Czytelnik7
-
Bardzo rzadko sięgam po literaturę dotyczącą wojny. Nie należy ona do obszarów moich zainteresowań. I nie dlatego, że razi mnie swoją brutalnością (choć to prawda). Nie zajmuję się nią, gdyż bardzo często pozycje traktujące o niej są bardzo schematyczne, pełne dat oraz suchych faktów. Jednak, gdy tylko pojawiła się okazja, by przeczytać "Najemnika" Johna Geddesa, bez zwątpienia po nią sięgnąłem.
John Geddes jest byłym chorążym w SAS, obecnie pracujący jako najemnik. Przed wstąpieniem do wojska, co ciekawe, Geddes pragnął zostać aktorem, wobec czego poczynił nawet odpowiednie kroki - uczęszczał do szkoły teatralnej. Jednak, doszedł do wniosku, że wojsko pomoże udoskonalić mu kunszt aktorski. I w ten sposób znalazł się w szeregach wojskowych.
Zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony bezbronnym ludziom, choć często bardzo wpływowym, w jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na ziemi, w Iraku, zdecydowanie nie jest łatwe i przyjemne. Jednak, każdego dnia, niczym chlebem powszednim, zmaga się z tym John Geddes. Jego praca, choć dochodowa, to codzienna walka o przetrwanie, igranie ze śmiercią. Podróżowanie "autostradą do piekła", którą przejeżdża systematycznie wraz ze swoimi klientami, jest niczym igranie ze śmiercią. Brzmi strasznie? Może. Ale to jest właśnie praca Johna Geddesa i wielu innych najemników, o których w tej książce jest mowa.
Zabierając się za lekturę recenzowanej pozycji miałem wrażenie, że zabieram się za biografie autora. I pierwsze strony na to wskazywały. Jednak, bardzo szybko z treści skupionej na jednej postaci, Johnie Geddesie, zaczęły się wyjawiać nowe obrazy - ogólny zarys konfliktu w Iraku, kultura i zasady życia w tym kraju, mentalność mieszkańców, jak i angielskich oraz amerykańskich żołnierzy, historia religii, codzienne życie obywateli. Książkę zatem nie traktowałbym w kategoriach tylko dotyczących najemników oraz wojny, ale jako ogólne wprowadzenie w obcą Nam, ludziom zachodu, kulturę arabską i konflikt w Iraku.
Wyżej wymieniona szeroka płaszczyzna tematyczna zdecydowanie dobrze świadczy o "Najemniku". Ale nie tylko ona. Zachwyca także sposób w jaki autor przedstawia wybrane przez siebie tematy. Czytając książkę odnosiłem wrażenie, że czytam dobrze skonstruowaną powieść, od której nie sposób się oderwać. John Geddes, ku mojej uciesze, nie proponuje czytelnikowi tuzinów sztywnych faktów, dat oraz opisów przepełnionych wojenną terminologią, tylko przedstawia historie w sposób bardzo luźny, wręcz niezobowiązujący.
Najciekawszym aspektem książki okazały się dla mnie opisy trudu dziennikarzy i filmowców, którzy podejmują wyzwanie pracy na terenach, gdzie toczy się wojna. Okazuje się, że dla własnego bezpieczeństwa, paradoksalnie, w jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na świecie, nie noszą ze sobą żadnej broni. I między innymi dla nich, narażając własne życie, pracują najemnicy.
Należy także wspomnieć, że treść została dopełniona fotografiami, przedstawiającymi sytuacje, z jakimi każdego dnia spotykają się najemnicy. Mowa tutaj o amerykańskich wojskach, wyposażeniu żołnierzy, zniszczonych budynkach oraz rebeliantach.