Czytelnik7
-
Opowiadania są dla mnie zupełnie obcym gatunkiem literackim. Rzadko po nie sięgam, gdyż, ze względu na liczne ograniczenia, trudno się zżyć z bohaterami, a tym bardziej samą fabułą. Jednak, zbiór opowiadań Alfreda Budzyńskiego zainteresował mnie z dosyć interesującego powodu - faktu, że autor debiutuje nim, licząc 77 lat.
Alfred Budzyński, emerytowany nauczyciel Zespołu Szkół Rolniczych w Wysokiej Łańcuckiej, jest autorem kilkunastu publikacji z ochrony środowiska. Został wyróżniony w międzynarodowym konkursie ECO-2000. Pomysłodawca Światowego Rejestru Ochrony Atmosfery. Jego ideę "Ekologicznego Sumienia" profesor Julian Aleksandrowicz ocenił w słowach: "Wcześniej czy później ludzkość będzie musiała przyjąć pana ideę, jeśli wyrazi wolę dalszego rozwoju".
"Z pamięci" to zbiór dziewiętnastu krótkich opowiadań, których trzonem są wspomnienia autora. Alfred Budzyński przedstawia historie, które miały miejsce w Jego życiu - rozmowy z przyjaciółmi, dotyczące wiary, przemijania, spraw egzystencjalnych, sytuacje, których był świadkiem oraz ludzi, których dane było mu spotkać. Jedno z najkrótszych opowiadań, aczkolwiek, w moim przekonaniu, najbardziej wymowne, "Oswojona wrona", przedstawia historię pewnej kobiety, która, podczas rozmowy w parku, wyznaje, że choć żyje samotnie i skromnie, z dala od syna, to nie cierpi na samotność. Jej towarzyszką jest wrona, którą, w zamian za dokarmienie, odwiedza ją dwa razy w roku - wczesną wiosną i późną jesienią. Opowiadanie zostało zakończone intrygującą puentą, mówiącą o tym, że fundamentem życia jest solidarność (autor nazywa ją solidarnością ekologiczną) człowieka z Wszechświatem.
Niestety, nie wszystkie teksty zamieszczone w zbiorze opowiadań "Z pamięci" wywarły na mnie duże wrażenie. Większość, mimo moich starań i wielokrotnych podejść, wywoływało u mnie znużenie. Alfred Budzyński pisze w sposób bardzo sztywny - bez humoru, oryginalności oraz lekkości. Jego bohaterami są postacie jednowymiarowe (choć usprawiedliwić może to lapidarność utworów), których, poza daną sytuacją, czytelnik nie ma szansy szerzej poznać. Opisy przyrody, miejsc oraz ludzi, choć dające do myślenia, skonstruowane są w sposób, w jaki pisze się prace naukowe albo różnego rodzaju formalne pisma - rzeczowo, aż nadto oficjalnie i beznamiętnie. Także sfera mentalna opowiadań, w moim mniemaniu, pozostawia wiele do życzenia. Myśli oraz kwestie, których podejmuje się autor, są poprowadzone w sposób bardzo poważny, a ostateczne konkluzje nie zmuszają do przemyśleń. Najczęściej są oczywiste (przynajmniej dla osób, które na co dzień podejmują refleksje).
W opowiadaniach dużą rolę odgrywają wartości oraz postulaty chrześcijaństwa. Bohaterowie Alfreda Budzyńskiego często o nich rozprawiają, dochodząc do wniosku, że są one najistotniejsze w życiu człowieka, a podążanie drogą wyznaczoną przez Kościół jest bardzo dobrym sposobem, by stać się dobrym człowiekiem oraz żyć szczęśliwie. Nie żebym się nie zgadzał z tymi poglądami, albo żebym negował wartości Kościoła, jednak uważam, że przedstawiane zostały one w utworze w sposób zbyt nachalny, co zdecydowanie utrudnia ich odbiór.