AnnaPotuczko
-
Warto od czasu do czasu przyjrzeć się z bliska naszemu krajowi, tak jak zrobił to Michał Olszewski w wydanym w listopadzie 2014 roku zbiorze reportaży „Najlepsze buty na świecie". Może przy okazji uda się wyciągnąć jakieś przydatne w 2015 roku wnioski..?
Dla czytających nałogowo gazety, ta książka nie okaże się niczym nowym. I nie jest. Materiał w niej zawarty to reportaże z różnych miejsc w Polsce, pisane od początku XXI wieku do teraz. Poruszane w nich tematy są bardzo różne, mają jednak jeden wspólny mianownik - Polaków. Podzielona na pięć części publikacja jest zbiorem tematycznie uporządkowanych opowieści między innymi o religijności, stosunku do ekologii i zdrowia, o więzieniach, przytułkach, oprawcach, ofiarach, szukających pomocy oraz tych, którzy ją oferują, a także o życiu w cieniu II wojny światowej.
Autor ukazuje sytuację w Polsce, naświetlając największe problemy (głównie) małych społeczności, wskazując na liczne absurdy życia codziennego. Uzdrowiska z zatrutym powietrzem czy ksiądz-pedofil kryty przez wiernych - tych samych, których dzieci padły ofiarą jego chorych skłonności, to tylko czubek góry lodowej. Czytelnik poznaje również ludzi stojących po przeciwnych stronach w opisywanych sporach, otrzymuje pełny obraz sytuacji, z uwzględnieniem wielu perspektyw. Wnioski z lektury zawsze są takie same: sytuacja jest nie do pozazdroszczenia.
Podczas lektury "Najlepszych butów na świecie" rodzą się niezliczone ilości pytań, na które trudno jest udzielić poprawnej odpowiedzi. Czy narkomanów leczyć metodą całkowitej eliminacji substancji uzależniających, czy z wykorzystaniem terapii metadonowej? Jak pomóc maltretowanym kobietom, aby nie wracały do swoich oprawców? Jak pielęgnować pamięć o Holokauście, kiedy za płotem obozu mieszkańcy Oświęcimia chcą toczyć normalne życie? Łatwo teoretyzować, kiedy dany problem człowieka nie dotyka. Wystarczy jednak choćby na papierze (lub elektronicznie, jak ja) otrzeć się o rzeczywistość zupełnie obcych ludzi i świat przestaje być czarno-biały.
Z reportaży Olszewskiego wyłania się obraz kraju, którego można się bardzo wstydzić. Na samą myśl o tym, do czego zdolni są ludzie, do których autorowi udało się dotrzeć i opisać (a im podobnych, którzy nie trafili do gazet lub książek jest pewnie nieskończenie wiele), czuję wstręt do ogółu gatunku ludzkiego. Ostatecznie nie tylko Polacy zdolni są do robienia okropnych rzeczy. My jednak powinniśmy skupiać się przede wszystkim na swoim "podwórku" i dążyć do tego, aby napawało nas dumą, a nie odrazą. Gorąco polecam tę gorzką lekturę, szczególnie wierzącym w mit pięknej i szlachetnej Polski, która - jak się okazuje - ma brud za paznokciami i nieczyste sumienie.