leontyny... Dlatego polecam tę książkę każdemu. To idealna lektura na wakacje, na weekend lub na spokojny letni wieczór. Do czytania najlepiej pod krzakiem bzu...Za możliwość przeczytania dziękuję serdecznie wydawnictwu Znak.