Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Warszawskie Dzieci

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Warszawskie Dzieci | Autor: Praca Zbiorowa

Wybierz opinię:

Lolek90

Jak trudne było zdobycie wykształcenia w okupowanej Polsce wie pokolenie naszych dziadków, czyli wszystkich tych, którzy urodzili się w latach 20 i 30 ubiegłego wieku. Ich edukacja przypadła właśnie na lata, w których trwały walki naszej ojczyzny z hitlerowskimi Niemcami, które wypowiedziały wojnę naszemu krajowi. Jak wiemy, hitlerowska ideologia zakazała kształcenia młodzieży w gimnazjach i liceach, a szczególnie na studiach. Jedyne na co pozwalała, to na edukację na poziomie elementarnym, a następnie zawodowym, w myśl zasady, że Polacy mają mieć siłą pracowniczą, a nie inteligencką. Nic też dziwnego, że w czasie II wojny światowej rozwijało się nauczanie konspiracyjne oraz prywatne, niejednokrotnie odbywające się w tajemnicy. Podczas takich zajęć młodzież zdobywała wiedzę potrzebną później w dostaniu się na studia wyższe.

 

Wobec powyższych przesłanek pewien podziw budzi postawa Anny Goldman, która w okupowanej stolicy prowadziła prywatną szkołę, która wykształciła szeregi uczniów. W siedemdziesiątą rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego wyszła niezwykła książka zatytułowana „Warszawskie dzieci", zawierająca wspomnienia uczniów warszawskiej Goldmanki. Jest to autentyczne świadectwo tych sześciu lat wojny, podczas których przyszło im zaliczać kolejne klasy szkoły powszechnej, gimnazjum oraz liceum.

 

Z publikacji poznajemy historię prywatnej szkoły założonej i prowadzonej przez siostry Annę, Halinę oraz Irenę Goldmanówny. Placówka powstała jeszcze przed wojną i szczyciła się zarówno wysokim poziomem nauczania, jak i nieskazitelnym wychowaniem swoich wychowanków. Jak czytamy we wspomnieniach Jana Żórawskiego: „Zupełnie niezależnie natomiast wynieśliśmy wiedzę o zachowaniu indywidualnym i zbiorowym. Nasze rozmowy nie były ordynarne. W początkach pobytu w niewoli nauczenie się żołnierskiego języka sprawiało mi przykrość. Było nie do pomyślenia trzymanie rąk w kieszeni w czasie rozmowy z kimś godniejszym. Witanie się było zawsze połączone z przyjęciem pozycji stojącej. Część z nas mogła to wynieść z domu, ale nie wszyscy. A myśmy wszyscy tacy byli. Twierdzę więc, że to zawdzięczaliśmy szkole". W tych samych wspomnieniach możemy też wyczytać, jak dużą wagę przywiązywali nauczyciele do poprawnego formułowania myśli przez uczniów: „Nauczyciele nie pozwalali, w trakcie odpowiedzi, na robienie przerywników w rodzaju „Eeee... eee...". W dzisiejszych czasach takich przewodników można ze świecą szukać.

 

Swoje metody nauczania ci niezwykli nauczyciele stosowali też w czasach wojennej zawieruchy. Chociaż nakazano zamknięcie szkół, placówka prowadzona przez panią Annę Goldman mogła funkcjonować, ponieważ miała charakter prywatnej. Pomimo wszystko jej kierowniczka postarała się, aby uczęszczało do niej jak najwięcej dzieci, najczęściej bez uiszczania czesnego. Ponadto najbiedniejsi z nich mogły zjeść w placówce ciepły posiłek oraz uczestniczyć w organizowanych przez grono pedagogiczne półkolonie letnie. Z przytoczonych opowieści wiemy, że warunki lokalowe były opłakane – placówka często zmieniała lokal, podręczniki były trudnodostępne, a w dodatku w każdej chwili mogła się zdarzyć rewizja przez Niemców. Ponieważ zakazane było szkolnictwo średnie i wyższe, klasy gimnazjalne i licealne ukrywane były pod nazwami ostatnich klas szkoły powszechnej. Z czasem klasy te istniały pod przykrywką szkoły zawodowej, gdzie ich uczniowie oprócz materiału przewidzianemu w szkole średniej, kilka godzin w tygodniu poświęcali na naukę danego zawodu. Pomimo wielu utrudnień wiele uczniów zdało tzw. „Małą maturę" i po zakończeniu wojny mogła kontynuować dalszą naukę.

 

Ale uczęszczanie do szkoły prowadzonej przez Annę Goldman, to nie tylko nauka, ale i spotkanie młodzieży z harcerstwem. Wielu z nich walczyło z wrogiem podczas Powstania Warszawskiego. Jednak i w tych trudnych warunkach nie zapomnieli o wartościach, które wynieśli ze szkoły.

 

Książka oprócz wspomnień uczniów zawiera jeszcze listy napisane do swojej byłej nauczycielki. Ileż w nich ciepła i szacunku wobec tej, która dla ich edukacji ryzykowała własne życie. Z każdego z nich bije ciepło i autentyczne przywiązanie do nauczycielki. Dodatkowo zamieszczona też notatkę na temat rozwoju polskiego harcerstwa, a także krótkie notki biograficzne autorów zamieszczonych tekstów.

 

Czytając książkę miałam wrażenie, że cofam się w czasie. Trafiłam bowiem do takiej szkoły, do jakiej sama chciałam chodzić. I tylko pozostaje żal, że tamta epoka skończyła się wraz z pojawieniem się PRLu.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial