Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Matt Hidalf. Klątwa Cierni

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Matt Hidalf. Klątwa Cierni | Autor: Christophe Mauri

Wybierz opinię:

Thalita

Druga cześć przygód małego czarodzieja Matta Hidalfa i kolejna książkowa pozycja zerżnięta z "Harry'ego Pottera". Dla młodszych wielbicieli gatunku.

 

Matt Hidalf, 11-letni syn Rigora Hidalfa, prominentnego wicekonsula Darnaru, już w tak młodym wieku zasłużył sobie na miano największego oszusta wśród czarodziejów, jak również na tytuł najbardziej bystrego i inteligentnego z nich. Spowodowały to przede wszystkim dwa wydarzenia - złapanie magicznej łani Błyskawicy Widmo, oraz zmuszenie króla Darnaru do ślubu z ohydną, bezzębną wiedźmą. W "Klątwie cierni" los ponownie wystawia na próbę jego geniusz. W akcie zemsty za swój niespodziewany ożenek król aranżuje małżeństwo młodego Hidalfa ze słodką Marie-Marie z Leśnego Zamku, dziewczyną tak dobrą i niewinną, że oszust Matt z pewnością nie miałby w niej żadnego wsparcia. Chłopak postanawia zrobić wszystko, by nie dopuścić do tego małżeństwa. W tym celu udaje mu się schronić w Akademii Elity, gdzie niespodziewanie czeka na niego inne wyzwanie. Otóż bracia Estaff, zaciekli wrogowie uczelni, ponownie starają się doprowadzić do jej zniszczenia.

 

Jak to się mówi - nie oceniaj książki po okładce. Gdy po raz pierwszy wzięłam w rękę "Klątwę cierni" i obejrzałam ej obwolutę, pomyślałam tylko jedno - kolejna kopia "Harry'ego Pottera". Na przedniej okładce mamy bowiem czterech chłopców w pelerynach tańczących na dziedzińcu zamku w którym prawdopodobnie się uczą, z tyłu zaś zajawkę treści książki oraz reklamę pozostałych części cyklu w formie ogłoszenia w gazecie o wielce oryginalnej nazwie "Prorok Królewski" (dla niewtajemniczonych - w "Harrym Potterze" podobny periodyk nosi nazwę "Prorok Codzienny"). O nie, kolejny klon serii J. K. Rowling, pomyślałam. Na szczęście nie miałam stuprocentowej racji.

 

Wiele elementów jest co prawda zerżniętych z "Harry'ego Pottera", jednak powieści tej daleko do plagiatu. Obie książki różni przede wszystkim osoba głównego bohatera. Harry jest sierotą skazanym na łaskę i niełaskę niegodziwego wujostwa, zaś Matt to arystokrata, syn jednego z najpotężniejszych ludzi w państwie, rozpuszczony jak dziadowski bicz. Potter - mimo swych skłonności do pakowania się w coraz to nowe tarapaty - to w gruncie rzeczy dobry chłopak, na którego jego bliscy zawsze mogą liczyć, nie jest też złym uczniem. Natomiast Hidalfowi obca jest lojalność, po to by osiągnąć swe cele nie cofa się przed szantażem swojej najbliższej rodziny, kłamie, oszukuje, nienawidzi nauki i ogólnie złe z niego dziecko. Poza tym świat Matta Hidalfa bardziej przypomina baśń - akcja dzieje się w fikcyjnym królestwie Darnaru, ważną rolę w powieści odgrywają nimfy, wiedźmy i ogry. "Matt Hidalf" jest też adresowany do młodszego czytelnika - ucznia klas 4-6 szkoły podstawowej. Jego akcja nieraz przypomina podwórkowe, dziecięce zabawy - nagle pojawia się jakaś nowa zasada, gadżet przybiera magiczną moc, dana osoba staje się nietykalna itp. Ja do tej książki czuję się trochę za stara. Co prawda "Harry Potter" też przeznaczony jest głównie dla młodzieży szkolnej, ale zawiera w sobie treści ponadczasowe, które mogą zainteresować także osoby dorosłe, widzimy jasny związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy sytuacjami, nic nie dzieje się "bo tak", i w ogóle cała seria wydaje mi się znacznie bardziej dopracowana.

 

"Harry Potter" należy już dziś do klasyki, nic dziwnego więc, że twórcy powieści fantasy czerpią z niego inspiracje. Problem w tym, że od czasu sukcesu książek J. K. Rowling twórcy tego gatunku uparcie umieszczają swych bohaterów w rozmaitych szkołach magii i każą im walczyć z wrogami uczelni. I o ile niektórzy - tak jak Laura Gallego w recenzowanej przeze mnie niedawno "Księdze Portali" - potrafią na motywach "Harry'ego..." stworzyć całkiem oryginalną historię, o tyle inni - tak jak Christophe Mauri - po prostu powielają ten sam schemat, a w niektórych miejscach ocierają się nawet o plagiat.

 

Nie uważam "Klątwy cierni" za złą książkę, ale też i nie jestem nią zachwycona. Być może gdybym była o jakieś 15 lat młodsza moja o niej byłaby inna, być może gdybym nie była tak przywiązana do "Harry'ego Pottera" również mogłabym ocenić ją wyżej. Owszem, wykreowany w niej bajkowy świat budzi sympatię, podobnie jak niesforny główny bohater, jednak całość jest na poziomie średnim. Młodszym fanom gatunku może się spodobać, wytrawnym nie polecam.

 

***
Dziękuję Wydawnictwu Znak za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial