Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Bańki Mydlane

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Bańki Mydlane | Autor: Edyta Świętek

Wybierz opinię:

Na Widelcu

Nie ocenia się książki po opisie, jednak wydawnictwo, zdradzając nam fragmenty historii na okładce, sprawia, że jest to zadanie nie do wykonania. Zabierając się do lektury „Bańki mydlanej", wiemy więc że będzie to historia dziewczyny, której wręcz idealne życie przerywa nieuleczalna choroba. Zaczyna się lekko, nawet zbyt lekko jak na taką opowieść. Czytając pierwszy, tzw. szczęśliwy etap, mam dziwne wrażenie, że wszystko jest mało realne. Całość nabiera jednak głębi, gdy bohaterka poznaje diagnozę. Dla mnie książka ma mocne i słabe momenty. Tych pierwszych jest zdecydowanie więcej. Zdecydowanie gorzej wychodzą dialogi, zwłaszcza młodzieżowe, pisane językiem tak bogatym w „modne" konstrukcje, że aż boli. Na jednej stronie mamy określenie „laska", a kilka dalej „udać się na spoczynek". Oczywiście, wynika to z odmienności bohaterów, jednak ja odczuwałam to jako brak spójności.

 

Przejdźmy jednak do mocnych stron pozycji. Należy do nich zdecydowanie rozwój bohaterki. Osoba, z którą zaczynamy książkę jest już zupełnie inna na jej koniec. Mądrzejsza, dojrzalsza, bardziej skora do poświęceń czy okazywania miłości. Na uznanie zasługuje też dobre rozbudowanie postaci trzecioplanowych. Niektóre osoby nie pojawiają się aktywnie w fabule, jednak wiemy o nich całkiem sporo, i to z ciekawych opisów!

 

Czytając książkę nie ma też mowy o fragmentach nudnych czy też zbędnych opisów. Akcja płynie jak życie, bez konkretnego celu, porusza wiele wątków, a jednak nie chce się przegapić ani jednego słowa. Ciekawym rozwiązaniem jest pomijanie niektórych miesięcy, a nawet lat. Chociaż w tym wypadku żałuję, że nie możemy być obecni przy niektórych przełomowych momentach, o których wiemy głównie z opisów czy dialogów.

 

Sam przebieg choroby jest szczery do bólu, a prosty język dodatkowo podkreśla dramatyzm sytuacji. Nieodmiennie zadajemy sobie pytanie: A ja? Co wtedy bym zrobiła? Tak samo do refleksji skłaniają wewnętrzne przeżycia bohaterki. Wbrew pozorom nie jest to książka skupiona na umieraniu, a na życiu. Nie wszystkie fragmenty są do śmiechu, ale bez wątpienia nie jest to tani wyciskacz łez oparty na oklepanym motywie.

 

Wspomniałam już, że język użyty w książkę raczej nie jest specjalnie skomplikowany. Tak samo nie można powiedzieć, by zdarzały się opisy czy dialogi bez istotnego znaczenia dla fabuły. Wszystko przedstawione zostało w sposób kompletny i ukazane wydarzenia płynnie prowadzą do finału.

 

Ciekawa jest również narracja, która mimo trzeciej osoby prowadzona jest z perspektywy bohatera danego fragmentu. Pozwala nam to na poznanie subiektywnego odbioru faktów przez różne osoby. Daje to też możliwość przedstawiania ich myśli czy spostrzeżeń w nienachalnej formie. Przyjęcie takiej koncepcji nie tylko pozwala na lepsze zrozumienie, ale też piekielnie wciąga. Od książki nie można się oderwać. Przeczytałam ją w jeden wieczór z dużym zainteresowaniem.

 

Niestety niektóre pomysły, zwłaszcza przyjęte rozwiązania, wydają się być naiwne. Wszystko cudownie domyka się w klamrze kompozycyjnej nie pozostawiając miejsca na refleksję. Zostajemy z dość pięknym obrazem, co do którego wiarygodności wątpię, chociaż nie miałabym nic przeciwko, gdyby był prawdą.

 

Podsumowując, „Bańki mydlane" to książka pomiędzy: dobra, ale nie rewelacyjna, i smutna i wesoła, nie płytka, ale też nie przesadnie patetyczna. Niektóre fragmenty zdecydowanie dają do myślenia, a że czyta się ją z nieukrywaną przyjemnością i lekkością, dlatego też uważam, ze warto po nią sięgnąć.

PaniKa

Żyjemy pełnią życia. Stawiamy przed sobą cele i dążymy do ich realizacji za wszelką cenę. Mamy marzenia i plany. Cieszymy się młodością i wykorzystujemy ją jak najlepiej. Nie zastanawiamy się nad śmiercią, nie myślimy o chorobach i następstwach które mogą się z tym wiązać. Przecież mamy młodość, a młodzi ludzie nie chorują, więc po co zaprzątać sobie głowę takimi problemami? Ale rzeczywistość niestety czasami wygląda inaczej. Choroba nie wybiera. Ludzie młodzi też chorują. Edyta Świętek w swojej najnowszej książce przybliża nam ten temat. „Bańki mydlane" to niezwykła historia zwykłej nastolatki, która musi stawić czoło temu co szykuje jej los.

 

Michalina prowadzi szczęśliwe i aktywne życie. Ma wszystko co potrzebne do szczęścia dziewczynie w jej wieku: kochającą rodzinę, przyjaciół, uroczego chłopaka i pasję która pochłania ją bez reszty. Dziewczyna ma ogromne plany na przyszłość i z wielkim zapałem dąży do ich realizacji. Pewnego dnia zaczyna się źle czuć. Zły stan samopoczucia nie ustępuje jednak przez wiele tygodni. Nastolatka zostaje poddana szeregowi badań, ale niestety diagnoza jest jednoznaczna: nowotwór złośliwy. W jednej chwili wszystkie jej marzenia zostają przekreślone, dziewczyna będzie musiała zmierzyć się z chorobą i nową, okrutną rzeczywistością.

 

„Bańki mydlane" to krótka, aczkolwiek bardzo wartościowa książka. Zachwyca swoją prostotą i delikatnością. Z pewnością najbardziej trafi do serc młodszej grupie czytelników, ale i starsi znajdą tutaj coś dla siebie. Lekkie pióro autorki i wartka akcja sprawiają że książkę czyta się wyjątkowo szybko. Właściwie jest to lektura na jeden raz. Sama jestem dobrym przykładem, bo pochłonęłam ją w jeden wieczór. Autorka opowiada historie nastoletniej Michaliny, której życie w ułamku sekundy zmienia się w koszmar, niepomyślna diagnoza lekarska całkowicie niweczy jej plany. Rzeczywistość jest brutalna: ciągłe badania, biopsje, operacje i chemioterapia. Dziewczyna jest zrozpaczona i ciężko jej odnaleźć się w nowej sytuacji. Do tego wszyscy znajomi powoli zaczynają się od niej odwracać. Na szczęście ma kochającą rodzinę, chłopaka i przyjaciółkę na której zawsze może polegać. Dzięki nim znajduje w sobie siły by walczyć. Jednak choroba sprawia że Michalina zaczyna patrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy. Będzie musiała podjąć decyzje które niekoniecznie okażą się łatwe i dla niej samej i dla jej bliskich.

 

Autorka w swojej książce porusza bardzo trudny i bolesny temat. Z niezwykłą precyzją i starannością pisze o chorobie i śmierci. Nigdy nie jest łatwo czytać o tych którzy muszą walczyć z nowotworem, takie lektury zawsze wywołują w czytelniku wiele skrajnych emocji i uczuć. Ciężko nam wyobrazić sobie ból i cierpienie bohaterów, bo nikt z nas nie chciałby znaleźć się na ich miejscu. Jeszcze trudniej to znieść gdy wiemy że choroba dotyka tak młodych ludzi, lub dzieci. Chciałoby się powiedzieć że to wręcz nieuczciwe. Bo dlaczego akurat oni? Przecież mają jeszcze całe życie przed sobą, tyle planów i niezrealizowanych marzeń. Wszystko to muszą porzucić by zmierzyć się z nową sytuacją w której się znaleźli.

 

Edyta Świętek tworząc swoją bohaterkę chciała nam pokazać że nawet w obliczu tak poważnej choroby, można być szczęśliwym na swój sposób. Michalina stara się znaleźć receptę na swój ból i smutek, a przede wszystkim na przetrwanie. Dziewczyna bardzo boi się śmierci i rozstania z bliskimi, ale wierzy że ta przyniesie jej ukojenie w cierpieniu. Powoli oswaja się z tą myślą i zaczyna akceptować obecny stan rzeczy. Co nie znaczy że się poddaje, o nie. Zapewniam was że Michalina to wyjątkowo silna osobowość, ale poprzez zrozumienie sytuacji i jej zaakceptowanie, dziewczyna jest gotowa by zmierzyć się z tym co ją czeka.

 

„Bańki mydlane" to również książka-cegiełka. Autorka zdecydowała się przeznaczyć całość swojego wynagrodzenia autorskiego na rzecz Hospicjum im. Świętego Łazarza w Krakowie. Również Wydawnictwo Szara Godzina przekaże 1% ze sprzedaży książek na rzecz Hospicjum. Z całego serca zachęcam was do wsparcia, jak również do sięgnięcia po tą wyjątkową powieść. Nauczmy się pomagać, nie zamykajmy swoich serc dla tych którzy najbardziej tego potrzebują. „Bańki mydlane" są tego najlepszym przykładem. Gorąco polecam!

Korcia

Edyta Świętek zadebiutowała w 2010 roku książką "Zerwane więzi". Zauważyłam, że jej pierwsza powieść jak i wszystkie kolejne są świetnie przyjmowane przez czytelników. Sama nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości pani Edyty, dopiero niedawno w moje ręce trafiła jedna jej z najnowszych książek – "Bańki mydlane". Na uwagę zasługuje fakt, że autorka postanowiła całość swojego wynagrodzenia ze sprzedaży tego właśnie tytułu przekazać na cele charytatywne, a dokładnie na Hospicjum im. Świętego Łazarza w Krakowie. Jest to piękny gest, na który niewielu potrafi się zdobyć. Jednak nie jest to jedyny powód, dla którego warto kupić "Bańki mydlane".

 

Michalina jest studentką reklamy i public relations. Wybór kierunku był pewnego rodzaju kompromisem. Miał jej on dać stabilizację, dobry zawód, a jednocześnie pozwolić wykorzystać jej zdolności. Od zawsze Michalina lubiła rysować i malować, i nie da się ukryć, że jest utalentowana w tym kierunku. Jednak rodzice nie chcieli, by kształciła się tylko artystycznie. Dbali o to, by mogła malować i pracować nad swoim warsztatem, ale chcieli by wybrała inny zawód, taki, który zapewni jej bardziej pewną przyszłość.

 

Dziewczyna jest bardzo poukładana, dąży do realizacji swoich planów, nie ugania się za chłopakami, nie imprezuje jak wiele jej koleżanek. Rodzice są dumni ze swojej najmłodszej córki, pokładają w niej wielkie nadzieje, jest ona ich oczkiem w głowie. Ma sympatycznego chłopaka – Kubę, który jest jej pierwszą miłością. Michalina dobrze zainwestowała swoje uczucia, bo Kuba jest dobrym chłopcem, ślepo zapatrzonym w dziewczynę. Dba o nią i poważnie myśli o ich przyszłości. Młodzi planują po ukończeniu studiów otworzyć wspólnie agencję reklamową, ale niestety los postanowił z nich zadrwić...

 

Michalina od pewnego czasu źle się czuje, a zwykle przeziębienie już kolejny tydzień nie chce jej przejść. Nie pomagają antybiotyki, dziewczyna jest cała obolała, ma mdłości, zdarzają się jej omdlenia. Jej mama zaczyna podejrzewać, że Michalina jest w ciąży. Dziewczyna początkowo uważa, że mama musi się mylić, to nie może być to. Jednak wie, że jest to możliwe, boi się, jak może to wpłynąć na przyszłość jej własną i Kuby. Dzieli się swoimi obawami z chłopakiem, który w pierwszej chwili nie jest zachwycony, ale nie uchyla się też od odpowiedzialności. Po chwili oboje zaczynają sobie wyobrażać wspólną przyszłość we troje, w szczególności spacery z małym brzdącem z bezzębnym uśmiechem.

 

Niestety przyczyna złego samopoczucia Michaliny tkwi zupełnie gdzie indziej. Po wykonaniu badań ginekolog wyklucza ciążę, ale zaleca dziewczynie zrobienie kolejnych testów. Diagnoza nie napawa optymizmem. Rak. Nowotwór złośliwy...

 

Książka zaczęła się bardzo niepozornie, zapowiadając lekką i przyjemną powieść, jednak jak łatwo zgadnąć, wcale taka nie jest. Rak to choroba, z którą zetknął się praktycznie każdy. Dotyka ona wielu osób z naszego otoczenia i każdy ma nadzieję, że jego ominie. Walka z tą chorobą jest bardzo trudna, wiąże się z ogromnym bólem, i to nie tylko fizycznym, bo psychika osoby chorej cierpi równie mocno, o ile nie bardziej. Dotyka ona ludzi w każdym wieku, również tych, przed którymi wydaje się, że jest jeszcze całe życie. Tak było w przypadku Michaliny. Choroba przynajmniej chwilowo przekreśliła wszystkie jej plany. Zamiast studiować, spotykać się z Kubą i przyjaciółmi, zamiast wyjazdu do Londynu, by zarobić trochę pieniędzy na dalsze studia, a przy okazji zobaczyć kawałek świata, wylądowała w szpitalu. Ciężko przechodziła chemioterapię, ale nie poddawała się...

 

Jest to bardzo trudny temat, ale myślę, że warto o nim pisać i czytać, żeby przynajmniej częściowo zrozumieć przez co przechodzą osoby chore. Czytając tę książkę, niektóre wypowiedzi naszej bohaterki wydawały mi się może zbyt patetyczne, ciut nierealne, ale rozumiem, że ludzie różnie się zachowują w trudnej sytuacji. Michalina bardzo przypominała mi moją koleżankę, której niestety już kilka lat nie ma z nami. Książka obudziła we mnie wiele wspomnień, bardzo mnie wzruszyła, skłoniła do refleksji, co z pewnością jest jej dużym plusem. Przeczytałam ją w jedno popołudnie, zupełnie nie mogąc się od niej oderwać. Przejęłam się losem Michaliny i osób z jej otoczenia, bo w końcu w takiej sytuacji nie cierpi tylko osoba chora. To przez co przechodzą jej bliscy, jest równie tragiczne i trudne do opowiedzenia.

 

Musze przyznać, że nie wszystkie rozwiązania w tej książce były po mojej myśli, chwilami wolałabym, żeby autorka wybrała nieco inną drogę, ale nie zmienia to faktu, że "Bańki mydlane" bardzo przypadły mi do gustu i trafiły prosto do mojego serca. Gorąco je wszystkim polecam, a w szczególności młodym czytelnikom, którzy często nie zdają sobie sprawy z tego, czym jest ta choroba, jak jedna diagnoza dramatycznie potrafi zmienić szczęśliwe życie w wielką niewiadomą.

Thalita

Subtelna opowieść o bardzo ciężkiej chorobie jaką jest rak. Bez epatowania bólem i cierpieniem, za to z pozytywnym przesłaniem dotyczącym tego, co jest "po drugiej stronie".

 

Michalina Rębowska ma wszystko, czego dwudziestokilkuletniej dziewczynie do szczęścia potrzeba - kochających rodziców, cudownego chłopaka, dobre wyniki na studiach i mnóstwo planów na przyszłość. Jej codzienny rytm życia od pewnego czasu zakłóca jedynie przedłużające się przeziębienie. Gdy staje się ono nad wyraz uporczywe, dziewczyna udaje się do lekarza. Tam poznaje straszliwą diagnozę - to nie z wirusem walczy, lecz z bardzo złośliwą odmianą raka. Onkolodzy nie dają jej dużych szans na przeżycie. Wiedząc, że żegna się z tym światem, Michasia postanawia uczynić tyle dobrego, na ile starczy jej czasu, a także ułaskawić śmierć - dla siebie i swoich najbliższych.

 

Choroba nowotworowa młodemu człowiekowi wydaje się tak prawdopodobna jak zamieszkanie na Marsie. Rzeczywistość jest jednak okrutna - rak nie wybiera, atakuje zarówno starszych, jak i kilkuletnie dzieci. Bez względu na wiek pacjenta jest to tragedia dla niego i jego rodziny, lecz chyba najbardziej boli wtedy, gdy zabiera człowieka który tak naprawdę jeszcze nie zaznał prawdziwego życia. Michalina nie zdążyła ukończyć studiów, wyjść za mąż, poznać rozkoszy i trosk macierzyństwa. Mimo to nigdy nie użalała się nad swoim losem, wierząc, że to co najlepsze spotka ją "po drugiej stronie". Z pewnością pomogła jej w tym niezachwiana wiara w Boga, ale też wrodzony optymizm i chęć do czynienia dobra - za wszelką cenę i na przeciw wszelkim okolicznościom.

 

"Bańki mydlane" przypominają mi nieco "Oskara i panią Różę" Érica-Emmanuela Schmitta. W obu tych książkach mamy osoby śmiertelnie chore na raka, osoby które jeszcze nie nacieszyły się życiem a już muszą odchodzić z tego świata. Zarówno Michalina, jak i Oskar chcą przeżyć pozostały im czas jak najbardziej treściwie - dziewczyna czyniąc dobro, chłopiec zaś przeżywając symbolicznie to wszystko, czego nie dane mu już będzie zaznać. Powieści te różni jednak konwencja w jakiej zostały napisane. W "Oskarze..." więcej jest buntu, niezgody na zaistniałą sytuację, kłótni z losem i z Bogiem. Natomiast "Bańki mydlane" pełne są nadziei i wiary, że życie nie kończy się wraz z oddaniem ostatniego tchnienia, a ludzie pogrążeni w malignie być może w ogóle nie cierpią, lecz przemierzają urocze, rajskie krainy. I tutaj kolejny plus dla autorki, która bardzo plastycznie a jednocześnie nie szablonowo oddała swoją wizję nieba. Nie zdradzę jak ona wygląda, jednak główną rolę odgrywają w niej właśnie tytułowe bańki mydlane.

 

Mimo iż książka bardzo mi się podobała i nie raz wycisnęła łzy, to jednak postać samej Michaliny nieco mnie drażni. Dziewczyna jest tak na wskroś dobra i pogodzona z losem, jakby już za życia stała się aniołem. Rozumiem że taka jest stylistyka tej powieści, jednak brakuje mi choćby najmniejszych przejawów buntu i pomstowania na swój los. Sama dużo w życiu chorowałam i wiem, że pogodzenie się ze swym stanem nie jest takie proste jak miało to miejsce w przypadku Michasi, a pewne ograniczenia wywołane przez chorobę mogą kłaść się cieniem na całe życie. No ale ja nie jestem aniołem.

 

Chociaż główną bohaterką tej powieści jest studentka, uważam że jest ona adresowana do wszystkich osób bez względu na wiek. Szczególnie zaś powinni ją przeczytać ludzie chorzy - nie koniecznie na raka - a także ich bliscy. "Bańki mydlane" wnoszą bowiem w serce wiele nadziei i optymizmu, dają receptę na to jak godnie i treściwie przeżyć ostatnie miesiące na tym świecie, a także wiarę w to, że choć wszystko się kończy, to nie kończy się nic.

 

***
Dziękuję wydawnictwu Szara Godzina za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Magnolia044

„Życie jest bańką mydlaną – mieni się wielobarwnymi tęczami"

 

Początek powieści wydawałby się banalny, ale z każdą kolejną stroną widzimy jej drugie dno. Akcja rozpoczyna się w momencie kiedy główna bohaterka Michalina kończy swoje osiemnaste urodziny. Dziewczyna chce uczcić swoje wejście w dorosłość i wraz z koleżankami wychodzi do dyskoteki. Tam widzi chłopca, który od dłuższego czasu bardzo jej się podoba. Chciałaby pierwsza podejść do Krystiana lecz wpojone przez rodziców wychowanie bierze górę, bo przecież to mężczyzna powinien ubiegać się o względy kobiety. Po tym wieczorze chłopiec dosłownie zapada się pod ziemię. Co się z nim stało? Dlaczego tak nagle zniknął z jej życia i nie widuje już go w pobliżu uczelni? Czy Michalina spotka jeszcze Krystiana?

 

Kilka lat po tych zdarzeniach Michalina jest na etapie kończenia studiów. Ma ambitne plany na przyszłość, kochającego chłopaka Jakuba, jej rodzice pokładają w niej nadzieję, że jako jedyna z trójki rodzeństwa ułoży sobie życie i będzie szczęśliwa w związku. Jedna wizyta u lekarza zmienia wszystko, całe jej dotychczasowe plany pryskają jak bańka mydlana. Diagnoza nowotwór złośliwy...

 

„Każdy następny dzień był coraz gorszy. Szpitalna sala pogłębiała depresję. Patrząc na biały sufit i kuliste lampy, myślała o tym, że prawdopodobnie już nigdy nie spojrzy na błękit nieba. Rozpaczliwie pragnęła żyć. Bała się zasypiać, ponieważ każdy sen mógł być ostatnim."

 

Pomimo tego, że książka ma zaledwie 160 stron nie dałam rady przeczytać jej „na raz". Serce mi pękało, łzy lały się stróżkami zamazując litery. Sięgając po „Bańki mydlane" nie wiedziałam czego się spodziewać, a to dlatego, że nie czytałam wcześniej żadnej recenzji, nawet nie czytałam streszczenia (Blurb). Po okładce myślałam, że sięgam po lekką lekturę, którą wchłonę w parę godzin, nic bardziej mylnego. Po zakończeniu książki śmiem twierdzić, że okładka dokładnie odzwierciedla historię opisaną na stronach książki, historię, która nie jest „różowa". Targały mną liczne emocje. Zadawałam w myślach pytanie dlaczego??? Praktycznie na samym końcu lektury trafiła mnie iskierka zrozumienia, wtedy dotarło do mnie, że nic nie dzieje się bez przyczyny... Historia Michaliny pozostanie w mej pamięci na długi, długi czas. Autorka na swój sposób przekazuje nam nadzieję na to co jest „potem", abyśmy wierzyli, że nasi bliscy po śmierci są szczęśliwi.

 

Przyznam, że nie jest to łatwa lektura. Opisuje trudny temat jakim jest choroba nowotworowa u osoby bliskiej naszemu sercu. Opowieść przedstawiona jest oczami chorej dziewczyny. Książka uczy reagowania na ból i chorobę innych ludzi, tego, że chorzy potrzebują bliskości oraz wsparcia rodziny i przyjaciół. Chcą być traktowani „normalnie", aby się nad nimi nie litować, bo niestety ale ich to dręczy jeszcze bardziej.

 

Warto też wspomnieć, że autorka zdecydowała się oddać całe wynagrodzenie ze sprzedaży książek na rzecz Hospicjum im. Świętego Łazarza w Krakowie.

 

Jeżeli posiadacie w swoich biblioteczkach książkę „Bańki mydlane" sięgnijcie po nią niezwłocznie, jeśli nie macie, to kupcie koniecznie. W ostatnim czasie żaden utwór literacki nie wywarł na mnie tak olbrzymiego wrażenia. Książka jest wyjątkowa! Piękna opowieść, która daje do myślenia. Przy tej historii człowiek nie przejdzie obojętnie. Mogę się nad nią zachwycać w nieskończoność. Z pewnością trafi ona na listę moich ulubionych książek oraz otrzyma swoje honorowe miejsce na półce. Polecam, polecam jeszcze raz polecam.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial