Asertyslem
-
Obszernie o dyplomacji mówiło już wielu i równie wielu pisało, jednak mało kto z trafnością i prawdą potrafił błysnąć elokwencją, bo „gdzie zaczyna się polityka, kończy się szczerość" – jak gdzieś zasłyszałem. Oczywiście dyplomacja to jedna z gałęzi polityki – nie tak wymownie piętnowana i pogardzana jak jej matka, lecz należy pamiętać, iż dyplomata jest politykiem, acz niekoniecznie vice versa. Pan Jerzy Nowak w swoim dziele sporządził niezwykle wnikliwy i analityczny wgląd na polską dyplomację na przestrzeni lat PRL-u do współczesności. Wielokrotnie zwracał uwagę na istotne kwestie, problemy, ale najważniejsze jest to, że znakomicie wstrzelił się w meritum.
W autentycznych wydarzeniach autor – jako biegły i doświadczony dyplomata – skupia swą uwagę na arenie politycznej, pozwalając tym samym od podszewki poznać z czym ją się je i dlaczego tak bardzo przypomina skomplikowaną, acz nie do końca uczciwą grę w szachy, w której rozmaite fortele, wymyślne gambity i przemyślne sztuczki – to chleb powszedni, choć nie zawsze o tym samym rozmiarze i posmaku. Cała książka ma lekki, nieco gawędziarski ton, dzięki czemu, przeczytanie jej jest przyjemne i żmudnie się nie przeciąga. I chociaż autor nie szczędzi informacji, ani szczegółów – wszystko zebrane jest w jedną, klarowną całość, co z pewnością ułatwia przyswojenie wcale istotnych nowinek. Najbardziej w aspektach poprawności politycznej spodobało mi się przedstawienie ciut odmiennych od stricte naszej, rodzimej – kultur, i wcielanie się w odpowiednie rolę. Przemierzenie, a nawet ośmieliłbym się o nazwanie tego swoistym reportażem, wcale ciekawych krajów i poniekąd rozgryzienie koligacji między współpracą polityczną czy ekonomiczną – wyszło autorowi w odpowiednim guście, a umiejętność pióra okazała się jedną z mocnych jego stron. Poza tym, na wielkie uznanie zasługuje oddanie realiów panujących w tamtych – i również całkiem nieodległych nam – latach, połączenie niejakiej „spowiedzi" dyplomatycznej z historycznym tłem, pokazującym czasem zupełnie inną perspektywę wydarzeń i, oczywiście, ukazanie zupełnie nowych szczegółów pewnych zdarzeń. Co ważniejsze, pan Jerzy posilił się na bezwzględną anonimowość, i nie tylko opisał wszystko w rzeczywistym świetle, ale także przedstawienie niektórych osób z intrygującej strony.
„Salony" i „kuchnie" mają dwa zupełnie odmienne oblicza, i choć jedna niemalże zawsze musi przywdziewać udawane maski, to jakby na nie, nie spojrzeć, mają wiele wspólnego, i summa summarum, nie istniałby bez siebie, a przynajmniej nie w tak obfitej i znanej nam formie. Dyplomata to również opowieść o człowieku, który zmierzył się z zawodową emigracją i żył w krajach sobie obcych; to także opowieść o człowieku, który po latach powrócił do ojczyzny. Z bagażem niezwykłych doświadczeń i nabytych w zagranicznych stronach manier. Choć było to figurą czysto retoryczną, i nigdy nie podkreśloną – ze swojej stronu lubię takie wcale subtelne smaczki.
To czym była polska dyplomacja, jak powstawała od podstaw, jak rodziła się niczym feniks z popiołu, jak się kształtowała i nabierała dogodnego wymiaru, i jak wciąż próbuje dostosować się i wyprzedzić pewne realia, przedstawia w niezwykły sposób pan Jerzy M. Nowak, nadając historii polskiej polityki całkiem wyrazistych wyznaczników. Książkę Dyplomata warto przeczytać nie tylko za sparafrazowaną formę gawędy czy drugiej strony dyplomacji, lecz też ze względu na historię, bo książką w istocie historyczną również jest. Zainteresowanym związkami oraz organizacjami międzynarodowymi powinni wpisać pozycję na listę obowiązkową.