Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dziewczyna, Która Kochała Kamelie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Julie Kavanagh
  • Tytuł Oryginału: The Girl Who Loved Camellias: The Life And Legend Of Marie Duplessis
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Angielski
  • Liczba Stron: 288
  • Rok Wydania: 2015
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145 x 205 mm
  • ISBN: 9788324026876
  • Wydawca: Między Słowami
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Kraków
  • Ocena:

    4/6

    1,5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Dziewczyna, Która Kochała Kamelie | Autor: Julie Kavanagh

Wybierz opinię:

Na Widelcu

Stało się! Mamy biografię prostytutki! Mimo wspanialej okładki, rodem z klasyki romansu, „Dziewczyna, która kochała kamelie" to historia sławnej kobiety lekkich obyczajów. Dla tych, którzy pierwszy raz słyszą ten tytuł już spieszę z wyjaśnieniami. Motywem przewodnim jest główna bohaterka „Damy kameliowej" i jej burzliwe, chociaż krótkie życie. Poznanie prawdy na ten temat było obsesją autorki. Wstęp, którym zachęca nas do lektury, jest pełen pasji. Z zapałem informuje nas o swoich staraniach i zmaganiach z bibliotekami czy językiem francuskim. Potem dowiadujemy się jak wyglądały losy książki „Damy kameliowej", jej wersji teatralnych, a nawet operowych. Autorka wielokrotnie wspomina o licznych obawach pojawienia się oburzenia publicznego. W końcu nie jest to bajka dla grzecznych dzieci, ale pieprzna historia grzesznej kobiety. Zapewnienie to działa bardzo...zachęcająco i to zarówno jeśli chodzi o książkę, jak o klasyczne jej wydanie. A więc mamy dużo zapału i energii, zaczynamy!

 

Niestety tak pięknie zbudowane napięcie opada już w pierwszym rozdziale. Z miłości do swojej bohaterki autorka przesadza z ilością szczegółów. Jej historię zaczyna jeszcze przed poczęciem, czyli od wstępnego zapoznania z biografią rodziców. Całość ujęta jest w dość przewidywalnym porządku chronologicznym z podziałem na okresy życia. Mimo szczerego zapewnienia, że opowieść ma obiektywnie przestawić losy Marie, już na samym początku mam wrażenie piętrzących się usprawiedliwień. Że to dobra dziewczyna była, ale ciężko miała, że chętnie pracowała, ale tatuś zły był, no i przecież jak dostała dużo pieniążków od pewnego starego jegomościa to jak miała mieć serce do pracy w pralni, no jak?

 

Ciekawym zabiegiem jest odwoływanie się do plotek dotyczących losów naszej królowej nierządu. Niekiedy dana historia ma kilka wersji, ponieważ Marie nie zostawiła po sobie wielu pamiątek. Przypomina to trochę śledztwo poszlakowe, w którym mamy wiele wersji i żadnych dowodów. Czasami to śmieszne, czasami ciekawe, czasami jednak nudne. Zwłaszcza wtedy, gdy poszczególne koncepcje nijak się do siebie mają i zupełnie nic nie wnoszą do całej historii.

 

Sama bohaterka budzi wiele sprzecznych emocji. Czasem ją lubimy, czasem nas denerwuje, a kiedy indziej jeszcze budzi zażenowanie. Jakby nie patrzeć, fach owej pani to nie gra w karty i o rumieniec przyprawić może. Również sama narracja ma coś w sobie z lekkiego erotyzmu, zwłaszcza fragmenty zawierając pikantne pogłoski. Nie jest to oczywiście pornografia czy nawet 18+ jednak nadaje całości charakteru.

 

Powieść ma też bardzo istotny minus. Ja bardzo doceniam starania autorki i jej wiedzę z zakresu języka francuskiego i to nie tylko współczesnego. Osobiście jednak nie mam z nim nic wspólnego i rozmaite fragmenty czy słówka wyłącznie w ojczystym języku Marie są dla mnie niezrozumiałe. Czemu tak mi to przeszkadzało? Wspomniane zwroty dotyczyły istotnych wątków, a ja nie miałam bladego pojęcia o co chodzi. Szkoda, że autorka (lub tłumacz) nie skorzystała z przypisów i nie posiliła o przetłumaczenie tych krótkich słówek.

 

„Dziewczyna, która kochała kamelie" pokazuje karierę damy do towarzystwa w ciekawym świetle. Mamy tu też niesamowite aspiracje i ogromny awans społeczny. Marie nie spoczywa na laurach, a zdobywa serca mężczyzn, pokaźny majątek oraz wykształcenie i kulturę, której brak pannom z dobrych domów.

 

Książka jest jedną z ciekawych biografii. Nie porywa jednak tak bardzo, jak można by się było spodziewać. Dobrze się ją czyta, wplecione w fabułę dialogi nadają akcji tempa i pozwalają lepiej poznać bohaterkę. Polecam miłośnikom gatunku oraz damy kameliowej.

