Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Forta

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Michał Cholewa
  • Tytuł Oryginału: Forta
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 400
  • Rok Wydania: 2014
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145 x 205 mm
  • ISBN: 9788364523120
  • Wydawca: WarBook
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    5,5/6

    6/6

    5/6

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Forta | Autor: Michał Cholewa

Wybierz opinię:

Asertyslem

Militarne science fiction – w ogóle całe science fiction – mocno podupadło w ostatniej dekadzie, a wiodący piedestał przejęło fantasy, z krótkimi przerwami na pozycje grozy, aż notabene dzisiaj na znaczeniu istotnie zyskały powieści postapokaliptyczne. Niedobrze. Zważywszy na to, że kiedyś Polacy mieli dużo do powiedzenia na światowej arenie w tym gatunku... a teraz, po prostu dogorywa, sporadycznie wydając na światło dzienne – a raczej półki wydawnicze – naprawdę ciężkie, klimatyczne i oryginalne dziecię. Michał Cholewa postanowił jednak to zmienić, i przywrócić zdetronizowanemu królowi fantastyki dawną świetność. Rozpoczął swój proces jednakowoż stopniowo, poczynając od stonowanego Gambita, rozkręcając się na Punkcie cięcia i kontynuując mocne uderzenie w zacnej Forcie. A to nie byle gratka, aby w tak zmyślny i umiejętny sposób pokierować wielowątkową fabułę całości, żeby każda kolejna część była lepsza i bardziej wciągająca od poprzedniczki. Czy aby odnalazł się nareszcie duchowy dziedzic Lema bądź Zajdla? „Stety" – nie. Bowiem ten młody pisarz z ambicją, wykreował własny świat, rządzący się własnymi prawami i własnym systemem.

 

Forta wciąga już od pierwszych stron, zaskakując co i rusz, przemyślanymi wątkami, wartką akcją i nierozwikłanymi tajemnicami, którymi autor w pełni przekonał mnie do swojej fabuły. Tajemnice, odkrywanie i rozwiązywanie ich to rzecz, którą w książkach wcale cenię, zwłaszcza gdy są one doskonale skonstruowane i, oryginalne a osobliwe zarazem. A takie w rzeczonym utworze niewątpliwie są. Ale młody pisarz nie tylko stworzył dzieło całkiem rozrywkowe. Druga strona medalu to zupełnie rozmyślne przesłanie, które pokazuje czytelnikowi, że dominacja człowieka i nadmierne dążenie do utworzenie bytu na swój wzór – jak w przypadku człowieka pochodzącego od Boga – prowadzi donikąd, a nawet do samozniszczenia. Walka znakomicie wyszkolonych i doświadczonych żołnierzy z „zimnymi" maszynami, pozbawionymi emocji i działającymi według wgranego programu sztucznej inteligencji. Odegrana przezeń rola w książce spisała się niesamowicie, i całkiem przekonująco i realistycznie – jak na warunki przyszłościowe.

 

Zróżnicowanie kulturowe i narodowościowe opracowane w powieści są zaś miłym – i wcale smakowitym – smaczkiem, dopełniającym całokształt, a właściwie stanowiącą wisienkę na torcie. Jednak, co zresztą dokładnie widać w treści, autor dużo napracował się przy kreacji bohaterów. Są wyraziści, dopracowani z perfekcją Grzędowicza, dość osobliwi, a ich przeżycia, rozterki i poczynania, lekko mówiąc – pisząc – de facto stanowią idealną wręcz cząstkę sprawiającą, iż Forta staje się istnym arcydziełem wśród obecnych utworów science fiction. Geniusz najwyraźniej rodzi się w dziełach stonowanych, mieszających dawki zgrabnie ułożonej fabuły z ciężką, rozkręcającą się akcją. A detale służą tylko za uwieńczenie koronnego dzieła, okraszonego wszelakim dobrem literackim, gibko prześlizgującym się i przeskakującym umowne konwencje. Na koniec grafika okładkowa – miażdży! przykuwa oko, wkomponowuje się w klimat i... cudo – nic dodać, nic ująć.

 

Summa summarum, nie możemy powiedzieć, że książka utrzymuje się w sztampowych, archaicznych ramach klasyki gatunku. Jest insza, ni to wymyślna, wybujana, lecz wnosząca cząstkę samego autora, powiew świeżości, masę nowatorskich przemyślani i pomysłów, poprowadzonych błyskotliwą narracją, to rewolucja literackiego smaku. Coś czego gatunek potrzebuje, aby po raz wtóry wrócić po koronę fantastyki. Forta to utwór zasługujący na, co najmniej, Zajdla czy Nautilusa. Przeczytajcie ją, a zobaczycie, że stereotyp wszędobylskich „Gwiezdnych Wojen" w gatunku, to li tylko mit, nic poza tym. Forta – książka nieco gorsza od Diuny, a to rozumie się samo przez się. Murowany bestseler!

 

Uleczkaa38

Z twórczością Michała Cholewy zetknęłam się po raz pierwszy blisko dwa lata temu, kiedy to miała miejsce premiera jego debiutanckiej powieści pt. "Gambit". Spotkanie to było bardzo zaskakujące, interesujące i budzące wielkie nadzieje, co do tego autora i jego przyszłej twórczość. Oto bowiem powieść ta stanowiła przykład military science - fiction najwyższej klasy, dorównującej śmiało dokonaniom największych światowych autorów tego gatunku. Potem pojawiła się druga książka autora - "Punkt cięcia", będąca jednocześnie kolejną odsłoną tego wojennego cyklu, która była jeszcze lepszą, bardziej dojrzałą i nieszablonową propozycją dla fanów science - fiction. I wreszcie teraz, na półki Naszych księgarni trafiła trzecia cześć cyklu, której intrygujący tytuł - "Forta", już sam w sobie budził wielkie zainteresowanie i nie mniejsze oczekiwania czytelników. Czy słusznie..? O tym postaram się przekonać wszystkich w niniejszej recenzji.

 

"Forta", to opowieść osadzona w realiach świata odległej przyszłości, w której to toczy się wieloletnia wojna pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, Imperium Chińskim i Unią Europejską, których siły zbrojne prowadzą ze sobą krwawą walkę w kosmosie i jego najodleglejszych zakątkach. Walkę o artefakty sprzed "Dnia", czyli buntu maszyn i sztucznej inteligencji, który to doprowadził do śmierci miliardów ludzi. Doskonale znani Nam z poprzednich części bohaterowie, z Wierzbą, Weisem i porucznik Cartwright na czele, tym razem na wskutek pewnych wydarzeń, trafiają na odległą planetę Antropos, która to po "Dniu", została na wiele lat odcięta od reszty ludzkości. Kapral Wierzbowski i jego koledzy stają przed zadaniem odkrycia prawdy o tej mrocznej planecie i jej mieszkańcach, jak i również zostają wciągnięci w bardzo niebezpieczną grę prowadzoną przez Dowództwem Operacji Specjalnych..

 

Trzecia część cyklu Michała Cholewy odsłania kolejne, nieznane dotąd, oblicze tego autora. Oblicze bardziej mroczne, niż to zaprezentowane Nam w poprzednich dwóch książkach, a przy tym chyba jeszcze bardziej nieprzewidywalne. Czytając "Fortę" nic nie mogło być bowiem pewne i oczywiste, zaś każde wydarzenia i los każdego z bohaterów, były nieustanną niewiadomą. Myślę, że bardzo dobrze się dzieje, gdy pisarz raz z zarazem wciąż zaskakuje swoich czytelników, a każda kolejna jego książka jest nie tylko lepsza od poprzedniej, ale także zupełnie inna. Oto bowiem w przypadku "Gambitu" mieliśmy do czynienia z niezwykle kameralną historią wojenną, w której to bohaterowie walczą i próbują przetrwać na niezbyt gościnnej planecie określanej mianem "Bagna". Kolejna część cyklu - "Punkt cięcia", to już wielka epopeja wojenna, w której z ogromnym rozmachem ukazano działania zbrojne całych flotylli kosmicznych, zaś grupka dobrze znanych Nam już żołnierzy, odgrywała ważną, ale tylko jedną z wielu kart tej historii. Tymczasem "Forta" to jeszcze zupełnie inny scenariusz, w którym to Nasi bohaterowie odgrywają pierwszoplanowe role i to od Nich tak naprawdę wszystko tu zależy. To historia z pogranicza thrillera, momentami nawet horroru, nawiązująca swoją atmosferą do chociażby filmu "Obcy - decydujące starcie", uznawanego przeze Mnie za najlepszą z wszystkich części. Atmosfera, strachu, osaczenia i wszechobecnego zagrożenia są wyczuwalne tutaj niemal na każdej stronie książki, zaś emocje te udzielają się nie tylko bohaterom opowieści, ale także i samym czytelnikom. Dawno już nie spotkałam tak umiejętnie trzymającej czytelnika w napięciu lektury, która od pierwszej do ostatniej strony nie schodzi poniżej wyznaczonego przez autora, wysokiego poziomu.

 

Podobnie jak to miało miejsce w poprzednich książkach tego autora, tak i w przypadku "Forty" śledzimy fabułę opowieści dwutorowo, tj. z perspektywy żołnierzy oddziału porucznik Cartwright, jak i również z perspektywy pobocznych bohaterów, w tym przypadku dowództwa i załogi okrętów wojennych, znajdujących się w pobliżu orbity planety Antropos. I podobnie jak w przypadku poprzednich książek Michała Cholewy, także i tym razem oba wątki są równie interesujące, nieszablonowe i kluczowe dla całości fabuły. Rzadko zdarza się bowiem, by książka nie posiadała tzw. "słabych punktów", które służą bardziej wprowadzeniu pewnego stopnia wyczekiwania ku kluczowym i finalnym wydarzeniom, aniżeli atrakcyjności opowieści. Tymczasem w przypadku "Forty" wszystko ma swój sens, uzasadnienie i równie wysoki poziom literacki. Czytając o wydarzeniach na pokładzie okrętu "Gdynia" wielokrotnie sama "złapałam się" na tym, iż historia ta porwała Mnie bez reszty i gdyby nawet cała książka miała być poświęcona tym postaciom i ich pokładowym życiu, to z wielką przyjemnością i ciekawością bym ją poznała. Nie da się bowiem ukryć, iż bardzo miłym odczuciem jest fakt, iż czytając niniejszą powieść nie martwiłam się końcem rozdziału opowiadającego o wydarzeniach na powierzchni Antropos, gdyż wiedziałam przy tym doskonale, iż kolejny rozdział będzie równie ciekawy i zaskakujący, niezależnie od tego gdzie będzie się rozgrywać jego akcja.

 

W każdej książce najważniejsze wydaje się być to, aby była zaskakująca i nieprzewidywalna. W przypadku niniejszej powieści, oba te warunki są spełnione aż z nad wiązką, co wcale nie było tak prostym zadaniem. Nie było, gdyż mniej więcej od połowy książki domyślamy się, a następnie upewniamy, kim i jak groźny jest przeciwnik unijnych żołnierzy, a ściślej rzecz ujmując, jeden z dwóch. Nie przeszkadza to jednak w najmniejszym stopniu w tym, byśmy i tak na każdym kroku byli wciąż zaskakiwani i atakowani kolejnymi niespodziankami, najczyściej tymi z natury "wow". Tak naprawdę bowiem wszystko to, co wydaje się Nam już rozszyfrowane i pewne, nagle okazuje się być tylko wierzchołkiem góry lodowej o nazwie "prawda o Antropos". W książce znajduje się kilak takich punktów zwrotnych, które kompletnie zmieniają perspektywę oceny rozgrywających się tu wydarzeń, na zdecydowanie "in plus". Autorowi udaje się bowiem bardzo często Nas zwodzić i wprowadzać na fałszywe tory, by po chwili uświadamiać Nas o Naszym błędzie.., eh..jakże ja to lubię w literaturze:)

 

Bardzo silną stroną powieści są jej bohaterowie. Do doskonale znanych Nam już postaci, m.in. "Wierzby", "Kici", "Szczeniaka", "Wunderwaffe Weissa" czy też płk. Brisbane'a, dołączają nowe postacie, z komandorem Radchenką, porucznikiem Falejczykiem czy też Nelsonem na czele. Wszyscy Ci bohaterowie są niezwykle barwni, prawdziwi i ciekawi. Jeśli chodzi o dobrze znanych Nam już żołnierzy z oddziału porucznik Cartwright, to z pewnością wraz z niniejszą książką poznajemy tych ludzi jeszcze bardziej, dowiadując się o nich więcej, aniżeli z dwóch poprzednich części cyklu. Być może to kwestia przywiązania i innego postrzegania owych postaci, niemniej wydają się Oni jakby bardziej Nam bliscy, zrozumiali, zwyczajni. Nie zachowują się już tylko i wyłącznie, być może za wyjątkiem Weissa, jako żołnierze, ale także jako zwykli młodzi ludzie, którzy boją się śmierci i tego, że za chwilę stracą któregoś ze swych przyjaciół. Ponadto dość czytelna jest także zmiana tychże bohaterów, którą to wywołuje w nich wieloletnia wojna. Najbardziej ów przemiana widoczna jest na przykładzie kaprala Wierzbowskiego, który od teraz nie odpowiada już jedynie za własne życie, ale także za życie podległych mu kolegów, co diametralnie zmienia jego relacje z resztą oddziału, ale także i jego własne podejście do takich kwestii jak chociażby zasady moralne. Warto zwrócić tu uwagę także na to, iż Michał Cholewa zdecydował się już chyba na dobre, by to właśnie "Wierzba" stał się główną z postaci tego cyklu, wiodącym bohaterem, z którym czytelnik może w pełni się identyfikować. Myślę, że to bardzo dobry krok ze strony autora, gdyż taka jest już natura czytelnika, iż musi mieć "swojego" bohatera cyklu literackiego, by móc Mu kibicować przez całą lekturę powieści..

 

Warto zwrócić także uwagę na kwestie technologiczne, a ściślej rzec biorąc zakres pojęć i terminów technicznych z zakresu fizyki, informatyki, elektroniki czy też astronautyki, które to odnajdziemy w niniejszej powieści. Otóż autorowi udało się zachować równowagę pomiędzy fachowością, a przystępnością dla czytelnika. Czytając o manewrach kosmicznych okrętów, prowadzeniu walki z udziałem pocisków i laserów czy też chociażby poznając wyposażenie pojedynczego żołnierza, czujemy iż autor doskonale wie o czym pisze jak i również wierzymy w to, że taki rozwój technologii jest jak najbardziej możliwy do osiągnięcia dla ludzkości w okolicach roku 2200. Jednocześnie wszystko to jest podane Nam w tak zrozumiałej i czytelnej formie, iż nie gubimy się w tym technologicznym labiryncie pojęć i słów. Ponadto raz jeszcze daje tutaj znać o sobie inteligencja autora, która przekłada się w wiarygodność tekstu objawiającą się tym, że sprzęt będący na wyposażeniu tychże bohaterów jest bardzo dobry, jednakże nie niezawodny i nie dający 100% - owej pewności ochrony ludzkiego życia. To bardzo ważne, gdyż dzięki temu historia ta nabiera bardziej realnych kształtów, a tym samym i większych emocji podczas lektury..

 

"Forta" idealnie wkomponowuje się w cykl autorstwa Michała Cholewy, stając się najprawdopodobniej najlepszą ze wszystkich dotychczasowych części. Pomijając atrakcyjność i nieszablonowość fabuły, za jej sukces odpowiada głównie ten fakt, iż stanowi ona zupełnie nowy krok w kierunku rozwoju literackiego tego pisarza, który wydaje się być krokiem tak zaskakującym i jednocześnie obiecującym dla wszystkich fanów cyklu, iż chyba nikt nie powinien mieć już wątpliwości co do tego, że polska literatura science - fiction doczekała się naprawdę wielkiego autora, który ma do opowiedzenia i zaoferowania czytelnikom tak wiele, iż przez jeszcze przez bardzo długie lata będziemy wciąż pasjonować się i komentować jego kolejne dokonania literackie. Michał Cholewa doskonale wypełnił lukę w polskim science - fiction, w którym brakowało mocnej, realistycznej i stojącej na wysokim poziomie powieści spod znaku military S-F.. Szkoda jedynie, że świat o tym nie wie, być może tylko "jeszcze nie wie", gdyż jestem przekonana co do tego, iż twórczość polskiego pisarza spotkałaby się z ogromnym uznaniem i zainteresowaniem wśród fanów twórczości takich autorów jak Jonh G. Hemry, Wiliam H. Keit, czy też Peter Watts. Cóż.., być może kiedyś znajdzie się odważny wydawca i majętny sponsor, który sprawi iż "Gambit", "Punkt cięcia" oraz "Forta", znajdą się na półkach księgarni Europy i Ameryki..

 

Powieść "Forta" to literatura science - fiction z wyższej półki, którą to dosięgają w swej twórczości tylko nieliczni autorzy tego gatunku. Mamy szczęście mieć takiego autora w Polsce i tym samym niebywałą okazję do pasjonowania się jego twórczością. Polecam i zachęcam wszystkich do sięgnięcia po ten tytuł, gdyż emocje i przeżycia płynącego z jego lektury, są kwintesencją doskonałej literatury i rozrywki na najwyższym poziomie. Ponieważ kolejna odsłona cyklu za niespełna rok.., to spokojnie wystarczy również czasu i na to, by wszyscy Ci którzy do tej pory nie mieli okazji poznać twórczości Michała Cholewy, przeczytali dwie poprzednie części tej kosmicznej serii i stali się jej wielkimi fanami..:)

 

Obsesja Kasiulka

„Trwa wyścig o światy stracone lata temu, gdy nastał Dzień a technologia zwróciła się przeciwko ludziom"

 

Nie pamiętam czy czytałam książkę, której fabuła dzieje się w przyszłości. Trochę książek w gatunku fantastyki już za mną, ale czy któraś miała określony czas? Dlatego też, gdy nadarzyła się okazja zapoznania się z Fortą Michała Cholewy zrobiłam to z wielką ochotą i zainteresowaniem. Niestety nie wiedziałam, bo za bardzo nie szukałam informacji, że Forta to trzecia część serii Gambit i miałam lekką obawę, czy przypadkiem zrozumiem przesłanie historii, a niewiedza, co też było wcześniej nie zepsuje mi przyjemności z lektury.

 

Przenosimy się na planetę Antropos w 2212 rok, a dokładniej do kolonii Nijmegen. Kapral Wierzbowski wraz z Cartwright udają się na wyżej wspomnianą planetę, gdyż to na niej zaginął Brisbane i jego żołnierze. Można by powiedzieć, pojechali, poszukali, znaleźli i wrócili. Niestety nie jest tak łatwo, tym bardziej, że w zaginięciu unijnego okrętu „Oslo" mieszały palce siły specjalne. Coś jest na rzeczy, komuś ten układ nie odpowiada. I na tym powinnam zakończyć opis fabuły, gdyż, jeśli więcej powiem to logicznie zdradzę za dużo, a nie o to chodzi w tym wypadku.

 

Michał Cholewa, rocznik 1980, urodzony w Katowicach, gdzie ukończył studia na wydziale Mat-Fiz-Chem Uniwersytetu Śląskiego na kierunku matematyka. Fantastyką interesuje się, odkąd pamięta, zdradziecko zarażony nałogiem przez ojca. Od 1995 członek Śląskiego Klubu Fantastyki, zresztą właśnie pod skrzydłami Sekcji Literackiej tegoż (a dokładnie, pod twardymi rządami Ani Kańtoch, która jest szefem sekcji) zaczynał pisać. Właściwie nadal zaczyna, bo jeden tekst w zbiorze i jedno opowiadanie w sieciowym periodyku Esensja trudno nazwać oszałamiającą karierą. Fan Calvina i Hobbesa (osobliwie Hobbesa). Miłośnik twórczości Stanisława Lema, George'a R.R. Martina i Rogera Zelaznego. A także słodyczy. Nie można absolutnie zapominać o słodyczach.

 

Forta to trzecia część cyklu Gambit (Gambit, Punkt cięcia) i tak jak miałam początkowo obawę, że nieznajomość wcześniejszych części może zaburzyć odbiór lektury, tak po przeczytaniu Forty wiem, że w niczym to nie przeszkadza. Jak często to się ostatnio zdarza, kontynuacje serii łączą jedynie bohaterzy a wydarzenia są całkiem inne i dotyczące innej sfery. Tak tez było w tym wypadku, jeśli było nawiązanie do poprzednich wydarzeń, to autor starał się pokrótce je nakreślić.

Forta to niesamowita historia science fiction. Miejsce akcji kosmos i okręt kosmiczny, bohaterzy to zwykli ludzie jak i Sztuczna Inteligencja, skoro znajdujemy się w kosmosie to występują tam specyficzne prawa fizyki – wiadomo, jakie.

Książkę czyta się z wielką przyjemnością, choć nie powiem, że rozpoczynając lekturę i każdy rozdział czułam lekkie zagubienie, gdyż każdy z nich stanowi inną historię. Jednak, gdy wczytamy się w historię, zaczynają się one zazębiać i tworzyć spójną całość.

 

Fortę czyta się niesamowicie szybko. Wartka akcja, świetnie nakreśleni bohaterzy, miejsce, w którym się cała historia dzieje powodują, że książka jest świetnym przyczynkiem do nakręcenia na jej podstawie filmu.

 

Po przeczytaniu książki czuję niedosyt i to spory niedosyt. Pięćset siedemdziesiąt stron robi swoje, ale jeśli wczytamy się w lekturę, to nawet nie zauważymy, kiedy będziemy przewracać ostatnią stronę. Pozostało mi zapoznać się z Gambitem i Punktem cięcia, aby poznać całą historię i czekać na część czwartą.

Wiktoria

Fantastykę czytam – czasem ciągnie mnie do niej bardziej niż do kolejnych obyczajówek czy kryminałów. Jeśli chodzi o fantastykę naukową – science-fiction – nie jestem fanką. Właściwie to „Forta" jest pierwszą książką, jaką przeczytałam w całości z tego gatunku literackiego. Co o tym myślę?

Zacznijmy od tego, że nie wiedziałam o istnieniu poprzednich części. Zwróciłam na to uwagę dopiero po przeczytaniu książki i moją reakcją było tylko pełne zdziwienia „naprawdę?". Z recenzji innych czytelników wynika, że to właśnie ta część jest najlepsza. No cóż, widocznie tak miało być – trafiłam na to, co najlepsze.

 

„Trwa wyścig o światy stracone lata temu, gdy nastał Dzień i technologia zwróciła się przeciw ludziom.

Kolejna po "Gambicie" i "Punkcie cięcia" powieść Michała Cholewy przenosi czytelnika na skalistą i pogrążoną w ciemności planetę Atropos. Znajdująca się na niej kolonia na wiele lat została odcięta od reszty ludzkości.
Teraz wreszcie na pokładzie unijnego krążownika przybywa ekspedycja ratunkowa. Odcięci od wsparcia na surowej planecie, żołnierze Unii muszą stawić czoła tajemniczemu wrogowi, by rozwiązać zagadkę z czasów świata, który przeminął." [źródło opisu: http://warbook.pl]

 

Jest rok 2212, planeta Antropos. Kapral Wierzbowski udaje się na nią z powodu misji ratunkowej. Zanika okręt „Oslo" i właściwie od tego zaczyna się robić coraz ciekawiej. Znajduje się też dużo szczegółów, które mogłyby zepsuć przyjemność z lektury, tak więc pozwólcie, że zakończę na tym ten skromny opis.

 

Michał Cholewa. Rocznik 1980, urodzony w Katowicach, gdzie ukończył studia na wydziale Mat-Fiz-Chem Uniwersytetu Śląskiego na kierunku matematyka. Fantastyką interesuje się, odkąd pamięta, zdradziecko zarażony nałogiem przez ojca. Od 1995 członek Śląskiego Klubu Fantastyki, zresztą właśnie pod skrzydłami Sekcji Literackiej tegoż (a dokładnie, pod twardymi rządami Ani Kańtoch, która jest szefem sekcji) zaczynał pisać. Właściwie nadal zaczyna, bo jeden tekst w zbiorze i jedno opowiadanie w sieciowym periodyku Esensja trudno nazwać oszałamiającą karierą. Fan Calvina i Hobbesa (osobliwie Hobbesa). Miłośnik twórczości Stanisława Lema, George'a R.R. Martina i Rogera Zelaznego. A także słodyczy. Nie można absolutnie zapominać o słodyczach. [źródło: http://lubimyczytac.pl]

 

Jak na pierwsze spotkanie z tym gatunkiem, jestem usatysfakcjonowana. Na początku myślałam, że będzie to za trudne. Miłym zaskoczeniem było to, że jak na polską książkę sci-fi, jest świetnie napisana. Fani fantastyki naukowej będą zachwyceni opisami wszelakich walk – mnie, laika to nieco przerażało. Jeśli chodzi o sam świat czy bohaterów - to wszystko żyło - jeśli wiecie co mam na myśli. „Fortę" autorstwa Michała Cholewy czyta się szybko i przyjemnie. Nie przerażajcie się objętością tej książki, nie zauważycie nawet kiedy dotrzecie do końca. Szczególnie jeśli jesteście fanami militariów.

 

„Chrzanić to.
Odwrócił się plecami do oficera. Właściwie czuł głównie satysfakcję. W końcu mógł po prostu odmówić Australijczykowi. Wybrać własną drogę, uderzyć pięścią w stół.
Chciał podejść do wyjścia, ale zamarł w pół kroku. Co stanie się, kiedy wyjdzie? [...] Pójdą na front, w inne miejsce. Być może dosłuży się sierżanta. Być może nawet dożyje do końca kontraktu. Będzie częścią Korpusu. Czy w zgodzie z sumieniem? Jeśli będzie miał szczęście. Żołnierz rzadko ma luksus decydowania.
Pod dowództwem Brisbane'a zyskiwał przynajmniej świadomość, że to, co robi, ma jakieś znaczenie. Albo nie, nie świadomość – nadzieję.
- [...] Cieszę się, że doszedł pan do właściwych wniosków.
- Nie wiem, czy są właściwe.
- Nigdy tego nie wiemy. [...]"

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial