Ryszard Mierzejewski
-
Kolejny, VIII tom w coraz bardziej znanej na rynku księgarskim serii „Z szuflady poety", której wydawcą jest prywatna oficyna rafalbrzezinski.info w Brodziszowie. Tym razem autorem jest warszawski poeta średniego pokolenia Robert Baranowski (ur. 1969) - aktywny w świecie literackim od z górą 10 lat, członek Stowarzyszenia Autorów Polskich (SAP), mający w swoim dorobku m. in. tomiku wierszy: „Fragment poezji" (2002), „Fragment poezji II" ( 2008) i „www.kobieta.pl" (2012). Tomik „Z perspektywy płomienia..." zawiera nowe wiersze, pokazujące ciekawą ewolucję zainteresowań twórczych Autora. W wierszach tych podejmuje On pogłębioną intelektualnie, poetycko-filozoficzną refleksję na fundamentalnymi kwestiami egzystencjalnymi człowieka, osadzając ją mocno w tradycji chrześcijańskiej:
„Bóg powiedział mi
Dziś, że mnie kocha
Co z tym uczynię?!
Zlekceważę, odrzucę
Uniosę się pychą?
A może odpłacę Panu
Bogu bezwarunkową
Miłością bliźniego...
Kochać i być kochanym -
- nawet Stwórca
Pragnie wzajemności...(„Boga za człowiekiem ... tęsknienie", s. 10)
Wiara, Nadzieja i Miłość – to trzy podstawowe wartości, jakimi kierują się w życiu Chrześcijanie od blisko 2000 lat. Wskazane w „Pierwszym Liście do Koryntian" Nowego Testamentu przez św. Pawła jako trzy męczennice boskie i czczone zarówno w liturgii prawosławnej, jak i katolickiej, jako uosobienie trzech cnót teologalnych (boskich). Do tych tych też cnót, czy wartości, nawiązuje w swoich wierszach Robert Baranowski, według nich układa odwieczny porządek egzystencjalny człowieka, dodając jeszcze jako czwarte kryterium Naturę. Tytuł tomiku wskazuje natomiast na płomień czyli ogień – jeden z czterech podstawowych, wymienianych już przez filozofów helleńskich pierwiastków, z jakich zbudowany jest Wszechświat, będący także jednym z czterech głównych żywiołów, jaki nawiedza życie na Ziemi. Zarówno trzy cnoty teologalne, jak i płomień oraz natura utrwaliły się w tradycji kultury śródziemnomorskiej jako literackie, czy szerzej artystyczne, archetypy.
Warto o tym pamiętać przy lekturze i próbie zrozumienia symbolicznej materii wierszy Roberta Baranowskiego. Są one niekończącym się monologiem, zadawaniem pytań o sprawy podstawowe: sens istnienia, poznawania świata, stosunek do Boga i utrwalonej tradycji wiary, sens bycia z inną osobą, wspólne doświadczanie z nią życia, którego ukoronowaniem jest miłość. I tak jak w liturgii chrześcijańskiej, Miłość jest najważniejszą z cnót, wywodzi się od Boga, rozciąga na miłość bliźniego i ostatecznie do Boga powraca, również autor tomiku „Z perspektywy płomienia..." zdaje się miłości przypisywać rolę centralną w życiu. Nie jest tu ona sprowadzana ani do fizjologicznego aspektu prokreacji, ani do kulturowych stereotypów relacji między kobietą a mężczyzną, Poeta nadaje jej głębszy egzystencjalny sens i opisuje w sposób niezwykle subtelny:
„Jest tyle pięknych słów, którymi
Chciałbym Ci powiedzieć KOCHAMA nie umiem
Jest tyle czułych gestów, którymi
Mógłbym Cię otulićNie rozumiem...
Jest we mnie żar i płomień
Choć uśpiony...Jest smutek, żal
Choć... utopionyI każda myśl
Co tobie jest bliska
Krąży, nie mogąc stanąć
Szukając swego przytuliska(Nie wiem... Nie rozumiem..., s. 63)
Pomimo, że większość wierszy sytuuje się blisko granicy z dyskursem o charakterze ogólnym i filozoficznym, poecie nieobce są też współczesne kwestie społeczne i obyczajowe (np. w wierszu „Rejtan"), czego szczególną egzemplifikacją są utwory, w których pobrzmiewają echa katastrofy smoleńskiej („Śmiercią uskrzydleni...") czy obchodów rocznicy powstania warszawskiego („Rendez-vous z historią..."). To wszystko sprawia, że mamy do czynienia z ciekawą i oryginalną poezją, skłaniającą zarówno do głębszych refleksji, jak i dostarczającą wiele powodów do autentycznych i niebanalnych wzruszeń.