 

Dziękuję wydawnictwu Znak za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Agnes Recenzentka

Rzadko sięgam po książki biograficzne, ale niektóre potrafią przyciągnąć do siebie nieznaną historią, delikatnością okładki, czy po prostu bardzo dobrym opisem. Choć tym razem nie była to dla mnie historia nieznana, postanowiłam przekonać się na własnej skórze, czy książki takie jak ta przypadną mi do gustu.

 

Sięgnęłam po „Dziewczynę, która kochała kamelie", ponieważ spodobała mi się okładka i opis na niej zdecydowanie przykuł uwagę: „Prawdziwa historia kobiety, która uwiodła Paryż". Opowieść o Marie Duplessis, która od najmłodszych lat zachwycała mężczyzn - niestety można by rzecz, że na swoje nieszczęście, czego przykładem jest brutalny ojciec, bez skrupułów wykorzystujący seksualnie swoją córkę, główną bohaterkę opowieści. Jak można się domyślić, dzieciństwo dziewczyny wpłynęło na jej dalsze losy, a uroda pozwoliła jej zyskać sławę i uznanie licznych bogaczy. Źródła głoszą, że dziewczyna już w wieku szesnastu lat była najbogatszą i najbardziej znaną paryską kurtyzaną. Jej losami ciekawiło się wiele osób, a „Dziewczyna, która kochała kamelie" miała być dla mnie kwintesencją tego, co o Marie Duplessis wiedziałam już z czasów szkoły.

 

Kiedy zabierałam się za czytanie, miałam nadzieję poznać wspaniałą historię opartą na prawdziwych wydarzeniach, jednak w dużym stopniu sfabularyzowaną. Okropnie myliłam się co do tej kwestii. Już po kilkunastu zdaniach wstępu okazało się, że nie jest to bynajmniej pięknie oprawiona opowiastka z życia wzięta, lecz monografia socjologiczna.

 

Wstęp winien być końcem. Sztywny jak kartki papieru, na których zadrukowano tę powieść, zawierał w sobie wszystko to, czego nie powinno się czytać na początku. Autorka postanowiła zawrzeć w nim całą historię, która wydarzyła się po śmierci, a nawet jeszcze za życia Marie. Kavanagh spisała wszystkie sztuki teatralne, które powstały na bazie życia Duplessis, albo za sprawą miłości do młodej kurtyzany. Ten swoisty przegląd porażek i powodzeń moim zdaniem doskonale nadawałby się na zakończenie książki, jako podsumowanie oraz obraz tego, jak dalej toczyły się losy dziewczyny, która tak naprawdę nie chodziła wówczas po tym świecie (mowa oczywiście o owych sztukach). Jednak gdy wstęp dobiegł końca, okazało się, że reszta książki wcale nie była lepsza. Podkreślam: monografia socjologiczna. Nudny jak flaki z olejem reportaż z pierwszych lepszych wiadomości. Jeśli ktoś gustuje w podręcznikach do historii, „Dziewczyna, która kochała kamelie" doskonale nadaje się do tej kategorii. Jeśli nie komentować samego przekazu, który w istocie wyglądał jak spis programu dokumentalnego albo paradokumentalnego, a przyjrzeć się historii samej w sobie, jak na monografię, ta książka była strasznie chaotyczna. Autorka bardzo często odbiegała od głównego wątku, zajmując się resztą drzewa genealogicznego, co wprowadzało zamieszanie. Nie potrafiłam skupić się na głównej historii, bo cały czas musiałam sobie przypominać o kim przed chwilą była mowa i jaki ma to związek z Marie. Kiedy wątki przestały się ze sobą łączyć, a stały się zwykłymi wtrąceniami z życia pozostałych osób, przestałam się na nich skupiać. Czasami przypisy do owych bohaterów były zbyt długie, by zmieścić się na jednej stronie. Co więcej, Kavanagh często odnosiła się do francuskich źródeł, które nie doczekały się tłumaczenia, przez co – jeśli ktoś nie zna francuskiego – nie może skonfrontować informacji z ich pierwowzorem. Bardzo często też odwoływano się tutaj do zupełnie różnych źródeł, a następnie powracano do wersji, które według autorki wydawały się najwłaściwsze. Szczerze mówiąc nie mogłam doczekać się końca, który – przyznaję – choć tragiczny, wprawił mnie w dobry nastrój, bo nie lubię nie kończyć książek.

 

Podsumowując, Julie Kavanagh stworzyła wspaniały podręcznik do historii, który skupia się na losach głównej bohaterki, Marie Duplessis, a także całego jej drzewa genealogicznego (lub innych osób, które występowały w powyższym tytule). Książka spodoba się jedynie tym, którzy losami bohaterki są zafascynowani, a przeczytanie pozornie uporządkowanej historii pozwoli pogłębić im swoje pasje – co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Tych, którzy myślą, że jest to melodramat, który czyta się z przyjemnością, muszę niestety zasmucić – co zostało nazwane monografią, już nią pozostanie. Zainteresowanym jak najbardziej polecam, osobiście – wszystkim pozostałym - odradzam.

 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Sztukatorowi oraz wydawnictwu Znak.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial