Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Babie Lato

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 6 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 7 votes
Postacie: 100% - 10 votes
Styl: 100% - 4 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 7 votes
Polecam: 100% - 8 votes

Polecam:


Podziel się!

Babie Lato | Autor: Danuta Pytlak

Wybierz opinię:

Uleczkaa38

Książka jako lekarstwo dla ciała i duszy..? Jak najbardziej tak! Oczywiście nie każda książka może spełniać taką rolę, a właściwie to tylko nieliczne spośród z nich. Mam tu na myśli książkę, która sprawia Nam niezwykłą radość i przyjemność podczas lektury, która porusza Nasze emocje i którą pamiętamy przez dni, miesiące, lata po jej zakończeniu..Książkę, która uczy Nas lepszego życia. I gdy już taką książkę spotkamy, to możemy czuć się w pełni usatysfakcjonowani, szczęśliwi i niezwykle wdzięczni literaturze za to, że istnieje..Miałam to szczęście spotkać kilka miesięcy temu właśnie taką powieść, która odmieniła moje życie. Jej tytuł to "Babie lato", zaś jej autorką jest Pani Danuta Pytlak.

 

Główną bohaterką książki jest Michalina - warszawianka w średnim wieku, pracownica jednej z firm marketingowych, która kilka lat temu rozstała się z mężem hazardzistą. W życiu Michaliny następuje istne trzęsienie ziemi, którym to jest groźna choroba. Wspierana przez najbliższą przyjaciółkę podejmuje walkę o zdrowie, zaś jej efektem jest całkowita zmiana dotychczasowego życia, rozpoczęcie nowego rozdziału, zostawienie za sobą trudnej przeszłości. Paradoksalnie jednak to przeszłość przypomina sobie o Michalinie i szykuje dla Niej wielką niespodziankę, która skrywa się w odziedziczonym przez Michasię wiejskim domu po zmarłej przed laty babci..

 

Opowieść Danuty Pytlak to niezwykle wzruszająca, mądra, ciepła i optymistyczna historia o dzisiejszej Polsce, współczesnych Polakach, o zwykłym życiu..Życiu, które nie jest cukierkowe, kolorowe i zawsze szczęśliwe, lecz jak najbardziej prawdziwe i rzeczywiste. Znajdziemy tutaj chorobę, śmierć, smutek, ale także i miłość, nadzieję, pokaźną dawkę optymizmu na jutro..Można by rzec, iż znajdziemy prawdę o tym, czym w rzeczywistości jest Nasza codzienna egzystencja i jak bardzo pogmatwane potrafią być ścieżki ludzkich losów, w których to jeden drobny szczegół potrafi zadecydować o całym ludzkim życiu..A wszystko to będzie podane Nam tutaj w niezwykle ciekawy i błyskotliwy sposób, który nie pozwoli oderwać się od lektury tej książki choćby na krótką chwilę.

 

Czytając tę książkę czułam się jak na swoistej karuzeli uczuć i emocji, które wynosiły Mnie kolejno na sam dół mojego samopoczucia, by za chwilę wybić się wysoko w górę..Płakałam przy tej lekturze, przeklinałam ludzki los i jego niesprawiedliwość, ale także śmiałam się, radowałam i cieszyłam szczęściem bohaterów, a po trochu także zazdrościłam Im tego, jak wygląda i jak może wyglądać ich dalsze życie. I to chyba właśnie w tym tkwi największa wartość tej książki, a mianowicie w tej niezwykłej emocjonalnej huśtawce, której poddajemy się bez opamiętania już od pierwszej strony, a wraz z dotarciem do końca, mamy żal i poczucie niezaspokojenia Naszego apetytu, niczym dzieci na placu zabaw..:)

 

"Babie lato" to lektura podążająca swoim niezmiennym, powolnym i spokojnym rytmem, w której próżno szukać mrożących krew w żyłach spektakularnych wydarzeń. Oczywiście, pojawią się pewne wątki rodem z kryminalnej powieści, ale tak naprawdę są one tutaj zdecydowanie jedynie tłem dla głównego nurtu tej fabuły. Owym głównym jądrem tej historii jest nieprzewidywalność ludzkiego losu, która szykuje dla człowieka zarówno pułapki, jak i również bardzo miłe niespodzianki. Jak inaczej bowiem można wyjaśnić ten oto fakt, iż w ciągu kilku, kilkunastu dni, główna bohaterka odnajduje nie tylko szansę na miłość swojego życia, ale także i to, czego najbardziej jej brakowało w życiu - rodzinę i zrozumienie trudnej, bolesnej przeszłości..I już prawdziwym fenomenem tej lektury jest to, iż cały ten niezwykły scenariusz został ukazany tutaj tak, jakbyśmy byli jego aktywnym uczestnikiem, naocznym świadkiem, który wie, że wszystko to naprawdę się wydarzyło i miało miejsce w życiu kilkorga ludzi..Myślę, że to wyraz wielkiego talentu pisarskiego Danuty Pytlak, która potrafi nie tylko ciekawie opowiadać, ale także przekonywać Nas do uwierzenia w tę opowieść..

 

Z pewnością książka ta wyróżnia się z szeregu wielu innych powieści obyczajowych, które goszczą na księgarnianych półkach. Przede wszystkim porusza ona tematy trudne i bolesne, ale także i te radosne i optymistyczne. Tym samym nie skupia się jedynie na tym co kolorowe i słodkie (jak ma to często miejsce w literaturze obyczajowej), jak i również nie ogranicza się jedynie do bolesnych i dramatycznych wątków (co z kolei uczyniłoby tę historię zbyt trudną). Danuta Pytlak znalazła złoty środek na to, by połączyć bolesną stronę ludzkiego życia z tą jak najbardziej ciepłą i radosną, i następnie ukazać je obie w postaci wiarygodnej i pasjonującej opowieści. Drugą istotną cechą wyróżniającą tę książkę jest to, iż opowiada ona o zwykłych ludziach, nie zaś o wielkich, bogatych i oderwanych od polskiej rzeczywistości bohaterach, którym nijak nie sposób uwierzyć. To są zwyczajni ludzie którym zaufałam, uwierzyłam, których polubiłam i których, oczywiście pod innymi imionami i życiorysami, odnajduję także wśród moich bliskich, znajomych, sąsiadów..

 

Skoro mowa o bohaterach tej książki, to z pewnością są to postacie niezwykle wyraziste, barwne, ciekawe. Michalina, Marcelina i Waldek - Ci trzej bohaterowie są tutaj najważniejsi, kluczowi i najciekawsi. Michasia to kobieta po trudnych przejściach, traumatycznym dzieciństwie, skomplikowanym i nieszczęśliwym związku. Kobieta sukcesu w ujęciu zawodowym, jednak nie spełniona w życiu osobistym. Inteligentna, dobra z natury, odważna i przede wszystkim pełna optymizmu w przyszłość. Marcelina to z kolei dziewczyna bardzo zamknięta w sobie, która otwiera się przed innymi ludźmi wraz z przemijającym czasem i ofiarowywanymi jej kolejnymi pokładami miłości, życzliwości i troski. Pozbawiona dzieciństwa, pozostawiona sama sobie, radząca sobie na swój własny sposób z przeszkodami w jej życiu. Bardzo tajemnicza postać, ale i niezwykle fascynująca dla czytelnika. I wreszcie Waldemar - mężczyzna ideał, którego chciałaby spotkać w swoim życiu chyba każda kobieta. Życzliwy, wesoły, mądry i budzący zaufanie już swoim samym wyglądem i uśmiechem. Samotny, także poszukujący swojego szczęścia i szansy na miłość. I choć wszystkie te trzy postacie różni bardzo wiele - od wieku, poprzez wykształcenie i na charakterze skończywszy, to jest jedna wspólna cecha dla Nich wszystkich. Cechą tą jest pogoda ducha..O takich ludziach chce się czytać, chce ich poznawać i chce się od nich uczyć tego, jak można żyć..

 

Warto także zwrócić uwagę na to, iż książka ta jest również niezwykle ciekawym spojrzeniem na Polskę wielkomiejską i tę prowincjonalną, wiejską. To taka swoista konfrontacja i zderzenie się dwóch światów, któremu poddany jest jeden z bohaterów. I muszę przyznać, iż z owej konfrontacji, bynajmniej dla Mnie, zwycięsko wychodzi ten drugi obraz Polski. Pokochałam Wyszogród i jego okolice, pokochałam te krajobrazy, naturę i nawet ludzi tam żyjących, co nie koniecznie było takie oczywiste. Nawet spojrzenie na zwykłe sprawy, kłopoty, zmartwienia i troski.. jest tam jakieś takie inne, łatwiejsze, prostsze..I tu znów pojawiła się nutka zazdrości o głównych bohaterów, którzy mogą żyć na wsi i cieszyć się pełnią tego życia. Niemniej.. - należy Im się..:)

 

"Babie lato" to powieść wyjątkowa, której z pewnością nigdy nie zapomnę. Powieść o zwyczajnym życiu i jego pogmatwanych ścieżkach, na których znalazło się tych kilku bohaterów. Przede wszystkim jednak powieść, dzięki której nabrałam większej wiary i energii we własne czyny i możliwości. Po lekturze tej książki, pewne sprawy nabierają innych kształtów, kolorów i mówiąc szczerze, chyba łatwiej jest zmagać się z codziennymi sprawami. Wszakże skoro udało się Michasi, Marcelinie i Waldkowi.., to czemuż nie miałoby się udać i Nam..:)?

Pani M

Każdy z nas chciałby wierzyć w to, że jest niezniszczalny, więc choroby będą go omijały. Niestety, czasem zdarza się tak, że ciężko zachorujemy i musimy oddać się w ręce specjalistów. Wtedy w życiu zachodzi wiele zmian. Nie tylko zaczynamy bardziej o siebie dbać, lecz także rozmyślamy o tym, co nas spotkało, jak będzie wyglądać nasza codzienność po pokonaniu choroby. Cieszymy się z małych rzeczy i osoby, które kochamy, stają się bliższe niż kiedykolwiek. Dziś opowiem historię Michaliny Szawłowskiej, pracownicy jednej z korporacji.

 

Kobieta miała wszystko: męża, dobrą pracę, znajomych. Jednak okazało się, że mężczyzna, z którym dzieliła życie był hazardzistą i przegrał ich wszystkie oszczędności. Małżonkowie rozstali się. Michalina bardzo to wszystko przeżyła. Trudno jej się dziwić. Niełatwo jest zapomnieć o kimś, z kim spędziło się tyle lat. Bohaterkę Babiego lata zaczęły męczyć bóle głowy. Początkowo zrzucała je na karb zmęczenia. W końcu stały się na tyle silne, że poszła do lekarza. Wyniki badań były jednoznaczne. Kobieta miała nowotwór mózgu i żeby wyzdrowieć, musiała poddać się operacji. To miał być prosty zabieg bez komplikacji. Jednak coś poszło nie tak i pacjentka zapadła w śpiączkę. Kiedy w końcu się ocknęła, przyszło jej się zmierzyć z nową rzeczywistością. Mąż znów ją okradł i wyjechał za granicę. Pod domem zaczęli wystawać dziwni ludzie, a przyjaciółka, która pomagała bohaterce w trudnych chwilach, sama teraz miała sporo kłopotów. Michalina postanawia wykorzystać urlop zdrowotny i wyjechać na wieś, gdzie kiedyś żyła jej ukochana babcia. Nie spodziewa się tego, że ta podróż wywróci wszystko do góry nogami.

 

Lektura tej książki zaserwowała mi sporą dawkę emocji. Zarówno tych złych, jak i dobrych. Kibicowałam Michalinie, chciałam, żeby wyzdrowiała i jej życie w końcu zaczęło się układać. Nienawidziłam Pawła za to, że ją oszukał. Nie potrafiłam żywić do niego chociaż odrobiny sympatii. Nie ważne co by zrobił - dla mnie był skończony. Miałam ochotę wejść do książki i gołymi rękami udusić go za jego postawę, gdy żona leżała w szpitalu po operacji. Ona walczyła o życie, a jemu w głowie były pieniądze. Bardzo dziękuję za takiego mężusia. Z całego serca pokochałam za to Elżunię, pacjentkę szpitala, która dzieliła salę z główną bohaterką Babiego lata. Fragmenty, które jej dotyczyły, najbardziej mnie wzruszały. Polubiłam też Agę, przyjaciółkę Michaliny. Pozytywnie zakręcona wariatka. Dobrze, że Michasia miała kogoś takiego obok.

 

Przyznaję, że w pewnym momencie zaczęłam podejrzewać jak skończy się książka. Wolę być do końca trzymana w niepewności, ale gdy wśród bohaterów pojawił się Waldemar, wiedziałam, że pobędzie z nami trochę dłużej i nie przejdzie niezauważony. To jedyny zarzut, jaki mogę mieć co do tej książki.

 

Z tego, co wiem, Babie lato to literacki debiut autorki. Zaserwowanie czytelnikom tak nietuzinkowej książki to ogromny wyczyn. Nie dostajemy oklepanej historii. Styl pani Danuty jest bardzo lekki. Akcja wciąga i nie sposób oderwać się od lektury. Nie czytamy o rzeczach nieprawdopodobnych, które nie zdarzają się w rzeczywistości. To piękna, wielowątkowa historia. Każdy znajdzie w niej coś, co go poruszy. Dla mnie były to, jak już pisałam, fragmenty dotyczące Elżuni, lecz także rozdziały opisujące życie babci Michaliny. Sama pochodzę z niewielkiej miejscowości i autorce udało się wywołać moje wspomnienia dotyczące dziadka, którego bardzo kochałam i który odszedł w podobnych okolicznościach, jak pani Piotrowska. Lubię takie książki. Wiem na pewno, że kiedyś do niej wrócę. To nic, że znam zakończenie. Taką emocjonalną podróż warto przeżyć jeszcze raz.

Ewa Chani Skalec

Zaczyna się niby zwyczajnie. Dochodząca powoli czterdziestki Michalina jest silną kobietą, która od dziecka sporo się wycierpiała. Na gruzach młodzieńczych lat zbudowała jednak szczęście. Jest zamężna, osiągnęła sukcesy w pracy, ma przyjaciół. Wszystko zaczęło się walić, kiedy ukochany wpadł w sidła hazardu i przegrał wszystkie ich wspólne oszczędności. Kiedy kazała mu się wyprowadzić, myślała, że to koniec przykrości i bólu. Nawet nie spodziewała się, że tak naprawdę to dopiero początek, który udowodni, że po każdym deszczu nastaje słońce, po każdym upadku można się podnieść.

 

Poznajemy Michalinę mniej więcej pół roku po tym, jak odszedł od niej Paweł. Wciąż nie może spać, jest przemęczona, przepracowana, dokuczają jej straszliwe bóle głowy. Jak dobrze, że u swego boku ma Agę, przyjaciółkę, jakich mało. Jak sama kiedyś stwierdzi, gdyby nie Aga, to prawdopodobnie nie dożyłaby Bożego Narodzenia, choć w chwili, kiedy Aga "zmusza" ją do wizyty u lekarza właśnie zaczyna się lato. Kiedy zaś wziąć pod uwagę, jak ważne wydarzenia będą miały miejsce w Wigilię... Zaraz, zaraz, chyba się rozpędziłam.

Ciężka choroba, na pozór prosta operacja, która kończy się śpiączką i spotkanie z Aniołem Stróżem to jedynie początek niesamowitej "przygody" Michasi. Wszystko w jej życiu zostanie wywrócone do góry nogami. Na nowo odkryje rodzinną miłość i przywiązanie, odzyska ojca, pozna prawdziwą historię jego nieszczęśliwej miłości i powód, dla którego jej własna matka zostawiła swoje kilkuletnie dziecko i zniknęła. Zanim to jednak nastąpi, spotka Marcelinę – uzdolnioną plastycznie, zabiedzoną dziewczynę, z która łączy ją znacznie więcej, niż mogłaby przypuszczać. Paweł, choć nie są już razem, przysporzy jej jeszcze wiele kłopotów, z policyjnymi przeszukaniami mieszkania i prześladującą ją mafią na czele.
Kim dla Michasi będą Elżunia, Jan, Marcelina, Waldek, Stefan i Ludmiła? Jak wiele będzie zawdzięczała Adze i czy bliscy uwierzą jej w spotkanie z Michaeszem?

 

Powieść wciąga od pierwszej strony i nie chce wypuścić nas ze swych objęć. Choć są delikatne i ciepłe, są również mocne i zdecydowane. Czytasz, czytasz, czytasz i wciąż nie możesz przestać. Mija sto stron, kolejne pięćdziesiąt, znowu sto... Czasem powoli, nastrojowo, romantycznie, innym razem niczym w dobrym filmie akcji. Brakuje chyba tylko strzelaniny i pogoni samochodowej na jakiejś autostradzie. Zważywszy jednak na stan polskich dróg (szczególnie wiejskich) – dobrze, że Autorka podarowała sobie takie spektakularne pościgi i skończyła na jednym ważnym trupie.
Opowieść poznajemy dzięki pierwszoosobowej narracji Michaliny, co dodaje całości bardzo emocjonalnego wydźwięku oraz bliskości z główną bohaterką.

 

Powieść całkowicie mnie ujęła. Od samego początku, do ostatniego zdania kibicowałam Michalinie w jej życiowych bitwach i cieszyłam się, kiedy coś jej się udawało. Choć przecież nie jest idealna, jest zwyczajną kobieta, kilka lat starszą ode mnie. Może właśnie dlatego, że Autorka pokazała również jej wady, dlatego, że jest trochę podobna do mnie, dlatego w końcu, że jesteśmy niemal rówieśnicami (choć właściwie to jestem bardziej rówieśnicą Marceliny). Nie wiem, w każdym razie bardzo polubiłam tę Michasię.

 

Wzruszałam się, denerwowałam, kipiałam ze złości, płakałam, cieszyłam się.. Mnóstwo różnych uczuć targało mną w czasie lektury. I choć niektórych wydarzeń i powiązań się domyśliłam, często byłam zaskakiwana, co akurat bardzo sobie w książkach cenię. Na dodatek zupełnie nie spodziewałam się tak rozbudowanej historii Michaesza i tego swoistego nawrócenia Michasi, gdy leżała w szpitalu. Żałuję trochę, że później tak niewiele o nim było, zupełnie jakby Michasia, w pogoni za szczęściem, zapomniała o Aniele Stróżu, który przecież wciąż był przy niej i czuwał.

 

Ucieczka bizneswoman z miasta na wieś jest ostatnio dość popularnym motywem w literaturze. Czytałam już kilka książek, w których się on pojawił, żadna z nich jednak nie ujęła mnie tak mocno za serce, jak "Babie lato". Nie jest to bowiem powieść, którą można postawić w księgarni na półkę opatrzoną napisem "Literatura kobieca". To bardzo mądra, ważna, inteligentna i doskonale napisana historia. Widać, że nic tu się nie działo z przypadku, Autorka dobrze sobie wszystko przemyślała i zaplanowała – tak, by czytelnik nie miał się czego uczepić i na co narzekać (choć w kilku momentach wydawało mi się, że zgubiła się trochę z liczeniem czasu, ale to maleńki szczegół).

 

To rewelacyjnie napisana, z polotem, delikatnym poczuciem humoru, sentymentalna opowieść, którą naprawdę warto przeczytać. Na dodatek Wydawnictwo postarało się, by w ręce czytelników dotarła książka bez błędów, co kiedyś było oczywistością, dzisiaj (niestety) jest powodem do pochwały.

 

Minusy? Jeden... Napis na okładce ściera się przy każdym dotyku. Z racji tego, że trzymałam (nieświadoma tego) książkę właśnie w tym miejscu, litery ze słowa lato nie są już czerwone.

 

Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Zysk i S-ka.

Thalita

Wzruszająca opowieść o wierze, nadziei i miłości. Doskonała dla wielbicielek lekkich obyczajówek.

 

37-letnia Michalina Szawłowska, pracownica jednej z warszawskich korporacji, z dnia na dzień staje w obliczu podwójnej tragedii. Dowiaduje się, że jej mąż jest zamieszanym w ciemne interesy hazardzistą, a także rozpoznany zostaje u niej łagodny nowotwór mózgu. Po jego operacji zapada w śpiączkę, podczas której widzi swojego Anioła Stróża, przypomina jej się także ukochana babcia, która ją wychowywała. Po powrocie do zdrowia, kierowana coraz to dziwniejszymi snami i przeczuciami, Michalina postanawia odwiedzić wieś, w której spędziła dzieciństwo. Na miejscu natrafia na szereg zagadek, których rozwiązanie sprawia iż przestaje być pewna, że jest sama na świecie...

 

Jako literaturoznawca muszę przyznać, że nie jest to książka wysokich lotów. Historia jest banalna - zmęczona życiem w metropolii kobieta po przejściach odnajduje swoje szczęście na prowincji. Tego typu opowieści mamy w księgarniach mnóstwo. Fabuła też nie powala, akcja jest wręcz do bólu przewidywalna, domyślałam się jej przebiegu na kilka stron przed każdą istotną sceną. Dialogi, bohaterowie, świat przedstawiony - nic nadzwyczajnego. Zatem jeśli miałabym oceniać wyłącznie walory literackie tej powieści, otrzymałaby ona ode mnie jedynie ocenę dostateczną.

 

Jednak czytając ją jako kobieta, jako wrażliwa kobieta, stawiam jej ocenę bardzo dobrą. Rzadko płaczę podczas czytania książek czy oglądania filmów, tym razem jednak łzy lały mi się ciurkiem. W powieści jest tak wiele wzruszających scen, że przed lekturą trzeba przygotować sobie spory zapas chusteczek. Stopniowe odkrywanie przez Michalinę rodzinnych tajemnic i spotkania z kolejnymi krewnymi naprawdę chwytają za serce. Poza tym nieoczekiwane zwroty akcji, nagłe zmiany w życiu wszystkich bohaterów skłaniają do myślenia, że na nic w życiu nie jest nigdy za późno i że wiele, praktycznie wszystko może się w nim wydarzyć. Losy wykreowanych przez Danutę Pytlak postaci uczą, że nigdy nie można załamywać się dniem dzisiejszym czy dotychczasowymi niepowodzeniami, bowiem już następnego dnia nasze życie może odmienić się o 180º. Uczą nadziei na lepszą przyszłość i bezustannej wiary w nią, bez względu na okoliczności. Mówią też o miłości, potędze miłości, bez której wiele tych pozytywnych zmian nigdy nie byłoby możliwych. Michalina nie miała nikogo - rodzice gdzieś zniknęli, ukochana babcia umarła, mąż okazał się oszustem. Mimo to wciąż wierzyła w swojego Anioła Stróża, który czuwa nad nią i przygotowuje dla niej szereg niespodzianek. I przygotował, ponieważ pod koniec książki kobieta ma już nieznaną do tej pory przyrodnią siostrę, odnalezionych rodziców i nowego ukochanego. Mimo pasma niepowodzeń nie zwątpiła w istnienie nadprzyrodzonych Sił Niebieskich, pomagała innym, których spotkały jeszcze większe nieszczęścia (na przykład rodzinie chorej na raka Elżuni), nie poddała się urokowi nieoczekiwanego bogactwa i za to wszystko została nagrodzona. Dobra kobieta poradzi sobie zawsze - taki może być morał tej książki, choć ten z burzą i słońcem też przychodzi mi w tym momencie do głowy.

 

I jeszcze mała prywata - z pewnością wiele moich wzruszeń wywołał fakt, że część akcji dzieje się w Pułtusku i jego okolicach, gdzie mieszkam, a bohaterowie tam żyjący mówią zupełnie tak jak moi zmarli dziadkowie (jak ja kocham te wszystkie "toć", "chodzilim", zobaczyta" itp.). No i babcia miała taki sam pokoik i identyczny obrazek Anioła Stróża na ścianie jak staruszka Michaliny... Tu też kilka łezek kapnęło.

 

Polecam tę powieść wszystkim kobietom, które z różnych powodów znajdują się na życiowym zakręcie (choć i te szczęśliwe też niech poczytają) po to aby przekonały się, że wszystko jeszcze przed nimi, wszystko jeszcze może się odwrócić...

 

***
Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial