Scarlett
-
Wiele osób boryka się z niedoskonałościami swojej figury. Za dużo, za mało, za pełnie, za kościste, nie takie jak być powinno, nieodpowiednie... Pogoń za idealnie szczupłą sylwetką pojawiła się wraz z powstaniem fotosklepa. Teoretycznie zdajemy sobie sprawę, że panie w magazynach modowych są maksymalnie poprawiane i retuszowane, ale serce wzdycha, widząc idealnie gładkie ciała modelek. Płaczemy i przechodzimy na kolejną dietę cud, która kończy się fiaskiem i wciągnięciem w siebie tortu, frytek, pizzy i kebaba. Na raz. To naturalne, że w takim wypadku ogarnia nas zniechęcenie i awersja do wszelkich diet. Z ratunkiem śpieszy Pani Aneta Stolarz, która opracowała radosną metodę gubienia wagi.
Autorka książki stara się odczarować negatywne emocje wokół wszystkich diet. Stara się, by nie kojarzyły się z mozolnymi ćwiczeniami i wyrzeczeniami. Łączy ona elementy psychologii z dietą. Podkreśla wagę motywacji, co jest zupełnie zrozumiałe.
Aneta Stolarz to instruktorka fitness oraz trener personalny. Ukończyła kursy dietetyki i suplementacji przeznaczonej dla sportowców. Prowadzi serwis dietetyczne-przepisy.net, na którym udowadnia, że dieta może być smaczna, zdrowa i prosta w wykonaniu. Od wielu lat pomaga kobietom uwolnić się od obsesji odchudzania i czerpać radość z własnego ciała. Trenerka niegdyś również miała nadwagę, ale udało jej się osiągnąć sukces.
„Schudnij z przyjemnością. Podręcznik radosnego odchudzania" podzielona jest na pięć części. W pierwszej części książka próbuje udowodnić, że odchudzanie może być przyjemne. Czy mnie przekonała? Nie. Żarty zamieszczone w pierwszej części nie są śmieszne, całość to teksty Ewy Chodakowskiej po piątej kawie. W kolejnej pani Aneta sugeruje, że tak naprawdę to sobie uroiliśmy sobie nadwagę. Każe sprawdzić BMI. Gdy znów przekonałam się jak bardzo jestem gruba, dowiedziałam się, że ważny jest cel i motywacja.
Trzecia część podoba mi się najbardziej, otóż jest to część o samej diecie. Z przepisami. Cóż z tego, że nie potrafię gotować, skoro to lubię robić? A poza tym gdy ugotuje coś obrzydliwego, to mało prawdopodobne bym to zjadła. Dieta idealna. W tym rozdziale znajduję się też tabele najczęściej spożywanych produktów. Pewnie że takie rzeczy znajdują się też w Internecie. Ale teraz mam to wszystko w jednym miejscu na wyciągnięcie ręki.
W kolejnej pani Aneta Stolarz próbuje namówić nas grubasków, że warto znaleźć swoja sportową pasję. Wszystko ładnie pięknie, tylko ja jestem antysportowa, każdego sportu nienawidzę. Z zasady. Trenerka opisuje różne rodzaje aktywności, w tym także mycie podłogi mopem, czy zakupy w hipermarkecie. W ostatniej części autorka publikacji opisała różne sposoby wzbudzenia w sobie motywacji. Ja wybrałam jeden z nich, otóż wykupiłam karnet na siłowni. I płacę za niego tyle, że muszę chodzić. I nie mam czego jeść, tyle płacę (smutna dola studentki).
Książka bywa infantylna, ale bywa też pomocna. Jest również reklamą strony internetowej pisarki, bo co i rusz podaje odnośnik do niej. Generalnie podobała mi się. Może uda mi się coś kiedyś ugotować, ale to daleka przyszłość. Myślę, że gdyby nie ta infantylna maniera Anety Stolarz to całkiem nieźle zniosłabym tę książkę.
Okładka jest estetyczna i zachęca do kupna. Radosna i urocza. W środku „Schudnij z przyjemnością" prezentuje się równie estetycznie. Jest mnóstwo wykresów, tabelek, istotne zdania zostały wyróżnione pogrubieniem.