Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dom Z Witrażem

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Żanna Słoniowska
  • Tytuł Oryginału: Dom Z Witrażem
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 304
  • Rok Wydania: 2015
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 124 x 195 mm
  • ISBN: 9788324026845
  • Wydawca: Znak
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    5,5/6

    -


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Dom Z Witrażem | Autor: Żanna Słoniowska

Wybierz opinię:

Ewa Chani Skalec

W 2013 roku wydawnictwo ZNAK ogłosiło konkurs "To się musi powieść". Pamiętam doskonale, ponieważ sama nadesłałam na niego swoją powieść. Jak to bywa, było mi przykro, że nie zwyciężyłam, teraz jednak rozumiem powód. Przedstawiam Wam powieść i Autorkę, które zdobyły pierwsze miejsce w tym konkursie – całkowicie zasłużenie. Choć oczywiście nie znam pozostałych nadesłanych tekstów (a było ich ponoć niemal tysiąc), nie mam wątpliwości, że "Dom z witrażem" Żanny Słoniowskiej zasłużenie stanął na podium.
Powieść ta ma wiele warstw, niczym cebula i tak samo potrafi wyciskać łzy. Nie takie jednak, jak romantyczne komedie, czy typowe babskie "wyciskacze łez". O, nie! "Dom z witrażem" to książka z wyższej półki. Łzy cisną się do oczu, ale często w nich zostają, nie zalewacie się strumieniami słonawej wody, po prostu czujecie w oczodołach ciągłą wilgoć, czytacie powieść jakby przez mgłę. Płacze raczej Wasza dusza, a nie ciało. Nad kim, nad czym? Nad losami czterech kobiet, które w XX wieku, uwikłane w ciężkie i tragiczne losy Ukrainy chciały de facto tylko jednego – znaleźć szczęście

 

Centralną postacią "Domu z witrażem" jest Marianna – piękna śpiewaczka operowa, matka Narratorki, córka i wnuczka dwóch pozostałych bohaterek. Kobieta, dla której śpiew był najważniejszy. Aż pewnego dnia całe jej życie wywróciło się do góry nogami, kiedy zrozumiała, że socjalizm nie jest wspaniałym darem, a Związek Radziecki ukochaną ojczyzną. Zaangażowanie w politykę i próby wyzwolenia Ukrainy spod komunistycznego jarzma prowadzą do tego tragicznego dnia, gdy wystrzelona przez nieznanego snajpera kula trafia prosto w jej prawą łopatkę. Nie zdradzam Wam tu nagle zakończenia opowieści, którą Słoniowska snuje przez 260 stron. Śmierć Marianny opisana jest w pierwszym rozdziale. Jest to jednocześnie moment, do którego Narratorka wraca przy różnych okazjach.

 

Owinięta w żółto-niebieską flagę Marianna zakończy swe życie młodo. Przeżyją ją Aba i Prababka. Każda z nich niespełniona życiowo. Skłócone ze sobą, mające do siebie wieczne żale i pretensje. Czy obecność wnuczki/prawnuczki uleczy te rany, czy może jeszcze bardziej zaogni panującą w domu atmosferę?

 

Imienia Narratorki nie poznajemy do końca powieści. Czy tą dziewczyną jest Słoniowska, czy nie, trudno orzec. Wiele z pewnością może o tym świadczyć, ale pewności nie mam i pewnie nie będę mieć nigdy (chyba, że Autorka sama określi powieść jako autobiograficzną). Całą opowieść poznajemy właśnie jej oczami – świadka wydarzeń, obserwatora, uważnego słuchacza, w końcu uczestnika. Wychowana w domu, w którym są same kobiety dowie się pewnego dnia, że mężczyźni często idą na wojnę, a samotne życie spada na barki kobiet właśnie. Że mężczyźni są od wojowania, a kobiety od budowania. W końcu też, że nie każda z nich potrafi budować... Niespełniona życiowo śpiewaczka, która spędziła życie u boku wielu mężczyzn, ale kochała tylko raz i to na dodatek bardzo nieszczęśliwie. Niespełniona malarka, Aba, której przyszło wyjść za mąż za kochanka matki. Marianna, spełniona śpiewaczka, która postanawia walczyć o wolność swej wybranej ojczyzny i za nią młodo oddaje życie. W końcu Ona, Narratorka... Kim będzie? Przemienność pokoleń, dążenie do spełnienia, poszukiwanie szczęścia i własnego ja to pierwsza warstwa powieści.

 

Ukraina. Kraj, który bez wątpienia przeszedł wiele. Dom wielu narodowości. O znanych w Europie symbolach Narratorka nie mówi zbyt często. Wręcz zdaje się, że pomija je celowo, krytykując polityczną batalię o Cmentarz Orląt i Cmentarz Strzelców Siczowych. W rozmowach z Mikołajem, we wspólnych spacerach po Lwowie, stara się odkryć tętniące życiem miasto. Miasto, które zbroczone jest krwią, ale które przecież żyje, które mimo dekad walk, przepychanek, przechodzenia spod jednej władzy pod drugą wciąż trwa i wciąż potrafi urzekać, niczym tytułowy witraż. Nigdy we Lwowie nie byłam, choć od lat o tym marzę. Nawet mieliśmy w zeszłym roku plany odwiedzenie Ukrainy, jednak konflikt, który tam wówczas narastał skutecznie zniechęcił nas do tych wakacji. Poczekamy, wszak Ukraina i Lwów jeszcze powstaną, jak powstawały po każdym upadku. Jak nigdy nie powstanie Marianna...

 

Kim są te kobiety? Polkami, Rosjankami, "miejscowymi"? Jedna rodzina, cztery pokolenia, a każda czuje inaczej. I każda potrafi się oburzyć, obrazić i odczuwać niejaką zdradę, kiedy druga "wybiera" inną narodowość. Rewolucje i ewolucje, zbrojne wystąpienia ludu i reakcje władzy, wielka rewolucja bolszewicka, druga wojna światowa, zesłania, śmierć mężów, a wszystko to przeplatane zielenią wiosennej trawy i reglamentacją ciepłej wody. Secesyjne balkony odpadają od kamienic, obok budują się nowoczesne hotele, ulicami jeżdżą złote jeepy i pamiętające socjalizm marszrutki. Stary i nowy Lwów koegzystują, tak jak koegzystują ze sobą różne narodowości go zamieszkujące. A może... może jednak walczą ze sobą?

 

Kim są "oni", o których opowiada Prababka? Dlaczego Aba z takim zniesmaczeniem i pogardą mówi o "miejscowych"? W końcu jak to się stało, że Narratorka pozwoliła sobie na romans z żonatym mężczyzną, którego jedyną prawdziwą miłością była jej matka? Chcecie się dowiedzieć? Kupcie książkę i przeczytajcie pełną sztuki, miłości, wielkiej Historii przeplatanej życiem i magią miejsc opowieść. Opowieść snutą barwnym językiem, który urzeka od pierwszej strony i nie pozwala się oderwać od lektury aż do jej końca. Dowiedzcie się o domu z secesyjnym wirażem, któremu grozi zagłada, a którego kolorowe szkiełka nadają szaremu i smutnemu wnętrzu nie tylko lekkości, ale i życia. Bo sztuka w tej powieści to trzeci niezmiernie ważny aspekt. Dwie śpiewaczki, dwie malarki i On, Mikołaj, scenograf, rzeźbiarz, wykładowca ASP. Dom z witrażem i Opera, która zdaje się centrum Lwowa. To wokół niej dzieją się najważniejsze wydarzenia. To ona jest chyba, zdaniem Autorki, sercem tego niezwykłego miasta.

 

Jeśli chodzi o wydanie, to znalazłam kilka literówek, które jednak specjalnie nie utrudniały czytania i można je pominąć milczeniem. Jedyne zastrzeżenie, jakie mam do powieści to to, że nie tłumaczono wypowiedzi obcojęzycznych. Cóż, nie każdy włada rosyjskim, czy tym bardziej ukraińskim. Ja czasami nawet nie wiedziałam, które zdania są po rosyjsku, a które po ukraińsku. Kiedy zważyć, jak ważne było dla całej historii, którego języka w danej sytuacji używali bohaterowie, to delikatnie mówiąc – klapa. Szczególnie, że nie były to pojedyncze słowa, ale nieraz całkiem długie wypowiedzi, z których nie rozumiałam absolutnie ani słowa.

Jaśmina

Zaskakująca...

 

Spodziewałam się książki, która opisywać będzie piękne dzieła sztuki i zabytki ukraińskich miast. Otrzymała coś więcej, dużo więcej.

 

Cztery kobiety – prababka, która straciła w życiu chyba wszystko, co było dla niej najważniejsze: miłość, marzenia, najbliższych. Z lękiem, wywołanym przez tą stratę walczy na swój sposób. Rytuał codziennego, wieloetapowego zamykania drzwi, ma ustrzec ją i jej rodzinę przed kolejnymi nieszczęściami. Aba, czyli babcia, czuje się Polką, lecz jej kraj odszedł, nie zabierając jej ze sobą. Podobnie jak jej matka traci wiele, zgadza się na niekorzystne dla niej kompromisy, podporządkowuje się prababce. Przez długi czas zastanawiamy się dlaczego jej matka kieruje jej życie na takie, a nie inne tory, gdy poznajemy prawdę, zmienia się sposób w jaki postrzegamy relację i zależność łączącą obie kobiety. Marianna, śpiewaczka operowa, kobieta wyemancypowana, Ukrainka z wyboru. Jej losy są najtragiczniejsze ze wszystkich kobiet w rodzinie. Aktywnie włącza się do walki o niepodległą Ukrainę. Staje się bohaterką narodową, ginąc w sposób przypadkowy. Jednak czy po śmierci długo nią pozostaje ? Czy najbliżsi, też myślą o niej w taki właśnie sposób ? I wreszcie najmłodsza z całej czwórki, córka Marianny, która jest narratorką powieści i której towarzyszymy w najważniejszych wydarzeniach jej życia.

 

Cztery pokolenia, cztery bardzo różne kobiety, ale połączone ze sobą i mające na siebie, wzajemny wpływ, w dość specyficzny sposób: „Jesteśmy jak matrioszki, jedna siedzi w brzuchu drugiej, nie do końca wiadomo która w której, wiadomo tylko, która żyje, a która już nie, jesteśmy jak matrioszki przeszyte jednym strzałem na wylot,...".

 

Dom w którym żyją ozdobiony jest pięknym, wyjątkowym witrażem. Jego wygląd odnosi się w pewien sposób do życia bohaterek powieści. Jednak to, w jaki sposób spojrzymy na niego i czy dostrzeżemy ukrytą alegorię, zależy tylko od nas...

 

Narratorka powieści ma przed sobą trudne wyzwanie, musi poradzić sobie ze wspomnieniem matki, która bardziej niż na córce skupiała się na pracy, sobie i działalności politycznej. Pamięć o Mariannie, jej historia cały czas towarzyszą córce w życiu. Nawiązuje ona romans z Mikołajem, mężczyzną, który wcześniej był związany z jej matką. Mężczyzna pokazuje jej Lwów od innej, piękniejszej strony. Czym jest ten związek dla obojga ? Dla narratorki sposobem zemsty na nieżyjącej już matce, a dla Mikołaja, który mimo tego, że jest częścią tej relacji, wstępuje w związek małżeński z inną kobietą? Bohaterka powieści stopniowo odkrywa również tajemnice swojej rodziny, co zdecydowanie zmienia jej, a także i nasze sposób postrzegania i motywacje jakie kierowały działaniami każdej z kobiet.

 

Mikołaj pokazuje młodej bohaterce Lwów, zwracając uwagę na rzeczy, których nie dostrzegają inni. Opisy miasta i zabytkowych miejsc sprawiały, że poczułam się tak, jakbym była tam razem z nimi, oraz utwierdziły, że to miasto jest obowiązkowym miejscem do zobaczenia w niedalekiej przyszłości.

 

Jednak życie pisze różne scenariusze. Tak właśnie było w przypadku tej powieści. Czytając „Dom z witrażem" cały czas miałam w głowie wydarzenia, które dzieją się obecnie na Ukrainie. Śmierć tak wielu ludzi, który stają się bohaterami narodowymi, a po chwili niewielu o nich pamięta. Podobnie jak śmierć Marianny, której córka w ostatnim rozdziale stoi wśród tłumu na Majdanie.

 

Żanna Słoniowska w historii czterech pokoleń kobiet pokazuje nam, w jak trudnej sytuacji są obecnie mieszkańcy Ukrainy, kraju w którym żyje tak wiele narodowości. Każdy z żyjących tam ludzi musi zmierzyć się ze swoją tożsamością, której tak naprawdę jeszcze nie mają. Podejmować decyzję, które mają ogromne i nieodwracalne konsekwencje, często nawet, decydują o życiu i śmierci. Autorka sprawia, że zaczynamy w inny sposób patrzeć na wydarzenia, wydawałoby się dopiero co niepodległej Ukrainy i los żyjących tam ludzi, którzy odnaleźli lub wciąż szukają swojej tożsamości, a już za chwilę znowu mogą ją stracić.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial