Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Król Kocur

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 5 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 5 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Król Kocur | Autor: Gyula Illyes

Wybierz opinię:

Bnioff

Jest rok 1974, mam wówczas kilka miesięcy i nie zdaję sobie sprawy, że w polskich księgarniach ukazuje się przekład bajki węgierskiego twórcy Gyuli Illyes zatytułowanej „Król kocur". Wydawnictwo w twardej oprawie, pięknie ilustrowane przez Elżbietę Murawską. Mam do dnia dzisiejszego (lipiec 2013) kilka publikacji wydanych przez Naszą Księgarnię, z charakterystycznym logo kota w butach dzierżącym napis: moje książeczki. Na „Króla kocura" natknąłem się jednak dopiero teraz, parę dni temu, myszkując po antykwariatach w poszukiwaniu książek lustrowanych przez Państwo Murawskich.

 

- Jestem król Kocur!
- Król Kocur? Nigdy o takim nie słyszałem!
- Zaiste, powinieneś był słyszeć. Jestem taki potężny, że każde zwierzę potrafię nauczyć moresu!

 

Ta stosunkowo niewielka objętościowo historia, to klasyczna, rzec można, bajka zwierzęca, gdzie pod puchatą sierścią i miłym futerkiem kryją się plugawe czasem i bardzo ludzkie przywary. To opowieść o tym, jak łatwo jest manipulować czyjąś opinią o nas, jak łatwo też samemu zatracić się w roli, jaką inni nam narzucają lub jaką programujemy sobie sami. Tytułowy kocur, to postać bardzo niejednoznaczna, zagubiona w sumie i ostatecznie zalękniona. Tę niedookreśloność świetnie oddają ilustracje Murawskiej, która przedstawia kocura w kilku kolorystycznych wersjach, w kilku zdawałoby się wcieleniach czy przebraniach. Historia cała nie kończy się klasycznym morałem, ale gorzką w wymowie pointą. Zaprasza do dialogu i jest to rzecz niebywale cenna, podczas wspólnej z małym czytelnikiem lektury.

 

Obcując z tym niemal 40-to letnim wydawnictwem, przypomniałem też sobie, że książki nie tylko się czyta i ogląda, ale także wącha. I nie chodzi mi wcale o woń zatęchłej piwnicy, ale o lekko przykurzoną, cierpką, jakby torfową nutę. Coś jak kilkunastoletnia whiskey.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial