Ursa
-
Akcja powieści rozgrywa się w I w n.e. za czasów rządów cezara Klaudiusza. Głównym bohaterem jest młody mężczyzna, Proximus Antoniusz Decypiusz. Poznajemy go jako małego chłopca pracującego w kamieniołomie, aby zapewnić utrzymanie swojej rodzinie, ledwo wiążącej koniec z końcem. Pewnego dnia jego życie ulega diametralnej zmianie, gdy „z polecenia boskiego cezara Klaudiusza Augusta i na chwałę świętej Romy" zostaje powołany do wojska i wstępuje w szeregi legionistów. Co prawda nie zostaje bezpośrednio wcielony do cohortes urbanoe, ale za to wzmacnia ich zastępy. Trwa bowiem rozbudowa portu w Ostii, a poszczególne oddziały rzymskich legionistów mają pilnować porządku w stolicy, dopóki prace nad nim nie zostaną ukończone. I choć życie obozowe nie należy do najłatwiejszych, to Proximus szybko okazuje się jednym z najzdolniejszych rekrutów. W krótkim czasie awansuje i zasila szeregi gwardii pretoriańskiej, a dzięki swojej pracowitości i oddaniu zaskarbia sobie szacunek nie tylko towarzyszy broni, ale też przełożonych. Dla młodzieńca pochodzącego z biednej, prowincjonalnej mieściny jest to ucieleśnienie wszystkich marzeń. Na każdym kroku rozpiera go duma, iż może należeć do tej elitarnej jednostki słynącej z prawości, honoru i oddania. Czy jednak tak jest w rzeczywistości? Jak się okazuje czas i pałacowe intrygi, w które zostanie uwikłany, dość szybko weryfikują jego, pozytywne do tej pory, wyobrażenie na temat przybocznej armii cezara...
Ja osobiście jestem wielką fanką wszelkich powieści historycznych, których akcja dzieje się w starożytności lub średniowieczu. Zawsze sięgam po nie z wielką przyjemnością i radością, iż po raz kolejny będę miała okazję zanurzyć się w starożytnym świecie pełen tajemnic i intryg, który od najmłodszych lat niezmiennie mnie fascynuje. Rzadko się zdarza, aby jakaś książka z tej tematyki mnie zawiodła, jednak po przeczytaniu „Pretorianina" czuje lekki niedosyt. Co prawda od strony historycznej autorowi nic nie można zarzucić. Bartłomiej Misiniec wiernie i z pasją odmalował obraz starożytnego Rzymu za czasów dynastii julijskiej, to jednak obyczajowa cześć powieści wypadła mu już nieco gorzej. Choć akcja jest dość wartka i potrafi zainteresować czytelnika, to jednak język i styl powieści, przynajmniej jak dla mnie, są zbyt proste, a dialogi między bohaterami miejscami za bardzo infantylne. Książka napisana jest współczesnym, młodzieżowym językiem i niestety podczas lektury nie da się odczuć tego specyficznego starożytnego klimatu. Jak dla mnie jest to duży minus, ponieważ nie mogłam przez to wczuć się w akcję powieści, ani zżyć się z bohaterami. Zaś co do samego bohatera, Proximusa, to główny zarzut jaki można mu postawić to to, iż jest zbyt wyidealizowany i aż nazbyt krystalicznie czysty. Jego postać, przepełniona młodzieńczymi ideałami, co poniektórym może wydawać się zbyt naiwna. Niemniej jednak jest to sympatyczny bohater i przy dobrych chęciach da się go polubić. Natomiast to, co mi się najbardziej w książce spodobało i w niej urzekło, to wątek przyjaźni Proximusa z jego psem Krotosem - wiernym towarzyszem w dobrych i złych chwilach. Może dlatego, że sama mam psa, to z wielkim wzruszeniem czytałam o tym, jak głównym bohater z czułością i miłością odnosi się do swojego pupila i jak on odwdzięcza się mu się tym samym. W końcu, jak mówi znane powiedzenie: „pies to najlepszy przyjaciel człowieka" i fabuła tej książki idealnie to potwierdza.
„Pretorianin" pomimo różnych niedociągnięć jest jednak pozycją godną polecenia i na pewno warto dać jej szansę. Trzeba również dodać, iż Misiniec napisał ją w wieku 16 lat, wiec jak na tak młodego autora jest to całkiem udany debiut. Na szczególne uznanie zasługuje zwłaszcza wszechstronna wiedza autora na temat starożytnego Rzymu, pomimo tego, iż z wykształcenia nie jest on historykiem. I choć pierwsza cześć przygód młodego legionisty niespecjalnie rzuciła mnie na kolana, to jednak z zainteresowaniem sięgnę, po kolejne tomy, bo mimo wszystko jestem ciekawa dalszych przygód Proximusa i jego wiernego kompana, Krotosa. Ponad to książka porusza ponadczasowe wartości, takie jak miłość, przyłaź, wierność, czy poświęcenie i jestem przekonana, że niejednemu młodemu czytelnikowi na pewno przypadnie ona do gustu. Natomiast starszym odbiorcom radziłabym nie mieć zbyt wygórowanych oczekiwań. Osobiście polecam ją osobom lubiącym powieści historyczne oraz mającym chęć na lekką, niezobowiązującą lekturę.